Waldemar Kraska: Szczyt tej czwartej fali jest prognozowany na listopad

Dariusz Wieczorkowski, GN | Utworzono: 2021-09-30 09:54 | Zmodyfikowano: 2021-09-30 09:55
Waldemar Kraska: Szczyt tej czwartej fali jest prognozowany na listopad - fot. www.gov.pl
fot. www.gov.pl

Panie ministrze, wczoraj zanotowaliśmy ponad 1200 zakażeń. Do jakich liczb możemy dojść w krytycznym punkcie? Kiedy będzie szczyt czwartej fali?

Trudno w tej chwili tak precyzyjnie określić, jakie to będą poziomy, ponieważ te informacje, które dostajemy od ekspertów, od wielu ośrodków matematycznych, bo to są duże obliczenia matematyczne. Troszkę się różnią od siebie. Można powiedzieć, że nawet więcej niż troszkę, ponieważ od 5 tysięcy do 30 tysięcy zakażeń dziennych, czyli to jest dość duża rozpiętość.

Ogromna.

Ale my mamy taki wewnętrzny ośrodek, który prognozuje nam. On jest oczywiście w krótkim okresie czasowym, 2-3 tygodnie góra i one się sprawdzają. Ja bym zwrócił uwagę, że nie najważniejsza jest ilość nowych zakażeń, tylko ile z tych zakażonych osób trafia do polskich szpitali. To jest ta informacja, która mnie osobiście bardzo niepokoi, ponieważ z tych naszych symulacji, z tych naszych prognoz wynika, że w połowie, około 20 października hospitalizowanych będzie w Polsce 4 tysiące pacjentów. To jest bardzo dużo. W tej chwili mamy ponad 1600, a nasze prognozy sprzed 3 tygodni mówiły o 1300 osobach hospitalizowanych, czyli widzimy, że ta pandemia zdecydowanie w tej chwili przyspiesza.

Czy to wynika z tego, że ludzie nie chcą się szczepić? Czy jest jeszcze jakiś sposób, żeby wpłynąć na ludzi, żeby zmienili zdanie i się zaszczepili?

No właśnie. Ja jako lekarz zawsze mówię, że największą dla nas wartością jest zdrowie i życie. Ale jak widać nie do wszystkich to dociera. Wtedy kiedy zachorują i ktoś z bliskiej rodziny znajdzie się w szpitalu lub niestety umrze z powodu zakażenia koronawirusem, to wtedy ta refleksja przychodzi. Ale powinniśmy być mądrzy przed szkodą, nie po szkodzie. Tutaj ten arsenał zachęt myślę, że się wyczerpał. W tej chwili tylko na wyobraźnię może działać ta dzienna liczba nowych zakażeń, osób które trafią do polskich szpitali. To oczywiście różnie się w tej chwili rozkłada, jeżeli chodzi o chęć zaszczepienia się różnych województwach, Z przykrością muszę powiedzieć, że niestety województwo lubelskie przoduje nie tylko w małej ilości osób zaszczepionych, ale też w ilości osób które trafiają do lubelskich szpitali. W tej chwili mamy już ponad 50% zajętych łóżek. To jest bliska korelacja tych dwóch danych, że jednak mały poziom zaszczepienia powoduje, że więcej choruje i więcej osób trafia do leczenia szpitalnego.

Czy z waszych danych wynika, że najciężej chorujący, ci którzy w najcięższym stanie trafiają do szpitali, to osoby niezaszczepione.

Tak, w przeważającej większości. Prawie 100% to są osoby niezaszczepione. Tak właśnie patrzę teraz na bieżące dane, które otrzymuję, to jeżeli rozmawiamy na temat województwa dolnośląskiego, to obłożenie łóżek w województwie dolnośląskim to jest 28%, czyli to jest taka średnia krajowa, która w tej chwili wynosi około 24%.

