Prawo jazdy w Czechach?

Piotr Słowiński | Utworzono: 2009-05-28 08:43 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12
Prawo jazdy w Czechach? - Oldrich Babak ze szkoły jazdy w Pilnikovie szkolił juz cudzzoziemców, ale Polaków jeszcze u niego nie było (Fot. Piotr Słowiński)
Oldrich Babak ze szkoły jazdy w Pilnikovie szkolił juz cudzzoziemców, ale Polaków jeszcze u niego nie było (Fot. Piotr Słowiński)

Polacy próbują zdawać na prawo jazdy w Czechach. Zrobiła to Helena Jankowska, która wybrała naszych południowych sąsiadów, bo tam nie musiała np. zdawać egzaminu na placu.

W Czechach ponad 90 proc. kursantów zdaje za pierwszym razem. - Zasady są proste - mówi Oldřich Babák, właściciel szkoły jazdy z Pilnikova. Na początku jest test. Jest tam 50 pytań a na 43 musimy odpowiedzieć poprawnie. Później egzaminator przy samochodzie zadaje dwa pytania z dwudziestu pięciu możliwych na temat obsługi pojazdu. Kolejny etap to jazda po mieście.

Co ciekawe do egzaminu można przystąpić z własnym tłumaczem i nie trzeba
wcale znać czeskiego.

Polski instruktor Dariusz Głuchowski zastanawia się jak to możliwe, że ci, których sam uczył i którzy nie mogli zdać egzaminu w Polsce, w Czechach zdali za pierwszym razem.

Dlaczego jednak Polacy masowo nie próbują robić kursów i zdawać egzaminów u naszych sąsiadów. Jest jedna bariera. Trzeba dostarczyć do urzędu dokumenty o podjęciu pracy u naszych południowych sąsiadów, albo potwierdzony przez policję meldunek tymczasowy na co najmniej 185 dni.

Niektórzy kursanci potrafią się już jednak zameldować w pensjonacie, albo w mieszkaniu, w którym już wcześniej zameldowało się 150 Ukraińców.

Kurs i egzamin w Czechach kosztują łącznie 10 tys. koron, czyli ok. 1700 zł.


Linia wielokrotnie przerywana (Felieton poetycki)

Na twarzy Wrocławia jak zwykle po zimie przybyło nowych wyprysków. Miasto stu mostów jak ser szajcarski straszy tysiącem dziur. Przeciskając się przez ciasne arterie można zobaczyć, jak rozgrzane promieniami słońca, rozpina się przez nami, zrzucając skórę. Czasami mam wrażenie, że to zepsuty zamek błyskawiczny.

"Szedł po zwolnienie lekarskie i bardzo się denerwował, że jest zdrowy" - to jedno z czeskich przysłów. Przyszło mi na myśl, po lekturze tekstu Piotrka Słowińskiego. I od razu zacząłem się zastanawiać.

Po wielu latach niezdecydowania postanowiłem się z nim wreszcie zmierzyć. Z prawkiem. Właśnie robię kurs i jeśli dobrze pójdzie, za kilka tygodni będę mógł przykleić na szybę samochodu zielonego liścia. I chociaż nie jest łatwo, do głowy mi nie przyszło, żeby szukać ratunku po drugiej stronie Karkonoszy...

- Proszę dojechać do linii zatrzymania przed skrzyżowaniem i zatrzymać pojazd.
- Przepraszam, do jakiej linii?

A teraz się z tego cieszę, bo myślę, że nawet gdyby czescy sąsiedzi potraktowali mnie łagodniej, dostałbym ostry wycisk na swojej parafii...

- Gdybyś nic nie robił, byłoby dobrze, a tak kombinowałeś i wjechałeś w dziurę - naigrywał się ze mnie mój instruktor, człowiek nad wyraz spokojny i opanowany. I tak pośmiechując się z mojej indolencji jechaliśmy dalej a ja zastanawiałem się, dlaczego nie mam dodatkowej pary oczu i jeszcze ze trzech rąk. Że nie jestem - dajmy na to - taki latający Czestmir.

I tak dostanę. Ale będzie mniej bolało...

- Ech, jakie życie byłoby proste, gdyby ktoś od czasu do czasu wziął puszkę farby i się trochę schylił - westchnąłem innym razem, gdy ściąłem z zimną krwią kolejny zakręt, zostawiając szeroką bliznę na jego lewym policzku. - Byłoby - westchnął instruktor. Kazał mi jechać dalej i trochę bardziej się skupić.

Wrocławskie ulice - poorane, poryte, zapadnięte. Jak twarz starej, peerelowskiej gwiazdy po tanim liftingu. Im nie pomoże makijaż, bo pod cieniem nie da się ukryć lat, które mają za sobą. Ale gdyby rzeczywiście ktoś raz na jakiś czas je trochę podmalował, wiedziałbym chociaż, jak spojrzeć starej w oczy. Bo wiedziałbym gdzie są.

Niestety w wielu miejscach linie, znaki poziome a nawet zebry na przejściu dla pieszych to tylko dawnych wspomnień czar. Dlatego uczę się swojego miasta z zamkniętymi oczami. Ale nie na pamięć. Każdego ranka patrzę na nie, jakbyśmy się obudzili obok siebie po raz pierwszy. Myślę, że po czeskim piwie bym go nie rozpoznał ani w nocy, ani za dnia. Dlatego wolę nasze. Przynajmniej jest bliżej i zawsze można wrócić do domu na własnych nogach.

