Derby Dolnego Śląska dla koszykarek CCC Polkowice

Robert Skrzyński, inf. prasowa | Utworzono: 2018-02-21 21:15 | Zmodyfikowano: 2018-02-21 21:15

Od samego początku na parkiecie w Polkowicach było mnóstwo emocji. Otwarcie należało do mistrzyń Polski, które objęły prowadzenie 4:0. Zawodniczki CCC potrzebowały czterech minut i dwóch trzypunktowych rzutów Artemis Spanou by doprowadzić do remisu 8:8. Ślęza znów odskoczyła na cztery punkty. Polkowiczanki, które miały w pierwszej kwarcie trochę kłopotów z powrotem do defensywy, nie zamierzały odpuszczać żadnej akcji, jednak po pierwszej kwarcie przegrywały 16:21.

Druga kwarta rozpoczęła od celnego rzutu wolnego Temi Fagbenle, ale potem doskonały fragment gry zaliczyła Sharnee Zoll. Rozgrywająca zespołu z Wrocławia broniła, zbierała i punktowała. Głównie dzięki jej wspaniałej grze mistrzynie Polski po pięciu minutach drugiej kwarty prowadziły 29:25. Zawodniczki CCC w tym okresie miały problem z przebiciem się przez defensywę przyjezdnych, a ich rzuty z obwodu często nie znajdowały drogi do kosza rywalek. Po dwóch kontratakach zakończonych punktami Spanou polkowiczanki zniwelowały straty do zaledwie jednego oczka. Kolejną szybką akcję podopiecznych trenera Marosa Kovacika rywalki przerwała niesportowym faulem Ajduković. Dwukrotnie na linii rzutów wolnych bezbłędnie rzucała Weronika Gajda i polkowiczanki objęły prowadzenie 30:29, które potem powiększyła Alisha Clark kończąc kolejne dwie akcje swojego zespołu punktami. Było 34:29 i trener Arkadiusz Rusin zareagował biorąc czas. Do końca pierwszej połowy zostało 18 sekund. Po wznowieniu gry polkowiczanki przerwały akcję rywalek, a potem faulowała Agnieszka Kaczmarczyk i Miljana Bojović zwiększyła przewagę gospodyń do siedmiu oczek celnie rzucając z linii rzutów wolnych. Gdy tablica świetlna w polkowickiej hali pokazywała niespełna dwie sekundy do końca pierwszej połowy i polkowiczanki miały piłkę z boku niewielu spodziewało się, że będą w stanie przeprowadzić akcję zakończoną punktami. A tak się stało! Podanie pod kosz od Milijany Bojović wykorzystała Alysha Clark i po 20 minutach brązowe medalistki poprzedniego sezonu prowadziły z mistrzyniami Polski 38:29. Szczególnie widoczna była przewaga gospodyń w rzutach trzypunktowych. Polkowiczanki trafiły trzy razy na siedem prób, a przyjezdne rzucały sześć razy, nie trafiły choćby raz.

Podrażnione mistrzynie z Wrocławia na drugą połowę wyszły mocno zmotywowane i w ciągu trzech minut odrobiły cztery punkty. Kapitalnie spisywała się Zoll, która wzięła na siebie ciężar zdobywania punktów dla swojej drużyny, ale równie skuteczna była Artemis Spanou. Oba zespoły bardzo dobrze broniły, akcje były też często przerywane faulami. Niesamowita Zoll doprowadziła do wyniku 48:46, a półtorej minuty przed końcem trzeciej kwarty było 50:48. 45 sekund później był remis 50:50 po tym jak spod kosza trafiła do polkowickiego kosza Treffers. 15 sekund później dwukrotnie z linii rzutów wolnych trafiła Clark. Potem pomyliła się Zoll i równo z syreną trafiła Bojović. Po 30 minutach podopieczne trenera Kovacika prowadziły 54:50 i wszyscy oczekiwali wielkich emocji w ostatniej kwarcie, która miała rozstrzygnąć o końcowym wyniku emocjonującego starcia.

Tę otworzyła, jakżeby inaczej, Zoll. Kolejne fragmenty to punkty polkowiczanek i nieudane akcje wrocławianek. Gdy trójkę odpaliła Artemis Spanou gospodynie prowadziły już 59:52. Mistrzynie naszego kraju ze stolicy Dolnego Śląska ambitnie walczyły o odrobienie strat, ale dziś były od naszych dziewczyn słabsze i musiały uznać ich wyższość. Ostatecznie CCC pokonało Ślęzę 71:62.

 

CCC Polkowice – Ślęza Wrocław 71:62 (16:21, 22:8, 16:21, 17:12)

CCC: Spanou 25, Clark 12, Bojović 8, Gajda 8, Leciejewska 8, Fagbenle 5, Sandrić 3, Stankiewicz 2.

Ślęza: Zoll 29, Kaczmarczyk 9, Treffers 6, Ursu-Kim 5, Ajduković 5, Sosnowska 3, Sklepowicz 2, Boonstra 2, Perez 1, Szybała 0.

Reklama