Christian Eyenga, koszykarz PGE Turowa, napisał z Los Angeles

| Utworzono: 2014-08-19 18:40 | Zmodyfikowano: 2014-08-19 18:41

Nie dołączyłeś jeszcze do drużyny, szczegóły kontraktu zostały uzgodnione już kilkanaście dni temu, jak się czujesz przenosząc się do Zgorzelca?

Christian Eyenga: - Jestem bardzo szczęśliwy i podekscytowany podpisaniem kontraktu z PGE Turowem Zgorzelec. Będę chciał pomóc Turowowi w zdobyciu kolejnego mistrzostwa. Nie mogę doczekać się momentu kiedy dołączę do drużyny i zacznę zgrywać się z kolegami z parkietu.

Christian Eyenga to specjalista od defensywny? Swojego rywala w finałach, J.P. Prince’a kryłeś znakomicie.

- Grać trzeba po obu stronach parkietu, bo koszykówka to taka gra, w której nie da się funkcjonować inaczej. Trzeba zespołowi dawać coś pod jednym i drugim koszem. Wiem, że mogę dać dużo drużynie w defensywie, bo jestem bardzo wszechstronnym graczem i umiem kryć zawodników z kilku pozycji.

Fani jednak nie wierzą w twoje umiejętności w ataku, często je krytykują.

- Atak przyjdzie sam. Ufam trenerowi i temu co mówi. Już w tym momencie zbudowaliśmy między sobą dobrą relację. Wiem, że ma pomysł na wykorzystanie moich atutów, a i PGE Turów jest zbudowany w taki sposób, żeby wykorzystać naturalne umiejętności i talent każdego zawodnika.

Macie trudną grupę w Eurolidze, jest się czym przejmować?

- Na papierze trafiliśmy do najsilniejszej grupy, ale to dobrze. Będziemy rywalizowali ze świetnymi zawodnikami, kibice będą mogli oglądać wielkie kluby i mieć to wszystko na wyciągnięcie ręki. Inna sprawa, że każda grupa Euroligi jest silna, u nas po prostu złożyło się tak, że trafiliśmy na znane marki koszykarski. Nie ma się jednak co martwić na zapas. Do nas będzie należało wychodzić na parkiet, walczyć i dawać z siebie wszystko.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.