Muzyczne Świątynie: Oto czym czarowało Skrzyżowanie Kultur

Urszula Andruszko | Utworzono: 2015-09-30 12:14 | Zmodyfikowano: 2015-09-30 12:16

Wrocław ma swój Brave Festival (choć czy to prawidłowe porównanie?), Poznań Ethno Port, a Warszawa - Skrzyżowanie Kultur. Nie na początek, a na idealne zakończenie wakacji. 

Moja wycieczka z festiwalem Skrzyżowanie Kultur rozpoczęła się Słowiańszczyzną.

Kolektyw Europa - nowy projekt Festiwalu Skrzyżowanie Kultur, którego pomysłodawcą jest Maciej Szajkowski (R.U.T.A, Masala Soundsystem) to pomysł prawdziwie trafiony. Spotkanie na scenie i przybliżenie polskiej publiczności kultury muzycznej wschodnich sąsiadów - Ukrainy i Białorusi, pod hasłem buntu, co w obecnej sytuacji politycznej wybrzmiało jeszcze mocniej, to założenia tej inicjatywy. Na początek czysty, niezwykle mocny biały śpiew Ukrainek i wyrażające siłę głosy mężczyzn. Esencja ukraińskiego folku - Hulyahorod. Moja słowiańska dusza śpiewała razem z nimi. Potem bluesowe zagranie tria - Ethno-Trio Troitsa. Frontman - prawdziwy ukraiński bard - szaman w tradycyjnym stroju, białą brodą i zestawem etnicznych instrumentów - lirą i fletami. Ale prawdziwie rozkręcił publiczność polski zespół R.U.T.A., z którym zaśpiewała Niasta Nakrasava. Delikatna, szczuplutka o dziecięcej urodzie białoruska wokalistka ubrana w białą, elegancką sukienkę i tradycyjną kwiecistą chustę na tle ubranych na ciemno, grających rockowe granie chłopaków. Ale ta dziewczęcość to tylko ułuda - zaśpiew i ruchy miała jak wokalistka rockowego zespołu, a gdy na scenę wyszły ponownie dziewczyny z Ukrainy w swoich kwiecistych sukienkach i kamizelkach uderzający był kontrast pomiędzy nimi.

O założeniach projektu Kolektyw Europa, buncie i wołaniu o wolność, które wybrzmiały ze sceny i wybrzmiewają w tekstach zespołu R.U.T.A. oraz o budzeniu świadomości - Maciej Szajkowski.

Środa - dzień projektu Sounds Like Poland - dla mnie pozostała dla mnie pod znakiem muzyki żydowskiej. Co prawda w programie były jeszcze dwa składy grające tradycyjny polski folk i dwa składy z humorem i dystansem traktujące tradycję - Psio-Crew, którzy zrobili reggae - d’n’bassowo - beatboxowy pastiż na muzykę góralską oraz tegoroczne odkrycie polskiej sceny folkowej - mix bałkańskich standradów na instrumenty dęte, elementów flamenco na oud i mocnej sekcji perkusyjnej - a to wszystko dyrygowane przez gitarzystę - frontmana czyli Banda Nella Nebbia, a dla dekoracji zagrała Kayah z Transoriental Orchestra, ale to Ola Bilińska z projektem Berjozkele i Cukunft zaczarowali mnie na cały wieczór. Początek spotkania z Sounds of Poland to dwa oblicza muzyki żydowskiej. Pierwsze - dziewczęce, delikatne, oprawione elektroniką, drugie - mocne, yassowe, obijające się o rock psychodeliczny. Pierwiastek żeński i męski, Anima i Animus, Jin i Jang. Czarująca Ola Bilińska i elektryzujący Cukunft. Muzyka żydowska przyszłości.

Rozmowa z Olą Bilińską - o pieśniach wieczornych, kołysankach w języku jidish, o nietypowej reinterpretacji tradycyjnej muzyki żydowskiej i poszukiwaniu organiczności w muzyce.

