Mieszkańcy regionu zabierają głos w Sejmiku - od lat walczą z nielegalnymi wysypiskami

, MC | Utworzono: 2024-03-11 15:47 | Zmodyfikowano: 2024-03-11 15:24
Mieszkańcy regionu zabierają głos w Sejmiku - od lat walczą z nielegalnymi wysypiskami - fot. RW
fot. RW

Koalicja Obywatelska zamierza przeanalizować dokumenty dotyczące ochrony dolnośląskiego środowiska. Zdaniem jej wojewódzkich radnych, potrzebne są pilne działania wyjaśniające, czy nie doszło w tej kwestii do zaniedbań ze strony samorządu regionalnego. Zwołana z ich inicjatywy nadzwyczajna sesja sejmiku, to okazja by wszystkie strony mogły wyrazić swoją opinię o nielegalnych składowiskach odpadów. - Są tu zwykli ludzie, dotąd pomijani — podkreśla radny KO, Marek Łapiński.

-Po raz pierwszy w tej kadencji sesja sejmiku merytoryczna, z udziałem strony społecznej. Zwołana dzięki zmianie przewodniczącego — Jerzy Pokój od 1 lutego.

O skuteczności działań zarządu województwa, zdaniem marszałka Cezarego Przybylskiego świadczyć mają milionowe kary, nałożone na winnych wykrytym zaniedbaniom. -To prosta matematyka, na wszystko są też dokumenty — mówi Radiu Wrocław Cezary Przybylski, marszałek województwa dolnośląskiego.

-Liczby, o których mówiłem, 190 kontroli, nałożone 240 milionów podwyższonych kar, świadczy o tym, że absolutnie prowadziliśmy kontrole i to, co do nas należało.

Cezary Przybylski wskazuje, że wraz ze środowiskiem Bezpartyjnych Samorządowców popiera ideę powołania sejmowej komisji śledczej. Jej posiedzenia zdaniem marszałka Przybylskiego mogłyby raz na zawsze wyjaśnić podobne sprawy, które miały miejsce w skali całego kraju. Nielegalne wysypiska i potencjalnie trujące śmieci, jakie mogły znaleźć się na Dolnym Śląsku to nie jedyny temat posiedzenia. Równie gorąco traktowana jest kwestia nadal niewyjaśnionych przyczyn katastrofy ekologicznej, do jakiej doszło w 2022 roku na Odrze. Zdaniem KO, dogłębne rozwianie wątpliwości powinno prowadzić do surowego ukarania osób, które uda się wskazać jako jednoznacznie winne. Władze samorządu wskazują, że w tej sprawie trzeba wspólnych wysiłków, a nie przepychanek słownych. Tego samego zarząd województwa oczekuje w sprawie Odry. -Sytuacja z 2022 roku była zaskakująca dla wszystkich. My podjęliśmy wszelkie możliwe kroki i wcale nie zapominamy, że sprawa nadal jest niejasna — mówi Radiu Wrocław Krzysztof Maj, członek zarządu województwa:

-Memorandum pięciu marszałków, którzy z troską patrzyli na rzekę, mamy wyniki badań, opracowywane są teraz z różnych województw. Na naszym terenie było 6 miejsc, gdzie Odra była badana. My to zrobiliśmy, pomimo że to nie nasza działalność (obowiązek — przyp. red.)

Władze regionalnego samorządu podkreślają jednocześnie, że już po katastrofie zadbały o interes przywrócenia walorów Odry. Temu służyć mają warte ok. 2 mln złotych dotacje z „Dolnośląskiego Funduszu Odrzańskiego” o jakie starać się mogą położone nad rzeką samorządy lub organizacje zainteresowane rozwojem i modernizacją infrastruktury turystycznej.

Po raz pierwszy w tej kadencji mieszkańcy zainteresowani tematem  zostali zaproszeni na sesje sejmiku. Zdaniem KO, gdyby nie oni, nie udałoby się powstrzymać ani mafii śmieciowej, ani katastrofy w Odrze. -Ludzie nie zawiedli, chociaż Odra była silnie skażona, niedostępna dla mieszkańców Dolnego Śląska. Nas nurtują skromne w naszej ocenie działania zarządu województwa w zwalczaniu skutków katastrofy, podkreśla w rozmowie z Radiem Wrocław Monika Włodarczyk z KO.

