What's in the box DAB + Film: Najlepsze filmy 2015 roku

Krzysztof Majewski | Utworzono: 2016-01-03 19:46 | Zmodyfikowano: 2016-01-03 19:49

Miniony rok był jak każdy inny. Mieliśmy szansę zobaczyć mnóstwo dobrych filmów, ale trafiły się też wybitne gnioty. Poniżej prezentuję 10 najlepszych tytułów 2015 roku. W momencie tworzenia tej listy nie udało mi się zobaczyć dwóch filmów, które podejrzewałem o wysoką jakość i mogłyby się na tej liście znaleźć: „Victoria” Sebastiana Shippera i „Imigranci” Jacques Audiarda. Zwyczajowo też nie wskazuję najgorszych filmów roku, ale tym razem na końcu zestawienie pojawi się jeden tytuł, który był absolutną porażką.

10. „Feniks” reż. Christian Petzold.

Autor świetnie przyjętej "Barbary" przygotował znakomite angażujące emocjonalnie kino o budowaniu uczucia na nowo. Historia, która nie mogłaby się przytrafić jest urzeczywistnieniem zdania "zacznijmy od nowa".

9. „Mandarynka” reż. Sean Baker

Mandarynka, czyli znakomite, niewiarygodnie energetyczne kino produkcji braci Duplass. W całości nakręcony telefonem komórkowym ma w sobie siłę rockowego koncertu zaczerpniętą z bohaterów.

8. „Młodość” reż. Paolo Sorrentino

Młodość Paulo Sorentino zagrana po angielsku, celowana do szerszej widowni zdaje egzamin jako młodszy brat "Wielkiego Piękna". To opowieść o niemożliwym zbiorze osobowości zamkniętym w przyjaznych progach szwajcarskiego uzdrowiska. W magicznym świecie masaży, ośmiu sztućców do obiadu i ekskluzywnego towarzystwa, dwóch zgryźliwych starców rozprawia nad niespełnieniem zarówno w karierze jak i nad toaletą. Sorentino przypomina, że czas się kończy, a ciała i umysły bohaterów już nie te co kiedyś. Zostają emocje, które się nie starzeją. Oglądając film przeniesiemy się w świat włoskiego reżysera, pełnego prawd, momentami zbyt oczywistych, ale jednak piękny.



7. „Demon” reż. Marcin Wrona

„Demon” Marcina Wrony to udana gatunkowa hybryda. Straszniejszy niż tytułowy Demon okażą się ludzie i ta, dosyć oczywista wymowa filmu nie powala. Jednak znakomicie napisane dialogi, świetne aktorstwo i umiejętność Wrony do budowania wyrazistych postaci oraz podatny na takie działania aktorski grunt,daje film, z którego wychodzi się więcej niż zadowolonym.



6. „Kingsman: Tajne służby” reż. Matthew Vaughn

Matthew Voughn powinien pokazać swój film po „Specter”. Automatycznie stałby się znakomitą odtrutką na nieudany finał Craigoweskieg Bonda. To znakomity pastisz szpiegowskiego kina w komiksowej konwencji. Do tego to znakomita rozpierducha.

5. „Sicario” reż. Denis Villeneuve

Po obejrzeniu "Sicario", "Labiryntu" oraz wcześniejszych dokonań Denisa Villeneuve odnoszę wrażenie, że zaproszony na popołudniową herbatkę zacząłby szperać w szafie w poszukiwaniu trupa, a zawiedziony fiaskiem,sprawdziłby czy jest chociaż tunel do przerzucania narkotyków. Wybór miasta na głównego negatywnego bohatera jest znakomity, Ridley Scott z gorszym efektem próbował tego w "Helikopterze w ogniu". But reżysera czuć na gardle przez cały film, marnym pocieszeniem są przypadkowe żarty, na które reaguje się śmiechem szybko tłumionym dłonią. Villeneuve z zacięciem maniaka stawia swoich bohaterów w ekstremalnych sytuacjach z radością słuchając jak pęka ich kręgosłup moralny. Bardzo dobre, wyraziste kino



4. „Duke of Burgundy” reż. Peter Strickland

Peter Strickland po świetnym „Berberian Sound Studio” gdzie straszył dźwiękiem, wziął się za lesbijski związek z masochizmem w tle, a to wszystko „gdzieś” na prowincji. Reżyser prowadzi nas przez film niczym kolekcjonera przyglądającego się nowemu gatunkowi motyli. Ilość rodzajów motyli jest przytłaczająca, podobnie ludzi. Wszystko to wizualnie szalenie wystylizowane i ujmujące.



