Tak żegnano ostatniego pana na zamku Książ

Michał Wyszowski | Utworzono: 2016-03-24 10:00 | Zmodyfikowano: 2016-03-24 10:00
Tak żegnano ostatniego pana na zamku Książ - Pogrzeb Jana Henryka XV
Pogrzeb Jana Henryka XV

Jej prezes Mateusz Mykytyszyn mówi, że to prawdziwe perełki. Wśród nich są również te, które wysłała sama księżna:

Dokumenty, które prezentujemy, znajdą się w nowej, przygotowywanej właśnie biografii księżnej Daisy oraz jej siostry. Autorką publikacji jest badaczka z Londynu, Barbara Borkowy.

Telegramy są pełne emocji i smutku. Piszą między innymi królowie Grecji i Szwecji, do pogrążonego w żałobie syna pisze też sama Daisy. Mówi szef fundacji jej imienia, Mateusz Mykytyszyn:



Prezentowane telegramy odnaleziono w archiwum zamkowym w Pszczynie. Jan Henryk XV zmarł 31 stycznia 1938 roku w paryskim hotelu Ritz. W stolicy Francji leczył się na serce, towarzyszył mu syn Aleksander i to do niego kierowane były telegramy, karty okolicznościowe oraz kondolencje. Zmarły książę z Daisy rozwiódł się w 1922 roku, jednak resztki uczucia między nimi pozostały.

Zdjęcia: Fundacja Ksieżnej Daisy von Pless dzięki uprzejmości Archiwum Państwowego w Katowicach - oddział w Pszczynie

Telegram księżnej Daisy

W przyszłym roku wydana zostanie podwójna biografia, czyli książka o wspólnej historii księżnej Daisy oraz jej siostry Shelagh. Nad tą pozycją pracuje mieszkająca w Londynie badaczka, Barbara Borkowy. Poniżej prezentujemy pierwszy, nigdzie niepublikowany fragment książki „Siostry”, dotyczący urody obu sióstr.

„1 maja 1902 roku, księżna von Pless, po pięciu miesiącach pobytu w Anglii zdecydowała się wreszcie jechać za Hansem do Książa, wiedząc że i tak wróci do swojej ojczyzny w czerwcu na uroczystość koronacji króla. Następnym adresem Plessów w Londynie miał być zarezerwowany już dom pod numerem 7 na Hyde Park Street. Daisy mogła nareszcie zająć się swoim dwuletnim synkiem. Pogoda dopisywała, więc razem z nianią spędziły z nim wiele godzin na wyprawach do lasu.

Telegram króla Szwecji, Gustawa

W międzyczasie Shelagh przygotowywała się do pierwszego balu wydawanego przez nią jako księżną Westminsteru, zdając sobie sprawę, że wszyscy przypatrywać się będą bacznie każdemu elementowi aranżacji. Bendor podtrzymywał ją na duchu i we wspaniałym geście wysłał na doroczną wystawę botaniczną nową odmianę pachnącego goździka, wyhodowaną w jego szklarniach, którą nazwał jej imieniem. „Goździk Księżnej Westminsteru" wygrał jedną z nagród i wpisany został na listę hortikulturowych osiągnięć.

Daisy przybyła do stolicy w połowie czerwca. 23 zaszokowała wszystkich suknią, którą ubrała na bal w hotelu Savoy: „w przedziwnym odcieniu elektrycznego błękitu, ozdobioną na staniku bukietem lilii". Następnego dnia ogłoszono przesunięcie daty koronacji na 9 sierpnia z powodu choroby i nagłej operacji króla. Przeprowadził ją słynny doktor Treves – ten sam, który wziął pod swoje skrzydła zdeformowanego mężczyznę, znanego jako „Elephant Man". Wbrew powszechnemu przeświadczeniu, nie usunął królowi wyrostka robaczkowego, tylko duży ropień w jamie brzusznej.

Pogrzeb Jana Henryka XV

W związku z przymusowym wydłużeniem się ich pobytu, arystokracja angielska poproszona została o zajęcie się dystyngowanymi gośćmi, którzy zjechali do Londynu ze wszystkich zakątków imperium. W odpowiedzi, księstwo Westminsteru wydało 4 lipca garden-party dla kolonialnych premierów. W ogrodzie Grosvenor House grała dla nich orkiestra Królewskiej Artylerii, a poczęstunek w formie bufetu rozłożono na długich stołach.

