Polacy ewakuowani z Chin przewiezieni do szpitala. "Nie ma osoby z infekcją"

Elżbieta Osowicz, Ewelina Lis | Utworzono: 2020-02-03 10:05 | Zmodyfikowano: 2020-02-03 10:08
Polacy ewakuowani z Chin przewiezieni do szpitala. "Nie ma osoby z infekcją" - fot. E. Osowicz
fot. E. Osowicz

PONIEDZIAŁEK 3.02, GODZINA 10:45

Próbki badań od pacjentów przyjętych w nocy do szpitala wojskowego we Wrocławiu, rano zostały wysłane do laboratorium w Warszawie. Wyniki mają być znane najwcześniej w środę rano. Jak mówi specjalista chorób zakaźnych podpułkownik Artur Lipczyński, nikt nie ma objawów infekcji.

Jak mówi komendant szpitala Wojciech Tański, wszyscy dobrowolnie zgodzili się na kwarantannę. 30 osób jest pod stałą opieką zespołu specjalistów, którzy zajmują się tylko nimi.

Wśród przyjętych w nocy pacjentów jest dziewięcioro dzieci. Najmłodsze mają po dwa lata. Ewakuowani z Chin zostali umieszczeni w osobnym budynku na wyremontowanym niedawno oddziale chorób wewnętrznych. Nie mają tam dostępu osoby postronne. Szpital nie wprowadził zakazu odwiedzin.

NIEDZIELA 2.02, GODZINA 23:45

- W grupie Polaków z Wuhan nie ma osoby z jakąkolwiek infekcją - poinformował komendant 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu, pułkownik dr Wojciech Tański. - To są osoby, które będą poddane kwarantannie w naszym szpitalu. Są tam kobiety, dzieci, mężczyźni - dodaje. 

- Wszyscy czują się dobrze - dodał pułkownik Tański.

Osoby te, wyjaśnił Tański, znalazły się w odizolowanej części szpitala na oddziale, który został specjalnie dostosowany, jako oddział obserwacyjny i izolacyjny. - Tam nie ma dostępu żadna inna osoba, trzeba posiadać specjalne identyfikatory, żeby się dostać na ten oddział - wyjaśnił.  Personel wchodzi tam w specjalnych kombinezonach i maskach. Pacjenci zostali umieszczeni w kilkuosobowych salach.

- Hospitalizacja tych osób będzie się odbywała za ich zgodą. Dodatkowo, gdyby zaistniała taka konieczność, inspektor sanitarny będzie podejmował decyzje administracyjne o tym, czy taka osoba, pomimo ewentualnego sprzeciwu, ma być u nas obserwowana - dodał.

Specjalista chorób zakaźnych ppłk dr Artur Lipczyński powiedział, że z informacji, którymi dysponuje wynika, że stan zdrowia przewiezionych z Wuhan jest dobry. - Są to osoby zdrowe - zapewnił.

GODZINA 22:00

Dwa wojskowe samoloty transportujące 30 Polaków, którzy wracają z chińskiego Wuhan, gdzie panuje epidemia koronawirusa, wylądowały na lotnisku we Wrocławiu przed godziną 22. Pasażerowie są w drodze do szpitala przy ulicy Weigla.

GODZINA 20:00

Pasażerowie z lotniska, autokarami mają być przewiezieni do szpitala przy ulicy Weigla. Tam wydzielono dla nich oddział, na którym będą obserwowani. Jak mówił podczas konferencji prasowej w Warszawie
minister zdrowia Łukasz Szumowski, żadna z osób transportowanych nie ma objawów choroby, jednak wszyscy zostaną przebadani genetycznie. Pierwsze wyniki mogą być znane już w ciągu doby, jeśli badanie wykaże obecność wirusa, test zostanie powtórzony w innym laboratorium.

GODZINA 19:14

- Polacy wracający z Wuhan są pod opieką wojskowych medyków - powiedział szef MON Mariusz Błaszczak. Minister obrony dodał, że we Wrocławiu czeka na nich specjalnie przystosowany oddział. Podkreślił doświadczenie komendanta 4. Wojskowego Szpitala Klinicznego płk. dr. Wojciecha Tańskiego, który w 2014 r. odpowiadał za opiekę lekarską nad poszkodowanymi na kijowskim Majdanie.

