Koszykarze Śląska powalczą o powrót na podium

BT, PAP | Utworzono: 2021-04-22 06:00 | Zmodyfikowano: 2021-04-22 06:00

Rywalizacja do dwóch zwycięstw toczyć się będzie w "bańce" w Ostrowie Wlkp. Kolejne mecze zaplanowano na sobotę i - ewentualnie - niedzielę. Neutralny teren oznacza, że druga w tabeli po sezonie zasadniczym Legia zagra bez przewagi własnego parkietu. W bezpośrednich pojedynkach w sezonie zasadniczym dwukrotnie lepszy był Śląsk (we Wrocławiu 73:68 po dogrywce i w Warszawie 69:67), który podstawową część rozgrywek zakończył na czwartym miejscu.

Czy to oznacza, że faworytem jest drużyna z Dolnego Śląska? Amerykański rozgrywający Legii Nick Neal wcale tak nie uważa. -Absolutnie nie. Wciąż jesteśmy pewni siebie i tego, że możemy ich pokonać. Nie sądzę, żeby byli faworytami. Mogą natomiast nie wziąć nas zbyt serio, bo pokonali nas dwa razy. Jednak od czasu, kiedy z nimi przegraliśmy, staliśmy się lepszą drużyną. Myślę, że lepiej rzucamy. Mamy zawodników, którzy mogą grać daleko od kosza, jak i pod nim. (...) Nie sądze, żeby oni mieli jakieś przewagi, zdecydowanie nie - ocenił 32-letni koszykarz, cytowany na stronie klubu.

W sukces wierzy także środkowy wrocławian Aleksander Dziewa. - Medal zawsze ma ogromną wartość. Oczywiście najcenniejszy jest złoty, ale zdobycie w tym roku brązowego byłoby dla nas bardzo dobrym wynikiem. Jeżeli tak się stanie, a wierzę, że tak, to będę bardzo zadowolony. Myślę, że władze klubu też - zauważył w rozmowie z PAP.

Reprezentant Polski docenia wartość Legii. - Musimy w meczach z nimi pamiętać, że rzucają bardzo dobrze z dystansu i grają cierpliwie pełne akcje. Na pewno trzeba bronić przez całe 24 sekundy i skupić na ich najlepszych zawodnikach rzucających. Myślę, że to będzie kluczowe w tej konfrontacji - przyznał.

W fazie play off w ćwierćfinale Legia wyeliminowała Kinga Szczecin 3-1, a Śląsk Trefla Sopot - także 3-1. W półfinałowej "bańce" w Ostrowie Wlkp. oba zespoły przegrały rywalizację po 0-3; wrocławianie, prowadzeni przez serbskiego trenera Olivera Vidina, z broniącym tytułu Zastalem Enea BC Zielona Góra, a ekipa ze stolicy z miejscowym Arged MBSlam Stal. Trudności gry w takich warunkach mogą być decydujące dla losów rywalizacji o brąz.

- Z Zastalem zagraliśmy trzy mecze w cztery dni i to musiało zostawić ślad w organizmie. To gigantyczne obciążenie. Z tym się człowiek w trakcie sezonu nie spotyka i trudno się na to przygotować. Szanse obu zespołów są wyrównane, bo nie ma przewagi własnego boiska i kluczowe może być to, kto wytrzyma fizycznie te obciążenia pod koniec sezonu - zaznaczył Dziewa.

Rywalizacja o brązowy medal zapowiada się niezwykle interesująco. Spotykają się jedne z najbardziej utytułowanych drużyn w historii polskiej koszykówki, które w ostatnich sezonach próbują wrócić na drogę chwały. Śląsk to 17-krotny mistrz kraju, mający w dorobku także sześć srebrnych i 14 brązowych medali. Legia zwyciężała w rozgrywkach ligowych siedmiokrotnie, cztery razy była druga i dwukrotnie trzecia.
Ostatni raz warszawianie stawali na podium w 1969 roku (złoty medal, Śląsk sięgnął wówczas po brąz), a wrocławianie - w 2008 (trzecie miejsce, Legia była wtedy 12. w drugiej lidze, na trzecim poziomie rozgrywek).

Trener Legii Wojciech Kamiński nastawia zespół na trudny bój. - Przed nami walka o brązowy medal, przygotowania do tej rywalizacji są krótkie, ale intensywne. Jest taka prawda, że jeśli przez 10 miesięcy się czegoś nie zrobiło, to w jeden dzień się tego nie nadrobi, więc trzeba też zaufać swojej pracy, przygotowaniom. Będziemy korzystać z tego, co zrobiliśmy do tej pory. Oczywiście pod kątem taktycznym zajdą kosmetyczne zmiany. Musimy zagrać z energią, by wytrzymać trudy tej drugiej "bańki". Gdy zagramy na naszym poziomie, na pewno będzie walka, a jak będziemy walczyć, to wszystko będzie możliwe - podkreślił.

47-letni szkoleniowiec, który w swoim dorobku ma wicemistrzostwo Polski z Rosą Radom (2016) i dwa brązowe medale z Polonią Warszawa (2004, 2005), staje przed szansą zapisania się w historii mazowieckiej koszykówki jako pierwszy trener, który stawał na podium z trzema różnymi klubami.

Przed nim medale z dwoma warszawskimi drużynami zdobywał tylko w latach 50. i 60. legendarny Władysław Maleszewski - z Polonią (złoty i dwa srebrne) i z Legią (cztery złote i brązowy).

Terminarz spotkań o trzecie miejsce: Legia Warszawa - WKS Śląsk Wrocław

22 kwietnia, czwartek - godz. 20.30
24 kwietnia, sobota - godz. 20.30
ewentualnie 25 kwietnia, niedziela - godz. 14.30

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.