Nazwał mieszkańca kapusiem. Sąd: Musi go przeprosić

Na zdjęciu Kazimierz Kawa (Fot. Piotr Słowiński/Radio Wrocław)
Ma też zapłacić 2 tys. zł na fundusz postpenitencjarny i ponieść koszty postępowania. Pracy jednak nie straci, bo sąd wyznaczył mu roczny okres próby i sprawę warunkowo umorzył:
Do zdarzenia doszło w kamiennogórskim ratuszu, w czasie gdy Ryszard Kotowicz, przyszedł ustalić dlaczego nie dostał zwrotu pieniędzy nadpłaconych za śmieci. Zamiast informacji jak załatwić sprawę, usłyszał obelgi:
Kotowicz podkreśla, że jako wieloletni wychowawca i nauczyciel i osoba mająca status pokrzywdzonego przez PRL-owskie służby nadany przez IPN nie chciał pozwolić na takie zachowanie władzy:
Kazimierz Kawa mówi, że nie ma sobie niczego do zarzucenia:
Nazwisko Ryszarda Kotowicza pojawiło się na liście Wildsteina, ale on sam ma status pokrzywdzonego. Jak podkreśla, był przez wiele lat nauczycielem i wychowawcą młodzieży więc takie słowa są dla niego mocno krzywdzące. Kotowicz przyznaje, że oświadczył urzędnikom, że nagrał swoją wizytę w ratuszu. Żadnego nagrania, jak twierdzi, jednak nie ma.
Zarówno zastępca burmistrza Kamiennej Góry jak i mieszkaniec zapowiadają w tej sprawie apelację.
REKLAMA
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~TAURUS
2014-07-09 11:42:45
z adresu IP:
(213.195.xxx.xxx)
Ocena: 1
Jednym słowem, kjażdy kapował każdego.
Odpowiedz