Dobre Połączenie Radia Wrocław: Z Wałbrzycha do Wrocławia najszybciej pociągiem

Tomasz Sikora, GN | Utworzono: 2018-05-15 07:10 | Zmodyfikowano: 2018-05-15 07:20
Dobre Połączenie Radia Wrocław: Z Wałbrzycha do Wrocławia najszybciej pociągiem - fot. Andrzej Owczarek
fot. Andrzej Owczarek

„Dobre Połączenie Radia Wrocław" - to z jednej strony akcja, w czasie której w czasie rzeczywistym raz w miesiącu sprawdzamy, jak ma się komunikacja zbiorowa do indywidualnej. Ale to także akcja, którą chcemy pokazać - a może sprawdzić - zmiany społeczne, które następują na Dolnym Śląsku. Bo może Wałbrzych to „dzielnica Wrocławia"? Położona dużo "bliżej" do rynku wrocławskiego niż np Psie Pole. Brzmi absurdalnie? Tylko na pierwszy rzut ucha i oka. 

Z Wałbrzycha do Wrocławia Dorota Kuźnik podróżowała autem, Tomasz Sikora postawił na pociąg, a Krzysztof Majewski udał się w podróż busem. Wszystkie poprzednie wyścigi wygrywała podróżująca samochodem Dorota, ale tym razem najszybszy był Tomasz:

Do Jelcza-Laskowic najszybciej samochodem [FILM Z WYŚCIGU]

640 samochodów na 1000 mieszkańców - tak jest w Warszawie, 630 - Wrocław, Poznań - 580, z dużych miast na samym dole jest Białystok z 380 samochodami na mieszkańca. Ale i tak Polacy są lepsi od berlińczyków.

Powiedzmy to dosadniej - przeciętny Polak jest bogatszy od berlińczyka. Bo w Berlinie na 1000 mieszkańców samochodów jest ledwo 360. To mniej niż w jakimkolwiek polskim mieście wojewódzkim.

I więcej: my się bogacimy, a Niemcy biednieją. Bo o ile my się "motoryzujemy na potęgę" to Niemcy biednieją, tam spada liczba aut. Np w 1980 roku w Berlinie Zachodnim było 430 aut na 1000 mieszkańców! U nas auta się rejestruje, u nich sprzedaje lub wyrejestrowuje. 

No to jak to jest z tym bogactwem - o ile podane wyżej dane liczbowe są prawdziwe to ich interpretacja szwankuje. Bo, owszem, Niemcy rezygnują z samochodów, jednak na ogół nie dlatego, że ich na samochody nie stać, ale dlatego, że ich nie potrzebują. Inna rzecz, że w Niemczech często samochód jest nieopłacalny - ubezpieczenie kosztuje krocie, mechanik jeszcze więcej, a jak już wytrzepaliśmy lewą kieszeń na OC i AC, prawą na naprawy, to trzeba jeszcze wyściubić ostatnie zaskórniaki na parkingi. W miastach są bardzo drogie. 

Z Wojnowa na Główny: Rowerem najszybciej [FILM]

Faktycznie aż 23% Niemców nieposiadających samochodu przyznaje, że ich po prostu na automobil nie stać, to jednak aż 49% z nich mówi, że auta nie ma, bo nie potrzebuje. Pozostałe wskazania - że auto nie zgadza się z wyznawanymi wartościami (ekologicznymi), brak prawa jazdy, inne czynniki.

W Polsce samochód to synonim luksusu, to element podkreślający poprawę sytuacji materialnej. W Niemczech przeciwnie - auto powoli staje się synonimem złej sytuacji materialnej - bo oznacza, że mieszkamy w miejscu tanim i źle skomunikowanym. Albo wykonujemy pracę, do której musimy daleko dojeżdżać - co jest dowodem słabego wykształcenia i trudności ze znalezieniem zajęcia mniej absorbującego czasowo.

Jeżdżenie autem staje się passe. Przede wszystkim jest wyczerpujące, a niemieccy psychologowie motoryzacyjni - Verkehrspsychologen - ustalili, uwaga!, 75 czynników dowodzących złego wpływu motoryzacji na dobrostan społeczny. Auta i ich nadmiar sprawiają, że społeczeństwo się atomizuje, obumierają funkcje socjalne, spada poziom bliskości obywateli, zamiera handel przenosząc się do galerii, spada wrażliwość społeczna. Słowem społeczeństwo się rozpada. Może to odpowiedź na niepokoje polskich socjologów o stan polskiego społeczeństwa i pytanie, co się z nim dzieje i skąd w Polakach tyle frustracji i braku empatii? Te dwie ostatnie cechy - to zdaniem psychologów z uniwersytetu w Bremie także efekt "samochodowego" zatomizowanego życia społecznego. 

Z Trzebnicy najszybciej samochodem! Na drugim miejscu pociąg [FILM, RELACJA]

Okazuje się, że na koniec zeszłego roku w Polsce przypadało 599 samochodów osobowych na 1000 mieszkańców. To więcej niż średnia dla całej Unii Europejskiej oraz państw EFTA (Norwegia, Szwajcaria, Islandia), która wynosi 564 auta na 1000 mieszkańców. 

Ale o ile w Polsce liczba auto rośnie to w Niemczech z roku na rok maleje. Zmieniają się także przyzwyczajenia i nawyki ludzi. Dziś prawie jedną trzecią dziennych podróży przeciętny Berlińczyk wykonuje pieszo. Jeśli nie pieszo to komunikacją miejską lub rowerem. Aut unikają wszyscy. 