-Jakie wnioski wyciągnęliśmy z doświadczeń 2022 roku, to należy dziś jednoznacznie wyjaśnić, zadać konkretne pytania.

Starania społecznych działaczy z Czernikowic czy Rudnej Wielkiej o zabranie głosu na forum dotąd pozostawały bezskuteczne. Jak wskazują, od początku chcą tylko poważnego potraktowania, niekoniecznie przez polityków. -Wszystkie instytucje nas ignorują, a my martwimy się o zdrowie naszych dzieci. Chcemy, by ktoś konkretnie wyjaśnił nam, czy nasze obawy są adekwatne — podkreśla w rozmowie z Radiem Wrocław Emilia Romaniak, jedna z mieszkanek alarmująca o problemach czernikowickiej żwirowni, gdzie odpady w ogóle nie powinny się znaleźć.

-Są tam substancje ropopochodne, oleje mineralne, więc można wywnioskować, że pochodzą z rozrobionych filtrów olejowych. Tego inspektorat ochrony środowiska nie podejmuje.

Mieszkańcy kilka razy podjęli próbę siłowego wtargnięcia na posiedzenie sejmiku. Teraz zachowują spokój, jednocześnie alarmując, że dopóki nie zobaczą konkretów, nie uwierzą urzędnikom. -Kosztem naszego zdrowia chce się pozamiatać problemy pod dywan. Tak jak zapomniane już ekologiczne problemy w wodach Baryczy. Może gdyby działano wówczas, nie byłoby potem katastrofy w Odrze — mówi Radiu Wrocław Andrzej Mazur ze stowarzyszenia Piękny Wąsosz.

-Nie było żadnych badań. Nie było żadnych kontroli. Te kontrole na dokumentach pokazują, że papier wszystko przyjmie. Najwyższy czas z tą patologią skończyć.

 

Zdaniem mieszkańców regionu ich prośby o interwencje były dotąd regularnie odrzucane. Jednym z argumentów przeciwko ich prowadzeniu miały być wysokie koszty, związane z badaniem potencjalnie trującej zawartości wskazanych wysypisk.

Nadzwyczajna sesja to dopiero wstęp do działań, jakie być może będą jej efektem. W czasie posiedzenia nie przewidziano głosowań ani omawiania projektów prawnych, a jedynie dyskusję i wymianę opinii dotyczących regionalnej ekologii. Wspólne stanowisko samorządowców i społeczeństwa ma pomóc wypracować wymiana poglądów, organizowana właśnie na forum sejmiku. Trudno o głos odmienny od poparcia dla dogłębnego śledztwa. -Nie wolno tego bagatelizować. Trzeba dokładnie skontrolować każdą górę śmieci, nim spłoną, bo opary też mogą truć — mówi Radiu Wrocław Dariusz Stasiak, radny klubu OK Samorząd:

-To tzw. tykająca bomba, zarówno te zagospodarowane, jak i te, które wciąż mogą być zagospodarowywane, ze względu na kolejne wydane pozwolenia.

Udział Dolnoślązaków w obradach powinien zdaniem obecnego przewodniczącego sejmiku, Jerzego Pokoja z KO, stać się standardem obrad. -Wiele jest trudnych tematów, ale od tego właśnie są lokalni politycy, by je podejmować, podkreśla na antenie Radia Wrocław Jerzy Pokój, przewodniczący sejmiku województwa dolnośląskiego.

-Będziemy dyskutowali, trzeba będzie, to zwołamy kolejną. Musimy pokazać Dolnoślązakom, że nie są sami. Samorząd nie może ich opuścić.

 

Radni sejmiku wojewódzkiego deklarują, otwarta dla udziału mieszkańców regionu sesja dyskusyjna, powinna być organizowana przynajmniej raz w miesiącu. Taka organizacja posiedzeń, by wysłuchać głosu mieszkańców, zanim procedowane będą właściwe głosowania, w życie wejść może jednak najprędzej po wyborach. Te odbędą się w niedzielę, 7 kwietnia.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.