Żegnamy tytuł Światowej Stolicy Książki. Co się wydarzy? [ROZMOWA DNIA]

| Utworzono: 2017-04-21 08:07 | Zmodyfikowano: 2017-04-21 08:54
Żegnamy tytuł Światowej Stolicy Książki. Co się wydarzy? [ROZMOWA DNIA] - fot. Krzysztof Majewski
fot. Krzysztof Majewski

Wiadomo, że nie można uczestniczyć we wszystkim. Co Twoim zdaniem jest "must be" nadchodzącego weekendu?

Mniej więcej o 11 w sobotę idziemy do Arkad Wrocławskich, gdzie będą trwały literackie warsztaty i zabawy. Co prawda będą one trwały już od godziny, ale proponuję 11, bo o 11:40 wszystkim, którzy przyjdą z dziećmi, wręczymy nuty i tekst światowego hymny książki. Słowa to wiersz Tadeusza Różewicza "Włosek poety". Muzykę do utworu skomponował Jan Kanty Pawluśkiewicz. Kończymy naszą kadencję, a więc to jest ten moment, kiedy premierowo go odśpiewamy. W Gwinei, w Konakry odśpiewają to w tym samym czasie Gwinejczycy. My śpiewamy o 12, a o 11:40 robimy próbę generalną.

Co później?

Tak kombinujemy, żeby już o godzinie 13 być na Bulwarze Dunikowskiego, gdzie w ramach Dnia Odry poprosimy dzieci o napisanie wiersza dla rzeki. Kredą na bulwarze. Chcemy ich mieć mnóstwo. Jak się już go narysuje i sfotografuje, to trzeba przyjść do nas ze zdjęciem by otrzymać w prezencie książkę, ale nie byle jaką. To jedna z najważniejszych pozycji wydawniczych ESK 2016: "Droga nie ma końca", czyli wybór wierszowanej bajki polskiej, który wydaliśmy w dziewięciu językach polskich mniejszości narodowych i etnicznych. Ponadto, tam na scenie, Michał Nogaś będzie czytał swoją ulubioną książkę z dzieciństwa, czyli "Dzieci z Bullerbyn". Wszystko trzeba zorganizować tak by o 16:45 być już gotowym na Nadodrzu, gdzie rozpocznie się Europejska Noc Literatury.

Wcześnie, jak na noc.

To prawda, ale trzeba wziąć pod uwagę, że mamy 10 aktorów, w 10 miejscach Nadodrza. Każdy fragment czytany przez 15 minut z przerwą tak, byśmy mieli czas przejść do następnego miejsca i kolejnego aktora. Będziemy słuchać Agnieszki Grochowskiej, Jacka Poniedziałka, Adama Ferency, Izy Kuny, Magdaleny Różdżki, Michała Nogasia, Anny Ilczuk, Wojciecha Mecwaldowskiego, Krystyny Czubówny, Jacka Federowicza. Ten ostatni to szczególna przyjemność dla mnie i pewnie wysłucham fragmentów w jego wykonaniu wielokrotnie.

Do której czytamy?

Wszystko trwa do 22.00. To jest plan dla tych, którzy chcą przejść wszystkie miejsca. Mam nadzieję, że publika dopisze nie mniejsza niż w ubiegłym roku.

I możemy już iść spać?

Tak, ale na krótko, bo od rana w niedzielę dzika dawka szaleństwa. Równocześnie w Przejściu Garncarskim "Bookowisko". Sprzedajemy używane książki, wietrzymy domowe biblioteki, wymieniamy się i w tym samym czasie zaczyna się śniadanie literackie w Klubie Proza. Będzie je z Państwem jadł Wojciech Mecwaldowski. W tym samym czasie odbędzie się performance "Ludożercy" oparty o polską poezję ostatnich 100 lat.

POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY Z IRKIEM GRINEM:

Wszyscy nasączą się tą literaturą w weekend, ale proszę powiedzieć, co zostanie nam z całego tego roku?

Przede wszystkim nie byłoby tego tytułu bez ESK. To dało nam niezbędne narzędzia. Dzięki temu rozmawiamy też o nowej strategii Wrocławia. Dzięki temu wszystkiemu, czego nauczyliśmy się podczas minionego roku. Drzwi, które wydawały się zamknięte dziś są otwarte. Dziś poza tym wiemy już, w jaki sposób je otwierać. Poza tym mamy Wrocławski Dom Literatury. To zdecydowanie jest wartość, której nikt nam nie zabierze. Ponadto moje ukochane dziecko, czyli Wrocławski Program Wydawniczy. Sieć Icorn, w której jesteśmy wraz z 40 miastami z całego świata. Niebawem przyjedzie do nas pierwszy pisarz z Syrii. To naprawdę wyjątkowe, bo o wielu z nich nie można nawet mówić, że są w danym mieście, aby nie narazić ich na problemy. Mamy też Wrocławski Portal Literacki.

Co zostało w mieszkańcach? Chętniej sięgają po literaturę?

Nie jestem naiwny. Mam świadomość, że dla większości osób, to wciąż jest obojętne. Dlatego skupiliśmy swoje działania na najtrudniejszej grupie społecznej: na gimnazjalistach. Napotykamy tu na wiele kłopotów.

Jak ten, że gimnazjów wkrótce już nie będzie.

(śmiech) Na to już niestety nie mam wpływu. Dzieci jednak zawsze będą w jakimś tam wieku. Chodzi o to, że to jest problem dzisiejszych, młodych rodziców. Ich dzieci nie wynoszą kultury i tradycji czytania z domu. Dlatego musieliśmy pominąć ten szczebel i pójść bezpośrednio do młodzieży. Chcemy im uświadomić, że bez czytania będą uboższymi ludźmi.

Nie tak łatwo do nich trafić, bo pewnie mówią: "co ten pan z brodą będzie mi opowiadał?! przecież wszystko jest w internecie".

Niech będzie w internecie. Proszę bardzo. Właśnie po to stworzyliśmy Wrocławski Portal Literacki.

Bo książka nie jedno ma imię.

Jasne. Kiedy rozdawaliśmy naklejki z cytatami z literatury na samochody, to wystarczyło nam ich zaledwie na trzy dni. Książka może być wszędzie. Pytanie tylko, jak będziemy się z nią komunikować.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.