3. „Mad Max: Na drodze gniewu” reż. George Miller

„Mad Max” to analogowa pocztówka wysłana do wszystkich fanów postapokaliptycznego świata poznanego po raz pierwszy w 1979 roku. Wysokooktanowa dawka akcji, powalające dekoracje i świetnie napisane postaci. W efekcie dostajemy dobrze naoliwione filmowe V12.

2. „W objęciach węża” reż. Ciro Guerra

"W objęciach węża" znakomicie łączy zalety kina przygodowego i autorskiej wizji reżysera. Niemalże dwugodzinny film ogląda się na jednym oddechu, a głównym bohaterom brakuje tylko bicza i kapelusza. Reżyser - Ciro Guerra, postanawia napoić nas indiańskim kwasem, omamić wizją magicznej rośliny: yarkuny i zabrać w dżunglę pełną rytuału i magii. Nie dziwią porównania do "Ostatniego Mohikanina", spotkamy tu podobną postać, tyle, że nieskończenie bardziej autentyczną. To fabuła, jednak w trakcie seansu nie mogłem pozbyć się wrażenia, że oglądam dokument. Znakomite.

1. „Ex Maxchina” reż. Alex Garland

Alex Garland to scenarzysta, któremu zawdzięczamy „28 dni później” czy „Nie opuszczaj mnie”. Swój ostatni skrypt zdecydował się wyreżyserować osobiście. To na pewno najlepszy debiut minionego roku, ale też znakomita opowieść. Tego rodzaju minimalistyczne formalnie kino to perełki, na które trafiamy rzadko, jako, że raczej nie zwiastują dużego zysku. Film kręcony w jednym z norweskich hoteli (jak obejrzycie, będziecie chcieli pojechać) opowiada o dyrektorze (Oscar Issac) – wizjonerze - firmy Blue Pages do złudzenia przypominającej google. Jeden z jego pracowników (Domhnall Gleeson) otrzymuję szansę przeprowadzenia Testu Turinga. Badaną ma być Ava (Alicia Vikander) android. Test potwierdza sztuczną inteligencję, jeśli człowiek nie jest w stanie udowodnić, że jest inaczej. Film rozpisany na trzy znakomite role z Vikander na czele to hołd dla Lema, Asimova i wszelkich praw robotyki. Do tego relacje stwórcy z nowym bytem, pytanie o znaczenie człowieczeństwa, a wszystko od nowa i zupełnie świeżo. Bez błędnie.

Na koniec obiecana absolutnie najgorsza propozycja tego roku:

 „Fantastyczna czwórka” reż. Josh Trank (w połowie)

Absolutny gniot, który nie powinien nigdy powstać. Nie ma nic ze swojego tytułu. To tragiczny film, który powinien dorobić się podobnej antylegendy jak "Daredevil". O prawa do fantastycznej drużyny od lat stara się Marvel. Fox jest jednak nieugięty i zamiast sprzedawać zrobił film sam. Na papierze wyglądał dobrze, chociaż nie do końca kupuję Philipa Glassa jako autora muzyki do filmu superbohaterskiego.

Zobacz też ranking Iana Pelczara: TUTAJ

NAJLEPSZE FILMY 2015 ROKU WG AUTORA STREFY KINA RADIA RAM:

  1. Hiszpanka
  2. Pan Turner 
  3. Foxcatcher
  4. W głowie się nie mieści 
  5. Córki Dancingu
  6. Mandarynka 
  7. Dzikie historie  
  8. Dwa dni, jedna noc 
  9. 15 stron świata i Zjazd absolwentów
  10. Gwiezdne Wojny: Przebudzenie mocy

 

 


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Korekta!2016-01-04 15:24:17 z adresu IP: (89.206.xxx.xxx)
Na Miłość boską! Jak można wrzucać tego typu zdania? "...powinien pokazać swój film po „Specter”. Automatycznie stałby się znakomitą odtrutką na nieudany finał Craigoweskieg Bonda.". Tyle błędów w kupie? Gdzie jest Wasza korekta? O jeszcze na końcu to "bez błędnie". Błagam, zacznijcie więcej czytać, zanim coś napiszecie...
~Virtus2016-01-03 22:22:20 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
Przy "Duke of Burgundy" powinien być dopisek: dla lubiących masochistyczno-sadystyczne klimaty. Pozycja nr "4" zdecydowanie zawyżona. Okolice 25-tej, to właściwe miejsce - moim zdaniem naturalnie.