Marek Sawicki: Rząd PiS-u jest najbardziej prounijną ekipą. (...) Pieniądze z Unii za miesiąc

Dariusz Wieczorkowski, GN | Utworzono: 2021-10-15 10:14 | Zmodyfikowano: 2021-10-15 10:16
Marek Sawicki: Rząd PiS-u jest najbardziej prounijną ekipą. (...) Pieniądze z Unii za miesiąc - fot. Piotr Deoniziak
fot. Piotr Deoniziak

Czy jeśli nowym ministrem rolnictwa zostanie Henryk Kowalczyk to będzie dobra zmiana?

Problem polega na tym "czy". Dlatego, że Henryk Kowalczyk był ministrem środowiska, w ministerstwie rolnictwa też wicemistrował, nie ministrem nie był, więc doświadczenie ma, kwalifikacje też, natomiast pozostaje problem, kto w jego miejsce na szefa Komisji Finansów Publicznych. To jest najważniejsza w Sejmie komisja, która ma wiele posiedzeń, ma trudne sprawy i powiem szczerzę, że Henryk Kowalczyk jest jednym z lepszych przewodniczących Komisji Finansów Publicznych jeśli chodzi o ekipy prawicowe. Czy będą mieli kim go zastąpić i czy na pewno to on jest tym, który zostanie ministrem rolnictwa? To musimy jeszcze poczekać.

A pan podniesie rękę za?

Powiem szczerze, że pewnie nawet bym nie miał skrupułów. To jest naprawdę, w mojej ocenie, dobry fachowiec i z drugiej strony, trzeba to jasno powiedzieć, jesteśmy z tego samego okręgu i nawzajem się trzeba wspierać.

Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło Polski Ład dla rolnictwa, czyli siedem propozycji dla polskiej wsi. Zagłosuje pan za? To jest program, który pomoże polskiej wsi?

Pewnie gdyby ministrem rolnictwa był Henryk Kowalczyk to by tego nie ogłaszali. To jest siedmiopunktowy siódmy raz ogłaszany ten sam Polski Ład dla rolnictwa, który był prezentowany jeszcze w wyborach parlamentarnych w 2015 roku. Nie ma tam nowych rzeczy, poza być może kwestią małych zbiorników retencyjnych na które jednorazowo planują wydać dla gospodarstwa 15 tysięcy złotych.

To zatrzymajmy się tutaj na chwilę. Ja sobie wypisałem takie propozycje: przejście na emeryturę bez konieczności zbywania gospodarstwa; nowy systemu ubezpieczeń upraw dla rolników czy bezpłatna przestrzeń targową dla rolników w miastach. To ma to sens czy nie?

To już do wszystkiego. Jeśli chodzi o kwestię przechodzenia na emeryturę bez konieczności przekazywania gospodarstwa co najmniej od pół roku projekt ustawy Polskiego Stronnictwa Ludowego w Sejmie leży. Pani marszałek trzyma go w zamrażarce. Niech zagłosują, nie obiecują. Można to zrobić natychmiast, więc nie muszą nawet ponosić wysiłku intelektualnego, żeby przygotować taką ustawę. Mówi pan o targowiskach, to przypomnę 2014 rok, wprowadzony program "Mój Rynek", wydzielone środki unijne na budowę targowisk w gminach. Już wtedy żeśmy zrealizowali do końca roku 2015 kilkadziesiąt tego typu instalacji, m.in. w Cegielni, w Perlejewie, mógłbym takich miejscowości wymieniać sporo. Już wtedy ta koncepcja była wprowadzona, nie trzeba było jej zaniechać. Trzeba było ją konsekwentnie w 2016, 2017, 2018 rozwijać, a nie zatrzymać. Byłoby tych targowisk z pewnością, być może nie 5 tysięcy, ale po jednym w każdej gminie, do tej pory można było przez 6 lat zbudować, a nie zbudowano. Ja cały mówię, obiecywać co roku to samo, to trochę jakby kpić z inteligencji samych rolników.

To jest w takim razie lipa, wydmuszka?

Nie. To jest przypomnienie tego co w 2014 roku jeszcze wprowadzałem w programie "Mój Rynek".

Ale jest to realizowane?

Było zatrzymane, niestety było zatrzymane. Było realizowane wysiłkiem gmin i samorządów wojewódzkich, bo znam też takie instalacje w województwie mazowieckim , ale bez udziałem środków rządowych i środków unijnych. Dobrze byłoby, żeby do tej koncepcji wrócić. Jeśli to jest podnoszone to czasami dobrze, że przypominają sobie stare, dobre rozwiązania, jeszcze jakby przypomnieli autorów, wcale bym się nie obraził.

Czyli może jednak dobrze, że wracają?