A ile sama fala może potrwać? Czy to będzie już ostatnia tak duża i poważna fala?

To jest dobre pytanie. Jakbym znał odpowiedź na nie odpowiedź, to mógłbym grać w totolotka. Z takich długich prognoz, które nie zawsze niestety się sprawdzają, ten szczyt tej czwartej fali jest prognozowany na listopad. Na początek lub ewentualnie następne tygodnie listopada. Czy to się sprawdzi? Trudno mi w tej chwili powiedzieć. We wszystkich symulacjach, które otrzymujemy, zawsze jest ta malutka gwiazdeczka, czyli "w zależności od wyszczepienia populacji w danym terenie". To będzie się na pewno inaczej rozkładało w poszczególnych województwach. To będzie nierównomiernie w całym kraju. Tutaj ten szczyt może być niejednodniowy, tylko może się niestety wydłużyć w czasie.

A to będzie ostatnia tak duża fala, czy ta pandemia zostanie z nami na wiele lat?

No myślę, że wszyscy powinniśmy przywyknąć do tych zasad. Myślę, że zapomnieliśmy już trochę, że jest coś takiego jak dezynfekcja, maseczka i dystans. To są te najprostsze metody, które powinniśmy stosować. Dzięki temu nie mieliśmy takiego wielkiego wysypu epidemii grypy w ubiegłym roku, to prawie o 40 razy mniej niż coroczne liczby zakażeń grypą. To jest efekt tego przestrzegania podstawowych zasad. W tej chwili trochę o tym zapomnieliśmy. Myślę, że szczepienia dadzą swój efekt i w przyszłym roku powinniśmy pewnie już przejść do porządku dziennego nad koronawirusem. On na pewno nie zniknie z naszego środowiska, on będzie z nami. Ale myślę, że musimy się już nauczyć z nim żyć. Czy te szczepienia będą konieczne tak jak w przypadku wirusa grypy? Trudno mi w tej chwili powiedzieć. Ta dawka przypominająca, którą w tej chwili stosujemy, uodparnia jeszcze bardziej przed tym zakażeniem. Wszystko jest przed nami ale mam nadzieję, że jednak ona, jak każda epidemia, kiedyś się kończy. Myślę, że wrócimy do tej normalności, jaka ona by nie była.

Czyli jest coś pozytywnego w tym wszystkim. Kto może i powinien zgłosić się na szczepienie przypominające?

Rzeczywiście myśmy wprowadzili trochę wcześniej, niż rekomendacja Europejskiej Agencji Leków, te szczepienia przypominające. To są szczepienia skierowane głównie do medyków i osób, które pracują z pacjentami zakażonymi. Ale też dla osób powyżej 50. roku życia, czyli z tej grupy osób kiedy już pojawiają się choroby współistniejące, gdzie ten przebieg zakażenia koronawirusem jest zdecydowanie cięższy i to jest grupa, gdzie naturalnie ta odporność jest mniejsza niż u osób młodszych, zdrowych. Szczególnie teraz w okresie jesiennym kiedy ta odporność spada, kiedy ta pogoda bardzo sprzyja okresowi przeziębieniowemu, kiedy łatwo ta infekcja nas dopada, to jest ten moment kiedy chcieliśmy tę dawkę przypominającą. Efekty są dobre, bo badania pokazują, że ta trzeci dawka powoduje bardzo duży wzrost odporności, czyli ilości przeciwciał, które są produkowane i to dodatkowe zabezpieczenie, ten płaszcz przeciwdeszczowy, jesienny, w postaci tej trzeciej dawki przypominającej, jest bardzo konieczny. Także widzimy, że coraz więcej osób z tej formy korzysta. Ja także zachęcam wszystkie osoby powyżej 50. roku życia, aby udać się do punktu szczepień, tych punktów jest bardzo dużo i skorzystajmy z tego.

A pan się zaszczepił?