Czwartek to spotkanie z Koreą Południową i największym narodem bez własnego państwa - Kurdami. Geomungo Factory - doom jazzowe, dark-ambientowe, momentami post-metalowe granie przeplatane elementami jazzowymi. Tak brzmiały tradycyjne, dwu tysiącletnie instrumenty wykorzystywane na dworach w Korei, z tego też powodu zakazane w Korei Północnej, w wykonaniu kwartetu z Seulu. Imponująco pięknie Koreanki i jeden rodzynek grali na instrumentach o sześciu strunach, 162 centymetrach długości i 23 szerokości, delikatnie muskając albo szarpiąc struny. Jak na eksperymentalistów przystało nie zabrakło też piły, z której piszczące dźwięki wydobywane były za pomocą smyczka.

Po tym graniu ambitnym, przyszedł czas na więcej rozrywki. Sevan Perwer - Kurd urodzony w Turcji, który ze względu na zaangażowane politycznie teksty, nie mógł wykonywać swojej muzyki w ojczyźnie i wyemigrował do Niemiec, poderwał warszawską publiczność do tańca. Muzyka kurdyjska taka jest w istocie - mimo bólu i przeszywającej tęsknoty, jest również energiczna i ciężko przy niej usiedzieć.

Każdy dzień zaskakiwał odmiennymi emocjami. Badakshan Ensemble - prosto z gór Pamiru - to grupa wyróżniająca się na tle innych zespołów zakorzenionych w kulturze muzułmańskiej. Tadżyskistan, odgrodzony od sąsiadujących państw wysokimi górami, pozwolił rozwinąć się kulturze wyjątkowej, odbiegającej od wszystkiego, co dominuje w regionie Azji Środkowej. W pieśniach śpiewanych w języku podobnym do używanego na północy Iranu, wyczuwalna była surowość i trud życia w górach. Z twarzy muzyków biła szlachetność i powaga. Nastrój niezwykłości dopełniały piękne stroje artystów - białe szaty z czerwonymi, kwiecistymi dodatkami - podobne do tych ubieranych na Słowiańszczyźnie.

Piątkowy wieczór zakończyło mistyczne spotkanie z pochodzącym z Pakistanu Sainem Zahoorem. Przedstawiciel muzułmańskiej tradycji sufi, śpiewał o miłości i prawdzie, a koncert swój zakończył modlitwą. Utwory oparte na tej samej, repetytywnej melodyce, przerywał przemowami skierowanymi do publiczności z języku, którego nikt niestety nie rozumiał.

Nie jestem hindusem,
Nie jestem nieczysty,
Nie jestem ani na jawie ani we śnie.
Bulleh! Nie wiem kim jestem

Z żalem opuściłam stolicę, przed końcem festiwalu, jednak Wrocław zrobił mi miłą niespodziankę. Kierunek Korea, który był “wisienką na torcie” tegorocznego Skrzyżowania Kultur przywędrował i do Wrocławia. Korean Music Night i i wszystkie trzy zespoły, które zachwycały warszawską publiczność 30.09. w Narodowym Forum Muzyki. Geomungo Factory, Baraji i Noreum Machi - awangarda i tradycja współczesnej sceny koreańskiej. Zatem ciąg dalszy nastąpi… Do usłyszenia 4.10. w Dźwiękach Świata.

Dźwięki Świata w każdą niedzielę w Radiu Wrocław Kultura od 16 - 20. Zabieram Was w podróż, w której świat staje się miejscem bez granic, gdzie muzyka z różnych kontynentów, kultur, tradycji łączy się w nową całość, obalając mity, że ethno jest tylko dla koneserów. Słuchamy muzyki współczesnej, gatunków takich jak elektronika, jazz, acid jazz, soul... w połączeniu z muzyką tradycyjną, sięgającą korzeni. Szukamy niebanalnych połączeń, zaskakujących zestawień dźwięków. Interesują nas muzycy różnych nurtów, eksperymentujący i wykazujący się szerokimi horyzontami. Tacy, którzy sięgają po tradycyjne brzmienia w celu nadania im nowej interpretacji, łączą tradycję ze współczesnością.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.