To po co mówić, że to jest Nowy Polski Ład? To trzeba było powiedzieć, że przywracamy stare, dobre porządki. Wtedy to ma swój wydźwięk. Bo jeśli pan premier mówi też o tych płatnościach dla gospodarstw do 50 hektarów, to przypomnę w 2014 roku wprowadzone płatności uzupełniające i gospodarstwa do 35 hektarów mają wyższą dopłatę, mają dopłatę do 30 krów dodatkowo, mają dopłatę do roślin wysokobiałkowych, do buraków cukrowych. Jest tam chyba 7 czy 8 różnych kompozycji, dodatkowych dopłat uzupełniających dla gospodarstw właśnie do 30 hektarów i te gospodarstwa mogły, już w tej mijającej perspektywie finansowej, uzyskać, przy dobrym zorganizowaniu swojej produkcji, powyżej 400 euro do hektara, więc zdecydowanie powyżej średniej unijnej, która wynosi około 252 euro.

A swoją drogą, pan jest za handlem w niedzielę czy powinien być zakaz definitywny?

Powinien być zakaz. Cały czas przy tych ustawach głosowałem za zakazem handlu w niedzielę. Niestety nie jest to wprowadzane w sposób uczciwy. Ja uważam, że powinniśmy mieć sobotę wolną od opłat targowych, z wydzielonymi placami w miastach, w centrum, po to, żeby tam mogła być realizowana sprzedaż bezpośrednia, tak jak jest to realizowane chociażby we Francji. Zaopatrywalibyśmy się w świeże dobre produkty w sobotę i nie musielibyśmy robić tego w niedzielę. Dlaczego? Z prostej przyczyny. W handlu też ktoś pracuje. Jeśli my, każdy z nas, chcemy mieć jeden dzień wolny w tygodniu i chcemy, żeby to była niedziela, bo to się wiążę także z naszą religią z naszą tradycją, z naszą kulturą, to dobrze byłoby myśleć też o tych, którzy w handlu pracują. Jeśli się dobrze zorganizuje czas, jak Austria, Niemcy, można obyć się bez handlu w niedzielę i nikomu to nie przeszkadza.

Ale system pracy też tak można zorganizować, że ktoś ma wolne w tygodniu lub w weekendy pracują tylko ci, którzy chcą?

Jak będziemy mieli 30 czy 40% w Polsce muzułmanów to im zrobimy wolny piątek i będą pracować w niedzielę. To tak też można do tego podejść. Mamy ponad 90% społeczeństwa, które wyznaje określoną religię chrześcijańską i trzeba powiedzieć, że w naszej religii niedziela jest dniem świętym i trzeba ją święcić. Jeśli trzeba ją święcić i chcemy my święcić, to nie zmuszajmy innych do tego, żeby pracowali.

O czym może świadczyć rezygnacja prezesa PKO BP?

O relacjach między panem premierem Morawieckim, Francuzami, francuskim systemem finansowym. Zobaczymy gdzie się pojawi i w jakim obszarze za kilka dni szef banku, jaką ważną funkcję obejmie w systemie europejskim, czy w systemie europejskim finansowym.

To jak pan ocenia te relacje premiera? To są chłodne relacje, czy ich w ogóle nie ma?

Ja patrzę na to pod kątem relacji, zaangażowania pana premiera chociażby w rozmowy z Francuzami na temat energetyki jądrowej w Polsce i niewątpliwie prezes banku do tego będzie wykorzystywany. Być może o ten plan inwestycyjny chodzi. Potrzeba, żeby ktoś kto ma dobre relacje we Francji również się tym zajął.

Różni reprezentanci rządu w ostatnich dniach podkreślają, że budżet jest w świetnej kondycji, a brak przelewu z Komisji Europejskiej na Krajowy Plan Odbudowy też nie jest problemem, bo możemy sobie poradzić bez niego. Opozycja wskazuje, że dług jest wyprowadzony poza budżet. A pan jak ocenia kondycję krajowych finansów? Miał pan okazję np. rozmawiać w tej sprawie z Henrykiem Kowalczykiem?

Prawdą jest i tego nie ukrywa też Henryk Kowalczyk, on sobie doskonale z tego sprawę zdaje, że mamy środków pozabudżetowych za dużo, że to są kwoty rzędu 200 miliardów złotych rocznie poza kontrolą Sejmu, wyprowadzone na specjalne fundusze, parafundusz covidowy, to też także do bezpośredniej dyspozycji pana premiera. Powiem panu, że nie to jest najistotniejsze. Najistotniejsza to jest to publiczne kłamstwo, zarówno totalnej opozycji, jak i totalnie rządzących, że Polska wyjdzie z Unii Europejskiej, że zagrożone są środki europejskie. Tu nie ma żadnego zagrożenia środków europejskich, bo dzisiaj mamy rząd PiS-u, który jest najbardziej prounijną ekipą na przestrzeni, w mojej ocenie, ostatnich 30 lat.

Czy na pewno rozmawiam teraz z Markiem Sawickim z PSL-u, czy z Prawa i Sprawiedliwości?

