Jak Zakrzeńskiego kolej aresztować chciała (Wspomnienie)

| Utworzono: 2010-04-12 12:54 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Jak Zakrzeńskiego kolej aresztować chciała (Wspomnienie)  - Janusz Zakrzeński Fot. Sławek, Żródło www.flickr.com
Janusz Zakrzeński Fot. Sławek, Żródło www.flickr.com

Grał zarówno role poważne, jak Napoleona Bonaparte w "Popiołach" Wajdy, ale też widzieliśmy Go w "Misiu" i "Miodowych latach".

Po tym jak zagrał w ekranizacji "Nad Niemnem" zajmował się przedwojennymi polskimi Kresami i miał nawet w planie utworzenie w miejscu akcji powieści specjalnego miejsca pamięci.

Należał do "Związku Piłsudczyków" i honorowo do "Związku Sybiraków". Co roku wcielał się w czasie historycznej insceniacji 11 listopada w Warszawie, w postać przybywającego z Magdeburga Józefa Piłsudskiego.

Pewnego razu... Było to rok lub dwa lata temu, jechałem 11 listopada pustym prawie pociągiem do Warszawy. W wagonie były poza mną chyba ze trzy osoby. Na dworcu Warszawa Zachodnia do pociągu wsiadł Piłsudski-Zakrzeński z prawdziwym aktualnym oficerem w galowym mundurze.

Podeszła do nich pani konduktor i rzeczowo spytała o bilety.

- Ale my tylko na chwilę - powiedział realny oficer i schował się za niby-marszałka.

- Ale ja z Magdeburga - zażartował Zakrzeński.

- To tym bardziej proszę bilet - doparła pani konduktor.

- Ale dziś jest Święto, Święto narodowe a to jest marszałek Piłsudski - powiedziałem do pani, którą tylko to wkurzyło. Zaczęła krzyczeć: - Jakieś święta wymyślają, ja nie mam święta, ja muszę pracować! - wycofała się do swojego przedziału służbowego.

- Widzisz, widzissz, synu - powiedział do kilkuletniego chłopca pan z chorągiewką, obaj wsiedli chyba w Kutnie i jechali na warszawskie uroczystości.

Na Dworcu Centralnym czekała orkiestra, kombatanci, młodzież, a hali głównej dworca minister Klich i orkiestra symfoniczna. Marszałek Zakrzeński szedł tam od pociągu niespełna godzinę, bo na peronie wszyscy chcieli porozmawiać i robili sobie z nim zdjęcia. Też takie mam: jak wysiadał, wszyscy uciekli przed kamerami do innego wyjścia. A ja sobie z nim wysiadłem razem, bo sobie przypomniałem, że z Piłsudskim przyjechał w 1918 roku Sosnkowski. To ja "se go zagram" - pomyślałem.

... I zaśpiewaliśmy sobie razem, prawie nie fałszując, Mazurka Dądrowskiego z Marszałkiem Zakrzeńskim.


Zdjęcie przy tekście zostało udostępnione w Wikipedii na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa – Na tych samych warunkach 2.0. Autorem jest Sławek, Żródło


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.