GODZINA 19:00

- Żadna z osób przetransportowanych do Polski nie ma objawów choroby, ale będą one poddane obserwacji. Nie ma żadnych powodów do niepokoju, w pełni panujemy nad sytuacją - powiedział  premier Mateusz Morawiecki, informując o sytuacji związanej z koronawirusem z Chin. - Mam nadzieję, że również po obserwacji te osoby, które są transportowane z Chin do Francji, z Francji do Polski naszymi samolotami, okażą się w pełni zdrowe - zaznaczył Morawiecki. Jak dodał, w Europie pojawiło się kilka przypadków zachorowań na nowego wirusa, ale "jesteśmy w Polsce bezpieczni". - Wszystkie środki, które powinny być przedsięwzięte w takiej sytuacji, jak ta dzisiaj, ale również w takiej, gdyby się ten koronawirus w Polsce pojawił, zostały przedsięwzięte - powiedział premier. 

GODZINA 15:20

Samolot wyląduje na lotnisku cywilnym, ale przekołuje na zamknięty teren wojskowy. Port lotniczy wydał oświadczenie, w którym tłumaczy, że w operację nie jest zaangażowany terminal pasażerski, ani personel wrocławskiego lotniska. Na pokładzie jest 30 Polaków. Według informacji ministerstwa zdrowia, nikt z nich nie ma objawów choroby, ale wszyscy zostaną skierowani na obserwacje. Przygotowano dla nich oddział w Szpitalu Wojskowym przy ulicy Weigla. Wszyscy maja przejść badania genetyczne.

POSŁUCHAJ RELACJI NASZEJ REPORTERKI:

Wcześniej dyrektor Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej, Jacek Klakočar informował, że wszystko odbywa się poza cywilnymi instytucjami. Urszula Małecka, rzeczniczka szpitala przy Koszarowej zapewniała z kolei, że placówka jest gotowa na przyjęcie ewentualnych chorych, ale ośrodek nie jest o tym informowany.

W niedzielny poranek jeszcze nie było wiadomo, gdzie konkretnie trafią Polacy z Wuhan. Minister zdrowia Łukasz Szumowski tłumaczył, że na terenie jednego ze szpitali jest przygotowany odrębny budynek, gdzie rodacy będą przebywać pod obserwacją medyczną. - Nie będą oni mieli kontaktu praktycznie z nikim. Oprócz osób, które je transportują, ale one siłą rzeczy lecą z nimi. Następnie odrębnym transportem zostaną przewiezieni do tego wydzielonego budynku, który jest zamknięty dla kogokolwiek innego oprócz służb medycznych - wyjaśniał. Minister pytany, jak długo ewakuowani Polacy mogą pozostać w szpitalu, odparł, że zależeć to będzie od wyników testów, które - niezależnie od stanu zdrowia - pokazują, czy ktoś ma już wirusa w sobie, czy nie. Według zapewnień resortu, w kraju działają już dwa laboratoria, które badają próbki.

ZOBACZ: Premier: Polacy z Chin wojskowym transportem przylecą z Paryża do Wrocławia

GODZINA 9:45

Dwaj mężczyźni, którzy w czwartek zostali z podejrzeniem zarażenia przyjęci do szpitala przy ulicy Koszarowej okazali się zdrowi. Potwierdziły to badania wykonane w Berlinie. - Wcześniej szpital informował, że próbki zostaną wysłane do Warszawy, ale ostatecznie zdecydowano inaczej - wyjaśnia rzeczniczka szpitala zakaźnego we Wrocławiu, Urszula Małecka.

Pacjenci, 34 - letni Chińczyk i 41 - letni Polak, są jeszcze w izolatkach, ale czują się dobrze i być może już jutro wyjdą do domu. Wirus z Wuhan, stolicy prowincji Hubei w środkowych Chinach, wywołuje zapalenie płuc, które może być śmiertelne. Z oficjalnych danych przekazanych przez władze Chin, według stanu na sobotę wieczór, wirusa wykryto już u 14 tys. osób, z czego 304 zmarły. Wirus przedostał się do wszystkich prowincji i regionów ChRL, a także do ponad 20 krajów świata, w tym do USA, Niemiec, Francji i Finlandii.

Reklama