Defensywa Ślęzy Wrocław zatrzymała zespół z Gorzowa

Bartosz Tomczak, BT, mat. prasowe | Utworzono: 2019-03-03 22:36

Oba zespoły rozpoczęły mecz od nieudanych posiadań - dwa pudła po stronie gospodyń oraz strata i niecelny rzut ze strony Ślęzy. Wynik otworzyła Maryia Papova, ale Marissa Kastanek błyskawicznie odpowiedziała celnym rzutem trzypunktowym. W następnej akcji dwa punkty dołożyła Agata Dobrowolska, a kolejne kilkadziesiąt sekund należało do kapitan Ślęzy. Kastanek najpierw wykorzystała zbiórkę w ataku Dobrowolskiej i przymierzyła z dystansu, kolejną akcję również rozpoczęła Agata Dobrowolska, która przechwyciła piłkę, podała ją do Cierry Burdick, a ta znalazła Kastanek, która ponownie nie pomyliła się za trzy. Seria 11 punktów bez odpowiedzi rywala, w której trzykrotnie z dystansu trafiła Marissa Kastanek zmusiła trenera Dariusza Maciejewskiego do poproszenia o czas.

Po time-oucie Ślęza nie była już tak skuteczna w ataku, ale dalej znakomicie spisywała się w obronie, wymuszając na swoich przeciwniczkach rzuty z trudnych pozycji i czyhając na niedokładne podania. Dzięki temu zdobycz punktowa gorzowianek przez długi czas utrzymywała się na poziomie zaledwie czterech punktów. Prowadzenie Ślęzy po skutecznych rzutach Terezii Palenikovej oraz Lei Miletić urosło do 13 punktów i dopiero ten stan rzeczy obudził koszykarki z Gorzowa. Najpierw spod kosza trafiła Kyara Linskens, potem z dystansu nie pomyliła się Sharnee Zoll-Norman. Decyzja o rzucie dystansowym rozgrywającej zespołu z Gorzowa, która przecież nie jest znana z tego elementu gry najlepiej obrazuje sytuację gorzowianek w pierwszej kwarcie. Jednak nawet celna trójka Zoll-Norman nie pozwoliła gospodyniom na odrabianie strat, bowiem już w następnej akcji z dystansu odpowiedziała Taisiia Udodenko. W pierwszej części oba zespoły dołożyły jeszcze po jednym trafieniu, co sprawiło, że po 10 minutach Ślęza prowadziła 22:11.

Po krótkim odpoczynku sygnał do ataku dla zespołu z Gorzowa dała Annamaria Prezelj, która zdobyła pierwsze cztery punkty drugiej kwarty. Wrocławianki miały spore problemy z odnalezieniem rytmu ofensywnego, który pozwolił im zbudować prowadzenie w pierwszej części spotkania i przez trzy minuty nie potrafiły poprawić swojego dorobku punktowego. Trafienie Terezii Palenikovej bynajmniej nie odblokowało koszykarek 1KS-u, ale przez cały ten czas bardzo dobrze funkcjonowała defensywa żółto-czerwonych. To właśnie dzięki obronie Ślęza utrzymywała się na prowadzeniu, choć systematycznie stające na linii rzutów osobistych gorzowianki bardzo chciały doprowadzić do wyrównania.

Jednak ku niezadowoleniu trenera Dariusza Maciejewskiego pomimo niemocy ofensywnej przyjezdnych jego podopieczne nie były w stanie zbliżyć się choćby na dystans jednego posiadania. Przewaga wrocławianek cały czas utrzymywała się w okolicach 6-8 punktów. Do rozmiarów dwucyfrowych urosła tylko na moment, gdy Palenikova trafiła za trzy na pół minuty przed przerwą. Ostatnie słowo w pierwszej połowie należało jednak do gorzowianek, a konkretnie do najlepszej zawodniczki pierwszej połowy w zespole gospodyń - Kyary Linskens. Reprezentantka Belgii nie miała jednak większego wsparcia ze strony swoich koleżanek i na przerwę Enea AZS-AJP schodziła przegrywając 25:33.

Druga połowa rozpoczęła się od szybkich punktów Cierry Burdick, której dopiero po dwóch minutach była w stanie odpowiedzieć Linskens. Po dwóch rzutach osobistych Belgijki znowu trafiła Burdick, a skontrowała to oczywiście Linskens udanym wejściem pod kosz. Ślęza nie miała większych problemów z wymianą trafień, ponieważ niezmiennie cieszyła się dość pewnym, 10 punktowym prowadzeniem. Zespół prowadzony przez Dariusza Maciejewskiego nie potrafił znaleźć sposobu na jednoczesne punktowanie i zatrzymanie ofensywy wrocławianek na kilka kolejnych posiadań.