Trzecią dawką jeszcze nie, ale już mam skierowanie, więc w najbliższych dniach to zrobię. Też mam kontakt z wieloma ludźmi i chciałbym być bezpieczny. Nie mówię tylko o sobie, mówię też o swoich bliskich.

Czyli daje pan dobry przykład. Czy 30 i 40-latkowie też mogą się zgłaszać? Jak to formalnie załatwić?

Ta rekomendacja, która jest skierowana do nas od rady medycznej przy panu premierze, mówi o osobach powyżej 50. roku życia. W tej chwili dla osób w niższym przedziale wiekowym tej rekomendacji nie ma. Ale z Izraela dochodzą nas informacje, że wszyscy mogą się tą dawką przypominającą zaszczepić. Myślę, że to jest kwestia czasu kiedy będzie to poszerzenie na inne grupy wiekowe.

Czy może wrócić nakaz noszenia maseczek na świeżym powietrzu i uczniowie wrócą też do nauki zdalnej? Czy to na razie scenariusz odległy?

Na razie nie przewidujemy takich scenariuszy, aczkolwiek widzimy, że w niektórych powiatach w województwie lubelskim już w tej chwili by podlegały tym restrykcjom strefy żółtej. Myślę, że to noszenie maseczek w przestrzeni otwartej jest dość różnie oceniane przez ekspertów, ale ja osobiście myślę, że tam gdzie jesteśmy blisko drugiego człowieka, w dużych zgromadzeniach czekamy przed przejściem dla pieszych, czy wchodzimy do autobusu, powinniśmy tę maseczkę naprawdę zakładać. To jest dla naszego bezpieczeństwa i bezpieczeństwa osób z którymi się kontaktujemy. No już jesteśmy po tylu miesiącach, od ponad półtora roku do pojawienia się w Polsce koronawirusa, tak nauczeni, że jednak każdy tę maseczkę ma w kieszeni, posiada w torebce, więc używajmy ich, niech ona tam nie leży.

Kiedy może dość do porozumienia z protestującymi medykami?

Dzisiaj jest kolejne spotkanie z komitetem protestacyjnym. Mam nadzieję, że dziś będą już konkretne ustalenia. Te rozmowy dobrze, że się toczą. To jest najważniejszy element, że spotkaliśmy się przy wspólnym stole. Ale wracając do epidemii, bo nie możemy od tego uciec, to takie zamieszanie wokół służby zdrowia nie jest w tej chwili nam potrzebne, bo powinniśmy skupić się na walce z koronawirusem. Mam nadzieję, że dzisiejsze rozmowy doprowadzą nas do jakiś ustaleń. To co przestawiliśmy, to dzisiaj pewnie będzie odpowiedź komitetu protestacyjnego na nasze propozycje. Mam nadzieję, że gdzieś spotkamy się w połowie drogi.

Pieniądze na podwyżki są tym najtrudniejszym elementem do pogodzenia w tej chwili?

Wydaje się, że tak. Pozostałe postulaty są praktycznie akceptowalne z naszej strony. Oczywiście po pewnych korektach. Tutaj zdecydowanie łatwiej się nam rozmawia. Pieniądze na podwyżki w tej skali, która była zaproponowana przez komitet protestacyjny, czyli praktycznie od 1. stycznia to jest ponad 100 miliardów złotych, no nie jest do udźwignięcia. Dlatego przedstawiona przez nas pewna mapa drogowa dochodzenia do tej ilości nowych pieniędzy w służbie zdrowia, bo przecież wiemy, że to mamy zaplanowane, ustawa 7% PKB także o tym mówi, duża część tych pieniędzy, tej transzy będzie przeznaczona na podwyżki dla personelu medycznego. Więc myślę, że jest kwestia dobrej woli, żebyśmy pokazali że chcemy i w jakiej perspektywie czasowej do tych wzrostów wynagrodzeń dojść.

Posłuchaj rozmowy:

Reklama