Ślęza wygrywa wojnę nerwów. Koszykarki z Polkowic gromią

BT, mat. prasowe | Utworzono: 2022-02-14 06:16 | Zmodyfikowano: 2022-02-14 06:17

Wrocławianki źle weszły w to spotkanie - po dwóch minutach przegrywały 0:5, trzy minuty później było 3:8. Jedyną zawodniczką, która miała punkty przy swoim nazwisku była Monika Jasnowska. Skrzydłowa 1KS-u najpierw trafiła rzut z dystansu, a potem była faulowana przy próbie kolejnego trafienia za trzy. Wszystkie trzy rzuty osobiste zamieniła na punkty, ale koleżanki nie poszły od razu za jej przykładem. Najpierw przyjezdne, a konkretnie Jessica January i Aishah Sutherland wykorzystały swoje osobiste, a Nina Bogicević przymierzyła za trzy, dzięki czemu Zagłębie prowadziło 15:6. W odpowiedzi na trójkę Serbki swoim rzutem zza linii 6,75 m popisała się Julia Drop, a dwa oczka w kontrze dołożyła Magdalena Szajtauer. Punkty Anny Jakubiuk i Moniki Jasnowskiej przed końcem pierwszej kwarty pozwoliły wrocławiankom utrzymać kontakt z rywalkami.

Po wznowieniu gry żółto-czerwone potrzebowały 70 sekund, żeby doprowadzić do remisu. Pierwszy cios zadała Martyna Jasiulewicz z Zagłębia, ale przyjezdne nie miały odpowiedzi na trzypunktowe trafienia Moniki Jasnowskiej i Gai Gorini, która w niedzielne popołudnie debiutowała w Ślęzie Wrocław. Kilka chwil później Wiktoria Kuczyńska znalazła podaniem Patricię Bright i było 23:21 dla gospodyń. Po kolejnym słabym okresie Zagłębia Kuczyńska zabrała piłkę po złym podaniu Aleksandry Wojtali i znalazła pędzącą do kontry Jakubiuk. Ta nie pomyliła się w szybkim ataku, co zwieńczyło serię 10:0 w wykonaniu Ślęzy.

Trener Jorge Aragones poprosił o czas, który przyniósł efekt. Punkty Sutherland i Sary Sagerer wyprowadziły sosnowiczanki na prowadzenie, ale natychmiast odzyskała je dla Ślęzy Gaia Gorini. Dwie akcje Jakubiuk w krótkim odstępie czasu dały wrocławiankom pięć punktów przewagi, lecz cieszyły się z niej niecałe 60 sekund. Najpierw Jessica January przebiła się pod kosz, a potem zablokowała próbę Moniki Jasnowskiej i uruchomiła kontrę zakończoną trójką Niny Bogicević. Od stanu 32:32 gospodynie dwukrotnie wykorzystały warunki fizyczne Patricii Bright, raz też z pomalowanego trafiła Monika Jasnowska. Rywalki odpowiedziały jedynie punktami January, co dało koszykarkom 1KS-u czteropunktowe prowadzenie po 20 minutach gry.

Ich zapas punktowy urósł dwukrotnie po akcjach Kuczyńskiej i Jakubiuk - obie powstały z dobrych podań Julii Drop. Sosnowiczanki nie zamierzały jednak składać broni, konsekwentnie dążąc do wyrównania. W tym fragmencie meczu inicjatywa była po stronie Ślęzy, która miała kontrolę nad wydarzeniami na parkiecie. Żółto-czerwone odpowiadały na każdy ruch rywalek i przez dłuższy czas utrzymywały przewagę co najmniej dwóch posiadań.

Po niemal sześciu minutach trzeciej kwarty koszykarki Zagłębia w końcu znalazły sposób na obronę gospodyń, w minutę wyprowadzając trzy ciosy. Po akcjach January, Sutherland i Klaudii Wnorowskiej na tablicy wyników był remis 50:50. Przełamanie dwukrotnym mistrzyniom Polski dała Bright, lecz na oba jej celne rzuty swoimi próbami odpowiedziały najpierw January, a potem Sutherland. Amerykańska podkoszowa powiedziała, że do trzech razy sztuka i dopięła swego. Rywalki nie tylko nie miały kontry na skuteczne wejście Bright pod kosz, ale i w pięć sekund straciły kolejne pięć punktów. Julia Drop wykończyła akcję, a chwilę później znakomitą przytomnością umysłu wykazała się Wiktoria Kuczyńska, która zabrała piłkę January i przeprowadziła akcję 2+1, która porwała wrocławską publiczność.

