Futboliści amerykańscy Panthers Wrocław awansowali do finału Topligi

Bartosz Tomczak, mat. prasowe | Utworzono: 2017-06-11 09:30

Panthers Wrocław po raz czwarty z rzędu zagrają w SuperFinale Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Mistrzowie Polski w sobotnim półfinale znów bez większych problemów wygrali z Warsaw Eagles, którzy nie potrafią awansować do finału od czterech lat. Pantery dominowały od samego początku narzucając swój styl gry. Agresywna obrona i zmasowany atak rozbiły plan meczowy Eagles polegający na jak najdłuższym utrzymywaniu się przy piłce i nie pozwoleniu Panthers na dużą przewagę.

Mistrzowie Polski pierwsze punkty zdobyli już w czwartej ofensywnej akcji meczu. Świetne podanie Timothy’ego Morovicka złapał w polu punktowym Patryk Matkowski. Kompletnie niekryty skrzydłowy nie miał żadnych problemów z opanowaniem futbolówki. Chwilę później obaj panowie znów dali się we znaki gościom i było już 14:0.

Pomimo szybkiego prowadzenia zmasowany atak Panter trwał w najlepsze. Jeszcze w pierwszej kwarcie w pole punktowe wbiegł niezawodny Adam Skakowski. Młody biegający sobotniego popołudnia nie tylko zdobył dwa przełożenia, ale jego akcje wielokrotnie pozwalały na uzyskanie przez Panthers pierwszej próby. Nisko latającego tego dnia Orły nie potrafiły znaleźć żadnego remedium na świetnie grające Pantery. Wrocławianie nie popełniali błędów. W obronie grali agresywnie i często nacierali na rozgrywającego Karola Żaka, a w ataku nakręcali tempo każdej akcji. Jeszcze przed przerwą wynik podwyższyli: Adam Góralski po podaniu od Morovicka oraz sam Amerykanin po akcji biegowej. Przy stanie 35:0 zaczęła obowiązywać „reguła litości”, której nie mieli sami gospodarze. To była wojna błyskawiczna.

Orły próbowały odpowiadać akcjami duetu Karol Żak-Ezekiel Graham, ale nie przynosiły większych rezultatów. Żak był pod ciągłą presją, a biegi Grahama najczęściej kończyły się zderzeniem z Wielkim Wrocławskim Murem na linii wznowienia akcji.

W drugiej połowie gospodarze zeszli trochę z tonu, ale wynikało to m.in. z upływającego szybko czasu. Mimo to, zdołali jeszcze zdobyć kolejne przyłożenia. Hat-tricka zanotował Patryk Matkowski, a dublet Adam Skakowski, który w czwartej kwarcie podczas akcji dającej przyłożenie odbijał się od przeciwników jak piłka kauczukowa.

Nie ulega wątpliwości, że Panthers zagrali mecz kompletny w każdej formacji. Orły nie mogły rozwinąć skrzydeł, a jedną z ich najciekawszych akcji była zmyłka do Aleksandra Kawiarowskiego, w której zdobyto 11 jardów. Pantery przez większą część sezonu grały na drugim biegu. Dziś wrzuciły trzeci i nadal mają sporo zapasu. Ich klasę docenili sami warszawianie, którzy po meczu szybko udali się do szatni. Tam doszło już do pierwszych rozmów.

- Szybko nam odjechali, bo w naszej grze nic nie działało. Bardzo mnie boli ta porażka i wpuszczone przyłożenia, bo w identyczny sposób traciliśmy je w poprzednim meczu. Jak zaczęliśmy lepiej bronić podania, to zaraz zaczęli biegać. Byli od nas w tym sezonie lepsi nie tylko sportowo, ale i organizacyjnie. W szatni było krótkie podsumowanie sezonu… Na szczęście mamy trenera, który powinien zostać na następny sezon. Ostatnio ciągle zmieniał się sztab szkoleniowy, a potrzebujemy ciągłości. Już myślimy o następnych rozgrywkach i wierzę, że przygotowania organizacyjne rozpoczniemy w październiku, a nie w grudniu - przyznał Antoni Omondi, defensive back Warsaw Eagles.

- Przed nami SuperFinał w Łodzi, pojedziemy tym i zrobimy swoje. Najważniejsza jest dominacja od samego początku i przywieziemy kolejny pierścień mistrzowski do domu. W pierwszym meczu z Eagles nie graliśmy dobrze, jak na nasz poziom i musieliśmy bardziej się postarać. W SuperFinale zrobimy to samo, co w półfinale. Kluczem jest dominacja i niepopełnianie błędów. Przebudził się Patryk Matkowski, a najlepsi pokazują się z najlepszej strony w kluczowym momencie sezonu - podsumował Bartek Dziedzic, rozgrywający Panthers Wrocław.

Pantery zagrały świetny mecz tworząc kolektyw. Bardzo dobrze zaprezentował się każdy zawodnik, ale na szczególne wyróżnienie zasługuje autor trzech przyłożeń Patryk Matkowski. Skrzydłowy po kilku tygodniach kiepskiej gry powraca na właściwe tory. Wielkie umiejętności pokazał też Adam Skakowski, autor dwóch powaleń rozgrywającego przed linią wznowienia akcji Robert Rosołek i Deante Battle, który znów przechwycił jedno z podań.

Po stronie Eagles najlepiej zagrali Antoni Omondi, Tomasz Melaniuk, Hubert Deptuła i Ezekiel Graham.

Kolejny mecz Panthers rozegrają 25 czerwca w Łodzi. Rywalem wrocławian w XII SuperFinale będą Seahawks Gdynia. Dla Warsaw Eagles to koniec sezonu.

Panthers Wrocław - Warsaw Eagles 49:0 (21:0, 14:0, 7:0, 7:0)

I kwarta
7:0 przyłożenie Patryka Matkowskiego po 25-jardowej akcji po podaniu Timothy’ego Morovicka (podwyższenie za jeden punkt Adam Nelip)
14:0 przyłożenie Patryka Matkowskiego po 23-jardowej akcji po podaniu Timothy’ego Morovicka (podwyższenie za jeden punkt Adam Nelip)
21:0 przyłożenie Adama Skakowskiego po 9-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Adam Nelip)

II kwarta
28:0 przyłożenie Adama Góralskiego po 28-jardowej akcji po podaniu Timothy’ego Morovicka (podwyższenie za jeden punkt Adam Nelip)
35:0 przyłożenie Timothy’ego Morovicka po 1-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Adam Nelip)

III kwarta
42:0 przyłożenie Patryka Matkowskiego po 25-jardowej akcji po podaniu Timothy’ego Morovicka (podwyższenie za jeden punkt Adam Nelip)

IV kwarta
49:0 przyłożenie Adama Skakowskiego po 20-jardowej akcji biegowej (podwyższenie za jeden punkt Adam Nelip)

MVP meczu: Patryk Matkowski (skrzydłowy Panthers Wrocław)


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.