Marek Zoellner

Reklama

Komentarze (7)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~DUPA2010-07-29 18:56:11 z adresu IP: (195.117.xxx.xxx)
SZUKAM ADRESÓW I KONTAKTY OŚRODKÓW ORGANIZUJĄCYCH KURSY JAZDY W CZECHACH,TYLKO JEDNA RZECZ MI W TYM PRZESZKADZA- TO ŻE CIĄGLE W WYSZUKIWARCE WYSKAKUJA MI TE BREDNIE KTURE TU NAPISALIŚCIE,RÓŻNE SERWISY I GAZETY KOPIUJĄ OD SIEBIE I PISZĄ JEDNO I TO SAMO O CZESKIM PRAWIE JAZDY A JA PRZEZ TO NIE MOGĘ DOTRZEĆ DO LUDZI CO POMAGAJA ZAŁATWIĆ PRAWKO W CZECHACH,PRZESTANCIE KOPIOWAC I PISAC JEDNO I TO SAMO PO INTERNECIE BO WASZE BZDURY WYSKAKUJA W PIERWSZEJ KOLEJNOSCI W WYSZUKIWARCE A LUDZIE NIEMOGA DOTRZEC DO KONKRETNYCH INFORMACJI...
~juras2010-07-21 01:59:51 z adresu IP: (83.21.xxx.xxx)
ja nie będę dawał zarabiac tym polskim chamom na egzaminach. jak widze że niektórzy podchodza 10x to zwraca sie prawo jazdy czeskie.dlaczego polskie prawo nic z tą patologią nie robi przeciez tych egzaminatorów trzeba do pierdla wsadzać.żeby oblac kursanta na jezdzie za to że nie wiedział gdzie jest dziura do spuszczania oleju przciez to zakrawa na kryminał dla .... egzaminatora. kto im wydaje zezwolenie na egzaminowanie kto ich szkoli na egzaminatorów.
~Jarząbek2010-01-19 18:59:27 z adresu IP: (82.177.xxx.xxx)
Na początku chciałbym wszytskich poinformować Was wszystkich że powyższy tekst o prawku w Czechach to jest zwykła ściema!!! Przedstawie Wam moją historię po przeczytaniu na kilkunastu serwerach na których pisano o prawku u naszych sąsiadach z południa, udałem się do urzędu miasta w Libercu w celu uzyskania informacji jakie zaświadczenie będzie mi potzrbne aby przystąpić do egzaminu. Na odpowiedź na mojepytanie o egzamin czekałem dwa dni poniewarz pani w urzędzie dzwoniła aż do pragi w celu uzyskania informacji. gdy sie po 48 godzinach pojawiłem ponownie u tej urzędniczki pokazała ons mi czeski dziennik ustaw w którym jest wyraxnie napisane, że osoby ubiegające sie o prawo jazdy muszą mieć zameldowanie trwające 185 dni,potwiedzone przez cudzoziemską policje w CZechach drugą możliwą opcją jest osoba która studiuje w Czechach i ma zaświadczenie z uczelni że jego edukacja tej osoby trwa już przynajmniej 6 miesięcy , nie ma ic tam napisanego o zaświadczeniach od pracodawcy. A dla tych którzy dalej się łudzą proponuje iść do banku i wziąść kredyt lub kupić coś na raty w czeskim sklepie pokazując zaświadczenie od pracodawcy i wtedy zobaczyćie co jest warte takie zaśiadczenie w rękach cudzoziemca który nie ma zameldowania w Czechach!!! Pozdrawiam
~jazdy-abc.pl2009-12-29 23:02:34 z adresu IP: (79.175.xxx.xxx)
Polecam przeczytać następujący wątek: http://forum.gazeta.pl/forum/w,154,91998487,104757820,Re_prawko_w_czechach.html
~nawiga-tor2009-11-10 16:56:00 z adresu IP: (83.4.xxx.xxx)
Witajcie! Nie wiem czy ktoś to przeczyta ale zapytam o opinię o www.jazdy-abc.pl . Pozdrawiam!
~Boska2009-05-28 10:31:31 z adresu IP: (213.25.xxx.xxx)
Robię prawko już trzeci rok, jakoś mi nie po drodze... Ciągle albo to praca albo zmiana życia bądź zwyczajnie mi się nie chce... Prawko skończę we Wrocławiu, mam nadzieję że jeszcze w tym roku :) Świetnie napisane przemyślenia Pana Marka dodają mi siły na patriotyzm lokalny i weirzę że już niedługo będzie Pan przemierzał bezkres wrocławskich dróg z listkiem na szybie samochodowej.
~kick2009-05-28 09:15:25 z adresu IP: (217.97.xxx.xxx)
Tylko adres by się przydał, gdzie się można zameldować i kursanci będę tłumnie pędzić do Czech. I jak jest taka zdawalność to pewnie nie ma kamer w samochodach ani niczego takiego. Bo nie są potrzebne. Urzędnicy z Czech, ani ich urząd penie nic nie mają z tego, że obleją kursantów. A u nas sto złotych wpadnie drugi raz. Może tu jest problem