Bez kolejek na autostradach, bez fotoradarów w krzakach. Takie są włoskie drogi (LIST)

Radio Wrocław | Utworzono: 2014-08-07 14:39 | Zmodyfikowano: 2014-08-07 14:52
Bez kolejek na autostradach, bez fotoradarów w krzakach. Takie są włoskie drogi (LIST) -

"W pierwszej połowie lipca byłem we włoskiej prowincji Piemont i poruszałem się samochodem w trójkącie Turyn-Mediolan-Genua. Przejechałem łącznie ponad 3000 km w tym ok. 2000 km drogami sp, czyli strada provincionale (nasz odpowiednik to drogi wojewódzkie i powiatowe). (...) Widzę ogromny kontrast między traktowaniem kierowców we Włoszech i w Polsce.

Żadne władze prowincjonalne ani gminne nie ośmielają się zmniejszać prędkość do mniej niż 50 km/h przez wioski (najwyżej poprawiają elementy bezpieczeństwa), czyli ustawowego ograniczenia. Pewnie dlatego, że nie byłyby wybrane na następna kadencje. Przed miasteczkami są radary, ale...dla wyrównania prędkości do zadanej. Przez niektóre wiejskie drogi, albo strefy czy miejscowości o charakterze przemysłowym, prędkość jest podniesiona do 70 km/h. Żadnych fotoradarów, jak u nas, policji i straży w krzakach. Jeżeli już są to po to, by pomóc!

CZYTAJ KONIECZNIE: Jesteśmy skazani na korki? Nie! Tak drogowe problemy rozwiązują Niemcy

Aspekt drugi to autostrady. Węzły zjazdowe są z boku, a nie na głównej jezdni. Można więc przejechać dowolną ilość kilometów, np. 100 albo 400, a zapłacić na ostatniej bramce.

Jeżeli korzysta się z bramki biletowej, to bilet czeka wydrukowany w momencie podjazdu. A co się stanie, jak nie masz pieniędzy, by zapłacić? Na bramce krakowskiej potraktowano gościa prądem z paralizatora i oskarżono o próbę wyłudzenia usługi. (...) W Italii, po paru sekundach, otwiera się szlaban, pojazd jest obfotografowywany, a do domu przychodzi rachunek z grzeczną prośbą o zapłatę w ciągu miesiąca, bez straszenia paragrafami czy więzieniem. Jest zaufanie do obywatela - przecież mogło mu zabraknąć gotówki, karta bankomatowa mogła się popsuć albo kierowcę, po prostu, ktoś chwilę wcześniej okradł.

Aspekt trzeci. Nazwy miejscowości są pisane na białych tablicach, dodatkowo dodawana jest gmina czy
region. To ułatwia orientację, a i mniej rozprasza. U nas są dodatkowe tablice zielone czy niebieskie, a  jeszcze różne lokalne totemy, co nie sprzyja koncentracji uwagi. To a propos zmian w "Rozporządzeniu o znakach..."

Poprosiliśmy Słuchaczy, aby przyłączyli się do dyskusji. Oto pierwsze komentarze:

Pan Ryszard Unton napisał: "Podróżuje po Europie bardzo dużo, około 10 tys. km rocznie (jeżdżę samochodem, motocyklem, rowerem, chodzę piesza, choć kolejności powinna być odwrotna).

Jaka jest w innych krajach kultura jazdy?Oto moje spostrzeżenia:

W Anglii: kierowca jadący i widzący pieszego, który zbliża się do przejścia, natychmiast zwalnia, umożliwiając mu przejście. Nie przepuszczenie równa się wysoka kara - tym sposobem nauczono kierowców kultury

W Holandii: podobne zachowanie, ale w stosunku do rowerzystów - oni nie zwracają uwagi na pojazdy, po prostu jadą i to jest piękne!

U nas działa to odwrotnie - czym większy pojazd, tym większa prędkość. Proszę zauważyć, jak poruszają się kierowcy busów lub dużych pojazdów."

A na koniec - wisienka na torcie - zdjęcie pana Adriana Grdena, który napisał do nas: "Ostatnio byłem we Wrocławiu na urlopie odwiedzić rodzinę, ponieważ mieszkam na stale w UK. Oniemiałem, jak zobaczyłem hydrant na zakręcie! Widać, że już parę osób w niego uderzyło, bo dodali barierki ochronne. Szok i niedowierzanie! Na zdjęciu Wrocław, ul. Tatrzańska".


Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.