Wrocław: Dziś mistrzostwa Polski w quidditchu

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2017-11-25 08:31 | Zmodyfikowano: 2017-11-25 08:31

Do Wrocławia przyjadą zespoły z Warszawy, Krakowa, Olsztyna i Poznania. Gospodarzem turnieju jest drużyna Wanderers. Zespół ze stolicy Dolnego Śląska istnieje dopiero od roku, a już ma na swoim koncie brązowy medal mistrzostw Polski. Teraz apetyty są większe przyznaje Adrian Kałużny.

- Syrenki są najmocniejszą drużyną w Polsce, mają też najwięcej doświadczenia, chociaż i w naszej drużynie są też zawodnicy, którzy grają m.in w reprezentacji Polski, więc wydaje mi się mamy szanse zdobyć nawet pierwsze miejsce.

Na murawie najważniejsza będzie nie tyle dyspozycja przez całe spotkanie co złapanie złotego znicza. Jego przechwycenie przez jedną z drużyn kończy mecz i w wielu przypadkach zapewnia wygraną.

- Znicz daje 30 punktów. Trzeba się tak naprawdę tego rywala w miarę blisko trzymać, żeby różnica punktowa nie była zbyt duża - tłumaczy Adrian Żądło z Wrocław Wanderers.

O tym kto pełni rolę znicza i ile może zrobić na boisku opowiada Adrian Kałużny. W świecie Harry'ego Pottera była to specjalna piłka. W ludzkiej wersji tej gry jest to po prostu specjalnie przeszkolona, neutralna osoba:

Kto widział kiedyś quidditch w wydaniu amerykańskim i polskim, może być zdziwiony, że nasi rodacy grają w tę grę trzymając między nogami zwykłe rurki pcv, podczas gdy zawodnicy zza oceanu mają prawdziwe miotły. Skąd ta różnica?

- Z powodu kosztów. One są tańsze. Prawdziwą miotłę musielibyśmy sprowadzać ze Stanów Zjednoczonych, bo przygotowanie jej jest bardzo pracochłonne. Ta rurka musi mieć między 80 a 110 centymetrów, w momencie gdy jest przygotowana jak prawdziwa miotła może mieć większą długość, więc podczas gry mogłaby być mniej korzystna dla zawodników - wyjaśnia Adrian Żądło.

fot. mhpbooks.com

Wrocław Wanderers, którzy są gospodarzami turnieju traktują quidditch na poważnie, choć większość osób kojarzy ich sport z Harrym Potterem to zawodnicy starają się odciąć od najbardziej znanego na świecie czarodzieja.

- Uważamy, że quidditch to jest pełnoprawny sport, a nie związany z książkami. Wywodzi się z tych książek co prawda, ale my traktujemy to jako sport, dlatego też mamy intensywne treningi. Trwają one czasami nawet po trzy godziny. Każdy z nas chce być w jak najlepszej formie - mówi Adrian Kałużny.

Jak to wszystko wygląda w praktyce będziecie mogli zobaczyć już w sobotę od godziny 11:00. Szczegółowy plan turnieju znajdziecie tutaj. Zwycięzca turnieju zdobędzie nie tylko tytuł najlepszej drużyny w naszym kraju, ale także będzie reprezentował Polskę w prestiżowej Lidze Mistrzów.

ZOBACZ JAK WYGLĄDA MECZ QUIDDITCHA

Podstawowe zasady quidditcha z książek o Harrym Potterze (źródło Wikipedia):

Drużyna quidditcha liczy siedmiu zawodników – 3 ścigających, 2 pałkarzy, obrońcy i szukającego. Istnieją 3 rodzaje piłek: kafel, tłuczek i znicz. Ścigający podają sobie kafla i starają się przerzucić go przez jedną z trzech pętli, pilnowanych przez obrońcę, za co drużyna otrzymuje dziesięć punktów. Pałkarze odbijają tłuczki, aby nie uderzyły one zawodników z ich drużyny. Szukający ma za zadanie złapać złoty znicz, który jest bardzo szybki i strasznie trudno go zobaczyć. Za jego złapanie drużyna dostaje sto pięćdziesiąt punktów (w wersji ludzkiej, a nie książkowej jest to 30 punktów). Z chwilą złapania znicza kończy się mecz, co niekoniecznie oznacza zwycięstwo drużyny, która go złapała. Wygrywa drużyna, która zdobyła więcej punktów, choć najczęściej jest to ta, której szukający schwytał złotą piłkę.

