Muzyczne Archiwum RWK: Frank Zappa and The Mothers of Invention „One Size Fits All”

Michał Kwiatkowski | Utworzono: 2017-12-01 11:20 | Zmodyfikowano: 2017-12-01 11:20

Frank Zappa. Pytany jaki zawód wykonuje, niezawodnie odpowiadał: „Jestem kompozytorem”. W końcu zasłuchany był w twórczość Varèsa i Strawińskiego, współpracował z Boulezem czy Mehtą. Zanim dane mu było dyrygować słynnym frankfurckim Ensemble Modern (wykonującym jego autorski program orkiestrowy!), przeszedł drogę o której w 1973 r. powiedział takie słowa: „(…) Nie próbowałem pisać niczego rockowego do 21 roku życia (…) Pisywałem wyłącznie muzykę kameralną bądź orkiestrową i nigdy nie zdarzyło mi się by ktokolwiek ją zagrał. Stwierdziłem, że jedyny sposób by moja muzyka była grana, to założyć własny zespół i dla niego komponować”.


Wspomniany wcześniej rok 1975 był dla Zappy czasem szczególnym. Wydany kilka miesięcy wcześniej „Apostrophe (')” zyskał status najlepiej sprzedającej się płyty Artysty w Stanach, a na horyzoncie majaczyła już zwalista sylwetka Kapitana Bycze Serce, powracającego w szeregi zespołu Zappy.
Ostatnie wcielenie wspomnianego Mothers of Invention nagrało płytę z pozoru świadczącą o tym, że Zappa definitywnie zamyka epokę wcześniejszych eksperymentów brzmieniowych, celując w konwencjonalną muzykę rockową. A jednak po dziś w zgodnej opinii fanów, krytyków, muzyków z nim grających i samego Zappy, „One Size Fits All” jest jedną z jego najlepszych płyt.


Dlaczego? Zanim odpowiedzi na to pytanie udzieli grający w zespole Zappy, Bobby Martin (1981-1988), posłuchamy tej muzyki, sprawdzając przy okazji wpływ systemu penitencjarnego oraz pewnej bawarskiej niańki na twórczość Franka Zappy.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.