Porażka koszykarzy Turowa w Zielonej Górze

Robert Skrzyński | Utworzono: 2014-06-03 22:01 | Zmodyfikowano: 2014-06-04 06:34

To miał być kluczowy mecz w finałowej rywalizacji. Wygrana Turowa spowodowałaby, że zespół ze Zgorzelca byłby o krok od mistrzowskiego tytułu. Zwycięstwo Stelmetu pozwoliłoby mistrzom Polski wrócić do rywalizacji.

Spotkanie rozpoczęło się fantastycznie dla zespołu z Zielonej Góry, który objął prowadzenie aż 10:0. Turów grał bardzo nerwowo a dodatkowo słabo spisywał się J. P. Prince, który zanotował kilka niecelnych rzutów. Zespół Miodraga Rajkovicia zdobył pierwsze punkty dopiero po niemal czterech minutach gry a ich autorem był Łukasz Wiśniewski. Wkrótce akcją 2+1 popisał się Damian Kulig i zespół ze Zgorzelca przegrywał już tylko 5:11. W drużynie Stelmetu wyróżniał się Christian Eyenga, który nie tylko trafiał do kosza, ale i popisywał się dobrymi podaniami do kolegów z drużyny. Po jego kolejnej bardzo dobrzej akcji na trzy minuty przed końcem tej części gry Stelmet prowadził 19:9. Wynik dla Turowa starał się utrzymywać Filip Dylewicz, który najpierw popisał się akcją 2+1 a później trafił spod kosza. Przewaga Stelmetu jednak się utrzymywała. Ostatecznie po 10 minutach Turów przegrywał 20:25.

Druga kwarta rozpoczęła się od punktów Filipa Dylewicza. Chwilę później po rzucie Urosa Nikolicia Turów przegrywał już zaledwie 24:25 a gdy kolejne punkty dołożył Dylewicz zespół ze Zgorzelca objął pierwsze w tym meczu prowadzenie. Pierwsze trzy minuty tej części gry zakończyły się wynikiem 6:0 dla wicemistrzów Polski. Stelmet po raz pierwszy trafił do kosza po 4 minutach a autorem punktów był Mantas Cesnauskis. Turów utrzymywał minimalną przewagę nawet wtedy gdy na ławce rezerwowych zasiadł Dylewicz. Na trzy minuty przed końcem tej części gry faulem technicznym ukarano ławkę Turowa. Rzuty wolne zamienił na punkty Przemysław Zamojski, kolejne oczka dołożył Craig Brackins i drużyna Stelmetu wyszła na prowadzenie 36:34. To dodało skrzydeł zespołowi z Zielonej Góry i na efekty nie trzeba było długo czekać. Na dwie minuty przed końcem mistrzowie Polski prowadzili 39:34. Ostatecznie drużyny shodziły na przerwę przy wyniku dla Stelmetu 44:36. Zawodnicy Turowa nie kryli swoich pretensji do arbitrów. W pierwszej połowie zespół ze Zgorzelca wykonywał zaledwie 6 rzutów wolnych a Stelmet aż 26.

Pierwsze punkty w trzeciej kwarcie zdobył rzutem za trzy punkty Nemanja Jaramaz. Chwilę później identycznym wyczynem popisał się Dylewicz i zespół Turowa przegrywał już zaledwie 42:44. Po tej serii obudzili się jednak zawodnicy Stelmetu i zdobyli sześć punktów z rzędu. Po czterech minutach gry było zatem 50:42 dla gospodarzy. Turów starał się często rzucać za trzy punkty, ale nie wszystkie próby kończyły się powodzeniem. Kolejne dwa takie skuteczne rzuty oddał jednak Dylewicz i na dwie minuty przed końcem tej części gry Turów przegrywał 52:56 a skuteczny strzelec miał już na swoim koncie 22 punkty. Podobną skutecznością popisał się Łukasz Wiśniewski i drużyna ze Zgorzelca objęła prowadzenie 58:56. Ostatecznie na 10 minut przed końcem meczu po rzucie za trzy punkty równo z syreną ponownie Wiśniewskiego zespół Miodraga Rajkovicia prowadził 61:58.

Po dwóch minutach ostatniej kwarty znów za trzy punkty trafił Dylewicz i przewaga Turowa wzrosła do sześciu punktów. Stelmet także odpowiedział dwoma skutecznymi rzutami za trzy punkty i znów był remis. Kolejne fragmenty meczu to gra niemal kosz za kosz. Na niespełna pięć minut przed końcem meczu Turów przegrywał 70:72. Kilka ważnych punktów dla Stelmetu zdobył w tym czasie były koszykarz Turowa Aaron Cel i na niespełna trzy minuty przed końcową syreną zespół z Zielonej Góry prowadził 75:70. Po kolejnych udanych akcjach Turowa to drużyna Miodraga Rajkovicia wyszła na prowadzenie 77:76 a do końca meczu pozostało niespełna póltorej minuty. Po kolejnej minucie to zespół Stelmetu prowadził 81:79, bo za trzy punkty trafił Łukasz Koszarek. Odpowiedział szybką akcją Kulig. Ostatnią akcję w meczu miał Cel, ale nie trafił i do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka.

Pierwsze punkty zdobyli w niej koszykarze Stemetu, ale Turów odpowiedział rzutami wolnymi Michaela Taylora i wsadem J. P. Prince'a. Lider Turowa wreszcie zaczął trafiać do kosza, ale świetnie odpowiedział mu Przemysław Zamojski. Na minutę przed końcem zespół ze Zgorzelca przegrywał 87:88 a chwilę później było jeszcze gorzej, bo za trzy punkty trafił Koszarek. Za trzy punkty trafił Wiśniewski i na 40 sekund przed końcem było 91:90 dla Stelmetu. Wówczas Michael Taylor wygarnął piłkę Zamojskiemu, ten sfaulował zawodnika Turowa i popełnił faul niesportowy. Taylor nie pomylił się z rzutów wolnych, ale po nieskutecznej akcji piłkę mieli zawodnicy Stelmetu i na 0,3 sfaulowany został Łukasz Koszarek. Trafił oba rzuty wolne i kibice w Zielonej Górze cieszyli się ze zwycięstwa.

Ostatecznie Turów przegrał to spotkanie po dogrywce 92:93. Najwięcej punktów dla zespołu ze Zgorzelca zdobyli Filip Dylewicz 26 i Łukasz Wiśniewski 24.

W rywalizacji do czterech zwycięstw Turów prowadzi 2:1. Kolejny mecz w czwartek ponownie w Zielonej Górze.

Stelmet Zielona Góra - PGE Turów Zgorzelec 93:92 po dogrywce (25:20, 19:16, 14:25, 23:20 - 12:11).

Stelmet Zielona Góra: Przemysław Zamojski 21, Christian Eyenga 19, Vladimir Dragicevic 18, Aaron Cel 14, Łukasz Koszarek 10, Craig Brackins 9, Mantas Cesnauskis 2, Marcus Ginyard 0, Kamil Chanas 0, Adam Hrycaniuk 0.

PGE Turów Zgorzelec: Filip Dylewicz 26, Łukasz Wiśniewski 24, Damian Kulig 10, Uros Nikolic 10, J.P. Prince 7, Mike Taylor 6, Michał Chyliński 4, Nemanja Jaramaz 3, Tony Taylor 2, Ivan Zigeranovic 0, Piotr Stelmach 0.

 

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.