Michał Przysiężny wygrywa debla na turnieju w Tokio

Piotr Pietraszek | Utworzono: 2014-10-05 09:37 | Zmodyfikowano: 2014-10-05 09:38

Sukces w Tokio to pierwsze zwycięstwo głogowianina w historii jego występów w imprezach rangi ATP Tour. Nie byłoby jednak tego osiągnięcia gdyby nie... Gilles Simon i Jo-Wilfried Tsonga. Francuski duet wycofał się bowiem z deblowej rywalizacji, dzięki czemu do turniejowej drabinki wskoczyli Przysiężny i Herbert, którzy wcześniej odpadli w kwalifikacjach.

Daną im przez los szansę Polak i Francuz wykorzystali w 100%. A drabinki nie mieli łatwej. W drodze po tytuł Przysiężny i Herbert musieli się zmierzyć m.in. z najbardziej utytułowaną parą ostatnich lat - amerykańskimi bliźniakami Bobem i Mikem Bryanami oraz finalistami tegorocznego wielkoszlemowego Australian Open: Erikiem Butoracem z USA i Ravenem Klaasenem z RPA. Oba te spotkania rozstrzygnęli na swoją korzyść.

W finałowym meczu polsko-francuski duet spotkał rozstawionymi z numerem drugim Chorwatem Ivanem Dodigiem i Brazylijczykiem Marcelo Melo. Mecz trwał 85 minut, a Przysiężny i Herbert ani razu nie stracili własnego podania. Jedyny raz znaleźli się w niebezpieczeństwie w czwartym gemie, kiedy to obronili dwa break-pointy. W mistrzowskim tie-breaku Polak i Francuz zwyciężyli 10:5.

W singlu w japońskiej stolicy Przysiężny odpadł w drugiej rundzie, po porażce z reprezentantem Uzbekistanu Denisem Istominem. Wcześniej zawodnik Matchpointu Wrocław sprawił dużą niespodziankę eliminując znacznie wyżej notowanego na światowych listach Francuza Tsongę.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.