Wreszcie nadszedł dzień balu Shelagh. Przełożono go z 2-go na 9-go lipca, kiedy zdrowiu monarchy nie zagrażało już żadne niebezpieczeństwo. Król oczywiście nie mógł w nim uczestniczyć. Zastąpił go brat, książę Connaught, który przyszedł z małżonką i córką Margaretą. Innym królewskim gościem była księżniczka Marie, następczyni tronu rumuńskiego, która oczarowana tym wydarzeniem zostawiła potomnym jego szczegółowy opis:

„Było to jedno z najwspanialszych i eleganckich spotkań, jakie kiedykolwiek oglądałam. W sali balowej, ze spoglądającymi na nas cudownymi obrazami, wśród których był „Niebieski Chłopiec" (Gainsborougha), zgromadziła się śmietanka londyńskiej socjety, włącznie z paroma najpiękniejszymi kobietami świata. (...) Szczególnie utkwiła mi w pamięci wytworna jadalnia, specjalnie wzniesiona na tą okazję, pomalowana na niebiesko, ze srebrnym serwisem i tylko niebieskimi hortensjami, których kolor podkreślały sporadyczne białe lilie. (...) To olbrzymie niebiesko-srebrne, wypełnione kwiatami pomieszczenie było samo w sobie ucztą dla oczu; tak niezakłóconą harmonią, jaką tylko doskonały angielski gust i tradycja mogą osiągnąć, bez jednej fałszywej nuty, bez błędu w barwie, proporcji czy detalu; bogactwo bez ostentacji i szczyt elegancji. Nieskazitelne liberie kamerdynerów, ich sposób usługi swoisty dla angielskiej służby, ich uroda i postura, poprzez które zostali wybrani, cudowne kwiaty, wykwintna porcelana, szkło i srebro, sprytne oświetlenie komplementujące cerę, delikatna muzyka w tle. (...) Jednym słowem perfekcja, dojście do której, bez wątpienia, wymagało wielu przemyśleń i wysiłku, jakiego jednakże w końcowym efekcie zupełnie się nie czuło, ani też nie było widać śladu jakiegokolwiek pośpiechu, nerwów czy zamieszania. Jakby tak właśnie, a nie inaczej miało być ".

Klepsydra Jana Henryka XV

Poza wszystkim innym, goście nie mogli oderwać wzroku od sióstr. Obie piękne, ale tak bardzo od siebie różne! Widząc je razem, nie byli w stanie uciec od porównań. Opublikowane po latach przekazy wskazują, że w tym niezamierzonym konkursie więcej pochlebstw wygrała księżna von Pless.

Pani Hwfa Williams zapamiętała na całe życie, jak pięknie wyglądała tej nocy: „bardziej, niż kiedykolwiek jak królewna z bajki z jej złotymi włosami, niebieskimi oczami, cudowną toaletą ze złotej materii, perłami długości siedmiu jardów i migocącą tiarą z diamentów i turkusów; zupełne przeciwieństwo gospodyni balu Shelagh (księżnej Westminsteru) z jej cygańską urodą".

Telegram siostry księżnej Daisy, Shelagh

Pani Alfredowa Duggan, późniejsza markiza Curzon przyznała, że „ Księżna [Westminsteru] wyglądała prześlicznie, ale jej siostra, księżna Daisy von Pless, o urodzie porównywalnej tylko z najszlachetniejszą perłą, była jak zjawa ze snu o pięknie".

Księżna Sermoneta stwierdziła, że „siostry przebiły wszystkich", ale Shelagh została przebita przez Daisy, która „ubrana w złotą szatę harmonizującą z jej włosami, turkusowo-diamentową tiarę koloru oczu, z niemieckim orderem o jasno-niebieskiej wstędze, wyglądała jak księżniczka z bajki".

Księżna Daisy von Pless i jej siostra Konstancja, księżna Westminster w czasie I wojny światowej pracowały jako pielęgniarki

Największy hołd złożyła jej księżniczka rumuńska Marie: „Nad wszystkimi górowała księżna Daisy Pless, wysoka i dostojnie angielska, ze swoją zjawiskową, biało-różową jak kwiat, karnacją. Odziana w złoto, z wysoką diamentową tiarą w miodowych włosach, radosna, uśmiechnięta, uprzejma dla innych, była rzeczywiście wybijającą się osobowością, doskonałym wcieleniem tamtych dni spokoju, bogactwa i ogólnego dobrobytu. Gospodyni, a siostra Daisy, równie wysoka dama, robiąca duże wrażenie masą klejnotów, była jej ciemną kopią. Ja jednak, z dwóch córek Cornwallis Westów, zawsze uważałam Daisy za tą piękniejszą".

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.