Prowadzenie Ślęzy 61:54 nie oznaczało jednak końca emocji. Wręcz przeciwnie, ich szczyt miał dopiero nadejść. Patricia Bright zaczęła czwartą kwartę od trzech punktów, ale pięć oczek zdobyła Sutherland. Na kolejne trafienie Bright odpowiedziała trójką Sarah Sagerer, a po punktach January i Bogicević w 2 minuty ze stanu 64:54 zrobiło się 66:66. Trener Arkadiusz Rusin na taki obrót wydarzeń zareagował czasem na żądanie, po którym jego podopieczne zdobyły pięć punktów z rzędu. Wrocławianki miały też kontrę na kolejne trafienia Sagerer i Bogicević, w efekcie na 4 minuty przed końcem meczu prowadziły 75:71.

Gra zatrzymała się na chwilę z powodu Moniki Jasnowskiej, która przez jakiś czas nie mogła wstać z parkietu. Kibice wstrzymali oddech, ale "Jasna" z drobną pomocą podniosła się, a po chwili terapii zajęła miejsce wśród rezerwowych 1KS-u i możemy uspokoić, że nic groźnego się nie stało. Przerwa pozwoliła koszykarkom Zagłębia przegrupować się i wyjść na pierwsze od dawna prowadzenie, a po punktach Sagerer było 78:75 dla sosnowiczanek. Ważne punkty zdobyła wówczas Patricia Bright, a pół minuty później, po trzech z rzędu niecelnych rzutach przyjezdnych, Amerykanka w żółto-czerwonych barwach została sfaulowana przez Sagerer.

Faul Austriaczki oznaczał przekroczenie limitu przewinień w czwartej kwarcie, a czas wzięty przez trenera Aragonesa nie wpłynął negatywnie na koncentrację Bright, która z zimną krwią wykorzystała oba osobiste. Kluczowym momentem spotkania okazała się fantastyczna postawa w obronie Wiktorii Kuczyńskiej. Młoda rozgrywająca wymusiła błąd Jessici January, która straciła panowanie nad piłką, a ta wyleciała na aut. Kuczyńska mogła zadać decydujący cios, lecz spudłowała rzut za trzy, który mógł zakończyć się owacją na stojąco dla 20-letniej koszykarki. Piłkę zebrała jednak Gorini, sfaulowała ją January i to Włoszka postawiła kropkę nad i, wykorzystując oba osobiste.

W niedzielę w hali AWF oglądaliśmy prawdziwą bitwę, mecz pełen zwrotów akcji i dramaturgii do samego końca. I, co najważniejsze, zakończony zwycięstwem Ślęzy Wrocław. Żółto-czerwone bardzo potrzebowały tej wygranej, która wciąż pozostawia je w grze o miejsce w górnej połowie tabeli na koniec sezonu zasadniczego.

Ślęza Wrocław - CTL Zagłębie Sosnowiec 81:78 (15:19, 23:15, 23:20, 20:24)

Ślęza: Bright 26, Jakubiuk 16, Jasnowska 13, Gorini 9, Drop 9, Kuczyńska 6, Szajtauer 2, Stefańczyk 0. Mielnicka, Jasińska DNP.

CTL Zagłębie: Sutherland 19, January 18, Bogicević 18, Sagerer 15, Wnorowska 4, Jasiulewicz 2, Wojtala 2, Wojtylas 0. Grzegorowska, Krakowczyk, Jastrzębska, Zuziak DNP.

Mecz w Toruniu był bez historii. Polkowiczanki po 20 minutach gry prowadziły już 58:28 i do ostatniej syreny miały zdecydowaną przewagę nad "Katarzynkami". Aleksandra Zięmborska rzuciła 24 punkty, a padło łupem Artemis Spanou - 17 punktów, 11 zbiórek, 10 asyst. Koszykarki gości trafiły 52% swoich rzutów z gry, a gospodarzy tylko niecałe 34%.

Energa Toruń - BC Polkowice 52:101 (11:34, 17:24, 16:18, 8:25)

Toruń: Podkańska 13, Nowicka 11, Cieminska 8, Grzenkowicz 8, Pszczolarska 7, Urban 5

Polkowice: Zięmborska 24, Mavunga 22, Telenga 18 (12zb), Spanou 17 (11zb, 10as), Gajda 12, Grabska 4, Puter 2, Gertchen 2

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.