Lego Batman: Film *****

Jan Pelczar | Utworzono: 2017-02-17 09:16 | Zmodyfikowano: 2017-02-17 09:16

 

Fabularny film kinowy Christophera Nolana zachwycał niezapomnianą kreacją Heatha Ledgera w roli Jokera. W animowanej zabawie, która jednocześnie promuje klocki Lego, znów Joker jest najważniejszy. Gotham będzie zagrożone, dopóki Batman nie przyzna, że klaun jest jego najważniejszym przeciwnikiem. Uzależnienie od wrogów, zapotrzebowanie na mroczną sferę, przepołowienie, i to dosłowne, otoczenia. Tam można szukać poważnych tropów interpretacyjnych i potwierdzenia, że liczne przymrużenia oka i autoironiczne żarty nie powodują, że najnowszy „Batman” zapomina o mitologii własnego bohatera.

Przeprosiny za „Świt sprawiedliwości” i „Legion samobójców” zostały przyjęte, materiał udostępniony „dzięki życzliwości Zacka Syndera” wykorzystany, ale czy faktycznie, jak chcą wielbiciele DC Comics, Marvel został zaorany? Chyba nie, wystarczy wspomnieć „Deadpoola”. Marvel zrobił już film fabularny, który obśmiewa patos i pompę superbohaterów z własnego uniwersum. Największy rywal wciąż zatrzymuje się na animacjach. Nie zmienia to faktu, że „Lego: Batman” to wystrzałowa rozrywka, która poziomem przewyższa niejedną fabułę. Stylistyka powinna zadowolić fanów komiksu. Psychoterapeutyczna retrospekcja z fabularnymi wcieleniami kinowymi, sięgająca aż 1966 roku i filmu „Batman zbawia świat” to jeden z ciekawszych autotematycznych żartów współczesnej popkultury. I jeszcze te cytaty z komedii romantycznych, z ikoniczną sceną z „Jerry’ego Maguire’a” na czele.

Po „Lego Przygodzie” wydawało się, że z klocków nie uda się już ułożyć równie epickiego rollercoastera, tymczasem „Batman” jest jeszcze o poziom ciekawszą konstrukcją. Składanie klocków umiejętnie wpisano w strukturę i fabułę, udało się też znaleźć wiarygodny sposób na to, by wyjść poza „Ligę sprawiedliwości” i przeciwników Batmana. Superbohaterowie, i złoczyńcy, z którymi walczą, nie różnią się przecież znacznie od światów z potworami, zaklęciami i formacyjnymi wyprawami. Klocki Lego układają i Batmana oglądają ci sami odbiorcy, którzy kibicowali walce z Voldemortami, Sauronami i rozmaitymi morskimi potworami. Film Chrisa McKaya wykorzystuje to z wdziękiem. Przy okazji może się okazać najciekawszym kinowym antidotum na 2016 rok.

Mało tego, polscy fani będą mogli za kilka miesięcy, przy okazji premiery na blue-ray i dvd, przeżyć kolejne zachwyty. Dubbing jest udany, głównie za sprawą Krzysztofa Banaszyka, Józefa Pawłowskiego i Marka Barbasiewicza, ale w oryginalnej ścieżce dźwiękowej roi się od kolejnych żartów i celebryckich epizodów godnych grzechu. Fani będą mieli z „Lego Batmanem” zabawy na wiele seansów.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.