Zamiast tego coraz częściej do swoich podróży po mieście wykorzystują rower, autobus, tramwaj czy kolej - na- i podziemną. A czasem ta podróż odbywa się po prostu pieszo. Te informacje są wynikiem badania przeprowadzonego przez ekspertów Politechniki Berlińskiej - Technische Universitaet (TU) na zlecenie Senatu Berlina. Analiza jest podstawą do wyznaczania strategii dla rozwoju miasta na 2030 rok. Podobnie zresztą dzieje się w Polsce - w tej chwili między innymi Wrocław rozpoczął szerokie konsultacje społeczne, których efektem ma być wyłonienie nowej strategii rozwojowej dla miasta na 2030 rok. Polacy jednak głównie opierają się na zdaniu ekspertów pogłębionych dość wąskim "rozpytaniem obywatelskim", Niemcy dokładnie przepytali w już w 2013 roku 15 tysięcy gospodarstw domowych. W tym badaniu po raz pierwszy dokładnie zmierzono i opisano jak wygląda nastawienie berlińczyków do komunikacji codziennej w stolicy Niemiec.

Z Wołowa do Wrocławia: Najszybciej samochodem! [FOTO,WIDEO]

Jak wynika z badania ponad 1/3 całodziennego dystansu (35,3%) pokonywana jest pieszo. Niewiele mniej - 29% to podróże komunikacją miejską - autobusową i szynową (tu również kolej aglomeracyjna, U- i S-Bahn) Rowerem to kolejne 18,2% dziennych podróży berlińczyków. Samochodem odbywa się ledwo 17,3% miejskich podróży

Carsharing nabiera wiatru w żagle

To nastawienie ma swoje praktyczne konsekwencje. Jak wynika z ankiety dziś 52,6% gospodarstw domowych w stolicy Niemiec nie ma ani jednego samochodu13% mieszkańców miasta korzysta z możliwości Carsharingu - czyli użyczania sąsiedzkiego samochodu lub podwózek w zamian za partycypację w kosztach. W te 13% wchodzą także wypożyczalnie aut - czymś powszechnym jest wynajmowanie samochodu na wyjazdy wakacyjne, lub weekendowe dojazdy do sklepu. Jak się okazuje takie użytkowanie auta wychodzi rocznie o 35% taniej niż posiadanie własnego auta (opłaty, naprawy, amortyzacje, parkingi etc.). 

To młodym ludziom przede wszystkim nie przeszkadza, że auto wynajmują lub pożyczają po sąsiedzku. Dla nich auto nie ma żadnej wartości symbolicznej. Traktowane jest raczej jako kłopot, coś "czym trzeba się dodatkowo zajmować". Według badania TU Drezno przeciętny użytkownik Car-sharingu ma 33 lata. Berlińczycy za to niezbyt chętnie korzystają z możliwości wypożyczenia roweru - to nietypowe dla Niemiec. W innych miastach wypożyczalnie jednośladów są bardzo popularne. Berlin na tym tle jest wyjątkowy. Tylko 4% mieszkańców Innenstadt (nie należy tego rejonu tłumaczyć jako Śródmieście - bo Innenstadt to miasto ograniczone pętlą ronda S-Bahn) i zaledwie 1% tych spoza kolejowego ronda korzysta z możliwości Call a Bike, czy innego rowerowego usługodawcy. To daleko mniej niż inne wielkie miasta takie jak Paryż czy Hamburg. 

Wyścig z Radiem Wrocław: Z Jeleniej Góry do Wrocławia najszybciej samochodem [WIDEO, ZDJĘCIA]

Berliński senat określa spadającą gwałtownie liczbę stołecznych kierowców jako coś "spektakularnie dobrego". Berlin może się już mierzyć z najlepszymi w tej konkurencji - takimi metropoliami jak Kopenhaga. Zieloni zarzucają miastu zbyt wolną rozbudowę zielonych korytarzy i dróg rowerowych, a nawet rowerowych autostrad. Ostatnio Berlin zaczął przerabiać nieużywane tory kolejowe na autostrady rowerowe, którymi szybko można na dwóch kółkach bez kolizji z samochodami i pieszymi dojechać do centrum. Dla organizacji rowerowych i ekologicznych to wciąż za wolno i za mało. 

My na Dolnym Śląsku jesteśmy na początku tej drogi. Po pierwsze właśnie przebudowywane jest centrum Wrocławia i za kilkadziesiąt milionów złotych powstają drogi rowerowe. Po drugie jednak z roku na rok rośnie liczba innych publiczno-indywidualnych środków transportu dostępnych dla mieszkańców (rowery, eskutery, esamochody). Po trzecie - i to sprawdzamy w „Dobrym Połączeniu Radia Wrocław" rozwijana jest sieć połączeń kolejowych, trochę na wzór leżącej u podstaw niemieckiej komunikacji w miastach sieci S-Bahn. Są miasta świetnie skomunikowane w szczycie z Wrocławiem - należą tu Legnica i Wałbrzych. W niecałą godzinę powinniśmy być w centrum Wrocławia. To może okazać się szybciej niż na przykład podróż z Psiego Pola. Więc komunikacyjnie faktycznie prawdą może być stwierdzenie, że Wałbrzych „leży bliżej" centrum Wrocławia niż Psie Pole. Będziemy to sprawdzać we wtorek od 6:00 rano. Słuchajcie relacji w Radiu Wrocław.


Komentarze (3)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Komentarz został usunięty2018-06-02 19:16:07 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
Komentarz został usunięty
~Kaczyński Prezesie2018-05-16 00:41:33 z adresu IP: (46.215.xxx.xxx)
ten przypadek trwonienia budżetowych pieniędzy POkazuje Nam, co to za sektor ....
~Rychu2018-05-15 15:21:51 z adresu IP: (94.254.xxx.xxx)
Poprawcie bo Białystok jednak będzie na czele stawki - samochód/mieszkaniec.