Pozycje na boisku:

  • Ścigający (ang. Chasers) – podają sobie kafla i starają się przerzucić go przez jedną z trzech pętli, za co dostaje się dziesięć punktów.
  • Obrońca (ang. Keeper) – broni trzech pętli, żeby ścigający nie trafili do środka.
  • Pałkarze (ang. Beaters) – odbijają tłuczki, aby nie trafiły one zawodników z ich drużyny. Używają do tego pałek trochę mniejszych od tych, których używa się w baseballu.
  • Szukający (ang. Seeker) – ma za zadanie złapać znicz, który jest bardzo szybki i strasznie trudno go zobaczyć. Za jego złapanie drużyna dostaje sto pięćdziesiąt punktów. Z chwilą złapania znicza kończy się mecz. Szukający są często szybcy i mają małą masę ciała.

Piłki:

  • Kafel (ang. Quaffle) – największa z trzech piłek w quidditchu. Jest to skórzana, bezszwowa piłka o średnicy 12 cali. Ma kolor czerwony. Ścigający musi przerzucić ją przez jedną z trzech pętli przeciwnika, a jeśli mu się to uda jego drużyna dostaje dziesięć punktów. Kafel w przeciwieństwie do znicza i tłuczków nie żyje własnym życiem, a jest przenoszony przez graczy.
  • Tłuczek (ang. Bludger) – piłka „samolatająca” (czyli nie tak jak kafel, który jest jak zwykła piłka z naszego świata) czasem odbijana przez pałkarzy, by ugodzić zawodników z drużyny przeciwnej i sprawić, żeby spadli z miotły.
  • Złoty znicz (ang. Golden Snitch) – mała, metalowa, złota piłeczka wielkości orzecha włoskiego ze skrzydłami poruszającymi się ruchem obrotowym. Znicz jest zaczarowany tak, aby zawsze pozostawał w obrębie pola gry. Pierwszy złoty znicz został stworzony w Dolinie Godrika – rodzinnym mieście Harry’ego, gdzie wykuł go Bowman Wright, czarodziejski kowal.

Tak jak kafel, jest tylko jeden złoty znicz na boisku. Złapanie go jest celem szukającego. Dotknięcie go przez innego zawodnika jest uznawane za faul. Po jego złapaniu kończy się mecz, a drużyna szukającego, który złapał znicza zyskuje 150 punktów. Obecna liczba punktów za złapanie złotego znicza odnosi się do nagrody Barberusa Braggea – 150 galeonów (obecnie 5 milionów galeonów) – jaką zamierzał wypłacić temu, kto złapie znikacza (małego ptaszka, którym kiedyś był obecny znicz).

Reklama

Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~A kiedy 2017-11-25 08:31:42 z adresu IP: (195.210.xxx.xxx)
A kiedy wreszcie mała piłka wróci do Popołudnia Kibica? I kiedy wróci nazwa Popołudnie Kibica? Może dobra zmiana ogarnie to i spełni marzenia dolnośląskiego środowiska sportowego, bo my wszyscy chcemy dużo sportu w naszym radiu, a te sport został zmarginalizowany. Chcemy redaktorów Hamburgera czy Pietraszka na koszykówce czy żużlu, a nie w programie kulinarnym. Czas na zmiany.
~Qwerty2017-11-24 11:35:33 z adresu IP: (37.47.xxx.xxx)
To jest idiotyczne
~allka2017-11-24 23:57:09 z adresu IP: (178.235.xxx.xxx)
ale jakie zabawne! XD