To bracia Kaczyńscy przygotowywali, negocjowali i podpisali Traktat z Lizbony, który zwiększył federalizację Unii Europejskiej, a nie zmniejszył. To premier Mateusz Morawiecki wyraził zgodę na poszarzenie pozatraktatowe kompetencji Unii Europejskiej o uwspólnotowienie długu, zaciąganie wspólnych kredytów, pożyczek, zobowiązań. Także premier Mateusz Morawiecki dwukrotnie, w lipcu i grudniu 2020 roku wyraził zgodę na powiązanie wypłat środków unijnym z przestrzeganiem praworządności w państwach członkowskich. To są fakty. Jeśli takie decyzje się podejmuje to tylko się zastanawiam po co temu premierowi i temu rządowi jakaś dziwna antyunijna retoryka na użytek polityki wewnętrznej. Zwyczajnie trzeba się do tego przyznać. Tak, takie decyzje żeśmy podejmowali, w takiej Unii chcemy być i tyle.

Ale pan nadal jest w PSL-u? Nie w Prawie i Sprawiedliwości?

Nie panie redaktorze. Ja mówię o faktach. Dlaczego pan w ten sposób próbuje to oceniać?

Ja tylko dopytuję.

Brakuję mi w mediach publicznych poważnej dyskusji: jakie konsekwencje z decyzji pana premiera wynikają dla Polski i Polaków, a czego nie mówi nam w Polsce. Ja wielokrotnie, publicznie zadawałem to pytanie. Dwa tygodnie temu powiedziałem, że pan premier Morawiecki, jeśli chodzi o relacje z Unią Europejską, przypomina trochę takiego młodego zięcia. Tu w domu, w Polsce, z żoną i bliskimi na tą teściową układa różne niestworzone rzeczy, ale jak tam pojedzie to o co teściowa poprosi, to on na wszystko się zgodzi. Tak to niestety wygląda. Pytanie: po co ta retoryka? Wczoraj pan premier wychodzi na trybunę sejmową i mówi o rzekomym źle wynegocjowanym programie rozwoju obszarów wiejskich i bardzo wyraźnie podkreśla, nie na lata 2014-2020, tylko na lata 2014-2023. Kto mu to powiedział, jak nigdy było takiego programu? Program jest jeden. Perspektywa finansowa jest 2014-2020 i pan premier nawet nie wie, że już od roku, od stycznia wydaje na płatności bezpośrednie w rolnictwie pieniądze z perspektywy 2021-2027, która jest mniejsza kwotowa niż ta z 2014-2020.

Dlaczego komisja europejska nadal nie wydała polecenia przekazania nam środków?

Spokojnie. Wyda. Po pierwsze późno żeśmy składali ten nasz wniosek. Po drugie rząd polski poprosił o miesięczną zwłokę, bo jeszcze je uzupełniał. Po trzecie jeśli się wytwarza polityczną retorykę dyskusji o rzekomych zagrożeniach i polexitach, i jedna, i druga strona, i Platforma, i PiS, to oczywiście sprawia to wrażenie, że są jakieś opory. Zapewniam pana, że do połowy listopada Polska te pieniądze dostanie. Pan premier leci w przyszłym tygodniu, we wtorek na sesję Parlamentu Europejskiego, przy okazji będzie rozmawiał z Ursulą von der Leyen. Przypomni jej, że już na piśmie złożyli zobowiązanie, że Izba Dyscyplinarna w tym kształcie przestanie istnieć, że zrobią to w ciągu najbliższego roku, półtora, bo przecież proces legislacyjny trwa i pieniądze będą.

Czyli jak za miesiąc się spotkamy to będzie kasa?

Będzie kasa. Tylko pytanie, czy my później zapytamy tych polityków i pana Morawieckiego, i pana Morawieckiego, i pana Tuska, dlaczego wszystkich dookoła straszą, dlaczego straszą tym, co rzeczywiście zagrożeniem i strachem nie jest, dlaczego nie mówią o realnych rzeczach, tylko o fobiach.

Musimy kończyć. Spotykamy się więc za miesiąc i sprawdzimy czy będą te środki?

Jestem gotów, proszę bardzo.

Posłuchaj całej rozmowy: 

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Nie ma innej partii2021-10-21 18:29:30 z adresu IP: (5.173.xxx.xxx)
oprócz PIS, która dała najwięcej Polakom. Nie ma innej alternatywy, bo nawet głupek nie zagłosuje na żadną Lempart, Sienkiewicza, TW Bolka i powrotu do skrajnej nędzy.
~krzysztof2021-10-19 20:47:45 z adresu IP: (190.2.xxx.xxx)
PiS to bolszewicy ktorzy buduja nowy PRL-bis. Zdrajcy , zlodzieje i klamcy wspomagani przez najwieksza organizacje kryminalna jaka jest w naszym kraju kosciol katolicki.