W cieniu Śląska (Felieton)

| Utworzono: 2010-09-20 10:08 | Zmodyfikowano: 2014-05-01 00:12

Pierwszy jechał tym autobusem już mocno pod wpływem, drugi przekładał z ręki do ręki piwo w puszce i komórkę. Nie darli się jak to teraz w modzie na cały autobus, ale siedzieli za mną, więc pełne słuchowisko.

"Bajera" szła w różnych kierunkch z dużym ciśnieniem na to, żeby znów się napić. O klawiszch, czyli "gadach" mówili ze znawstwem koneserów, wystawiali im recenzje, Groźniejsze fragmenty wypowiedzi "krańcowali" złodziejskim zwyczajem, żeby nie obrazić. W więzieniu nabiera się nawyku hamowania chwilę przed nieuniknionym konfliktem, bo inaczej na małym terenie celi nie dałoby się żyć.

Co chwilę więc pojawiało się "przestań", albo "prosze cię". I zmiana tematu. Aż do momentu o Kaczyńskich. Zgred utrzymywał, że katastrofa to spisek, bo komuś zależało. Młody na to, że nie lubi Kaczyńskich, właściwie już jednego, że tylko zgredy mogą uwierzyć w "takie te".

Wtedy z szybą autobusu pokazał się wielki mural Śląska. Zgred na ten widok, że grają beznadziejnie, że Tarasiewicz nie dają rady. Młody od razu wszedł w kontratak.

Zgred: I zawsze będziesz przy nich ?
Młody: A jakżeby nie ?
Zgred: Ale piłkarz dobry był, trener widzisz jaki...
Młody: Przestań mi tu,  Tobie się w życiu wszystko wygrało?
Zgred: Nie. Ale ta bajera też nie...

Tu wstał i ruszył na czoło autobusu... - No nie mogę, nie mogę z takim -  mruczał młody dzień przed meczem Śląsk - Widzew.

O czym dziś i jakim językiem rozmawiają Solorz, Turkowski i Dutkiewicz, kiedy po kolei w czasie miejskiej przygody z piłką nożną umarły: żeński i męski kosz, męska piłka ręczna i w czym tam jeszcze byliśmy mistrzem Polski ? Bo "noga", nawet taka, da sobie radę. Nawet bez centrum handlowego. Nawet  jak się zgred pokłóci z niegrypsującym młodzianem.

Jak nie chemy mieć sportowej pustyni, to może trochę tlenu innym, please...

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.