Niezależnie od tego, jakich rozwiązań próbowały zawodniczki z Gorzowa, ich rywalki przeważnie prędzej niż później skutecznie odpowiadały, skutecznie utrzymując gorzowianki na bezpiecznym dystansie. Gdy ponownie z dystansu trafiła Zoll-Norman, po minucie Taisiia Udodenko także zdobywała trzy punkty (celnym osobistym + layupem). Serię punktową próbowała rozpocząć Prezelj, ale po chwili punkty zdobyła Burdick. Co więcej, prowadzenie gości nawet urosło o kilka oczek. Rozgrywająca znakomity mecz zarówno w ofensywie, jak i w defensywie Lea Miletić rzuciła na 48:36, a pomimo czterech posiadań gorzowianek kolejne punkty zdobyła Taisiia Udodenko, dzięki czemu Ślęza prowadziła 50:36 - była to najwyższa przewaga 1KS-u w tym spotkaniu. AZS-AJP za sprawą Laury Juskaite i Annymarii Prezelj przed końcem kwarty odrobił cztery oczka, ale i tak przegrywał 40:50.

Decydująca kwarta miała się zacząć od kolejnego zrywu gospodyń, ale sprawy w swoje ręce wzięła Elina Dikeoulakou, która najpierw trafiła za trzy, a potem została sfaulowana przez Agnieszkę Fikiel przy próbie layupu. Piłka wpadła do kosza i Łotyszka zaliczyła akcję 2+1. Prowadzenie 1KS-u wróciło na poziom 14 punktów. W tym momencie nastąpił oczekiwany zryw gorzowianek. Wreszcie punkty zdobyła niewidoczna praktycznie przez cały mecz Ariel Atkins. Najpierw skutecznie weszła pod kosz, potem przymierzyła z dystansu. Ślęza dobrze trzymała się podczas tego fragmentu gry, punktowały Kastanek, Burdick i Palenikova, ale Enea AZS-AJP punkt po punkcie odrabiała straty. Bardzo dobry fragment gry zaliczyła Laura Juskaite, która zdobyła siedem kolejnych punktów dla swojej drużyny. Na szczęście dla wrocławianek poza nią żadna z rywalek nie miała tak dobrej skuteczności i po kolejnym celnym osobistym Taisii Udodenko Ślęza prowadziła 65:56.

Do końca meczu zostało 3,5 minuty. Jak nauczyły zespół z Wrocławia poprzednie mecze, to wystarczająco dużo czasu, aby wynik uległ zmianie. I gospodynie zrobiły wiele, żeby napędzić żółto-czerwonym sporo strachu. Najpierw za trzy trafiła Juskaite, a po stracie Udodenko dwa punkty zdobyła Papova. Na dwie minuty przed końcową syreną było już tylko 65:61. Nieco spokoju wprowadził celny layup Cierry Burdick, a sytuację unormował przechwyt Marissy Kastanek, która wykorzystała złe podanie Juskaite. Litwinka dodatkowo faulowała Terezię Palenikovą, która zamieniła na punkty oba rzuty osobiste. Końcówka meczu to wojna nerwów. Przy stanie 69:61 dla Ślęzy najpierw źle podała Julija Rytsikowa, czego nie potrafiła wykorzystać Dikeoulakou. W kontrze stała się rzecz niespotykana, bowiem z piłką za linię boczną wyszła Sharnee Zoll-Norman. Jeszcze bardziej kibiców w Gorzowie zaskoczyło kolejne posiadanie gorzowianek. Po błędzie kroków Cierry Burdick znowu piłkę w rękach miała rozgrywająca gospodyń i... jej podanie przechwyciła Marissa Kastanek. Kolejna akcja to kolejna strata, tym razem Eliny Dikeoulaou. Łotyszka faulowała Rytsikową, która wykorzystała oba rzuty osobiste, ale zegar wskazywał zaledwie 19 sekund do końca i Ślęza te chwile spędziła bez presji ze strony rywalek.

Wrocławianki zawdzięczają wygraną defensywie. Zespół z Gorzowa trafił zaledwie 36 proc. swoich rzutów, popełniając przy tym aż 19 strat. Dla porównania w pierwszym meczu obu drużyn gorzowianki straciły piłkę zaledwie czterokrotnie. Zatrzymując Eneę AZS-AJP na 63 punktach, co jest najniższą zdobyczą zawodniczek Dariusza Maciejewskiego w sezonie, Ślęza awansowała na trzecie miejsce w ligowej tabeli.

InvestInTheWest Enea AZS-AJP Gorzów Wlkp. - Ślęza Wrocław 63:69 (11:22, 14:11, 15:17, 23:19)

AZS-AJP: Linskens 14, Juskaite 12, Prezelj 10, Zoll-Norman 8, Papova 8, Atkins 7, Fikiel 2, Rytsikowa 2

Ślęza: Burdick 16, Miletic 11, Kastanek 11, Palenikova 11, Udodenko 9, Dikeoulakou 7, Dobrowolska 2, Colson 2

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.