Bogdan Zdrojewski: Program trzeba mieć, ale dla elektoratu jest to rzecz drugorzędna

Dariusz Wieczorkowski, GN | Utworzono: 2021-10-28 09:55 | Zmodyfikowano: 2021-10-28 09:56
Bogdan Zdrojewski: Program trzeba mieć, ale dla elektoratu jest to rzecz drugorzędna - fot. RW
fot. RW

Czy wybór Michała Jarosa na szefa dolnośląskiej Platformy pana zaskoczył?

Postawiłem przede wszystkim na zmiany. Wydaję mi się, że Platforma po latach, po serii takich dotkliwych porażek powinna wejść wreszcie na ścieżkę zwycięstw. Dlatego postawiłem na Michała Jarosa. Postawiłem też dlatego na niego, bo obserwowałem go jak potrafi pracować na rzecz innych. Czas żeby popracował także na swoje nazwisko. Ale też był trzeci powód. Wydawało mi się, że dobrze byłoby, aby w Platformie pojawiło się troszkę młodsze pokolenie, świeża krew, więcej tlenu, troszkę takich zmian od dołu. Bardzo się cieszę, że Michał Jaros wygrał. Wiem, że złożył ofertę, czy składał ofertę także Romanowi Szełemejowi, aby wspólnie pracować. Mam nadzieję, że to jest dobra zmiana.

Czy ten wybór lokalnych działaczy może świadczyć o tym, że pan przewodniczący Donald Tusk na swój sposób jest przereklamowany? Tusk przecież jednoznacznie wskazywał na Szełemeja, podobnie zrobił Grzegorz Schetyna i Rafał Trzaskowski.

Nie. Zdecydowanie nie. Wydaję mi się, że poparcie, zresztą miękkie, wynikało z kilku elementów. Po pierwsze docenienie akurat Romana Szełemeja jako prezydenta Wałbrzycha z dużym dorobkiem. Po drugie mieliśmy czas, kiedy Roman Szełemej został brutalnie zwolniony ze szpitala, dla którego wiele zrobił. Trzeci też element także bliższej współpracy, która jest w chwili obecnej niezwykle potrzeba z Rafałem Trzaskowskim, z samorządowcami. Chodziło o to, żeby coś przypadkiem w Platformie nie pękło. Ale mam nadzieję, że nie ma specjalnego zawodu z tego powodu, że mamy akurat taki wynik a nie inny.

A to nie jest tak w Platformie, że wszyscy spodziewali się, że efekt Tuska potrwa dłużej.

Wystarczy przyjrzeć się, odsłuchać moje wywiady z tego roku, ubiegłego również. Byłem przekonany, że będzie tak jak jest. Czyli Donald Tusk doprowadził do powrotu twardego elektoratu Platformy Obywatelskiej. I on jest, ten elektorat, gwarantowany. Teraz będzie mu bardzo trudno, oczywiście wszyscy trzymamy kciuki, wiemy co trzeba zrobić, aby pozyskać inny elektorat, nowy elektorat, także nowego pokolenia, którzy nie pamiętają jako dorośli ludzie lat 2007-2015. Natomiast o jednej rzeczy powiem: bardzo istotne jest, aby cała opozycja współpracowała ze sobą, nie traktowała siebie jako wrogów, co najwyżej konkurentów i zbudowała maksimum 2-3 obozy na te wybory, które na razie zapowiadają się na rok 2023. Ja nie wierzę w jeden obóz. Widziałem jak to wyglądało w przypadku wyborów do Parlamentu Europejskiego, jak wiele straciliśmy na skutek łączenia rzeczy niepołączalnych, np. Jerzego Buzka z Leszkiem Millerem. Natomiast generalnie rzecz biorąc jestem przekonany, że Donald Tusk wykona swoją pracę. On jest po pierwsze sprawny organizacyjnie, ma bardzo duże doświadczenie, wie jak bardzo istotne jest współdziałanie i współpraca rozmaitych środowisk i w tej materii na pewno błędów nie popełni.

Dlaczego opozycja, Lewica, PSL, Polska 2050, tak mocno się odcinają od Platformy Obywatelskiej?

Wszyscy doskonale sobie zdają sprawę z tego, że ich elektorat jest najważniejszy. To jest takie pielęgnowanie własnego elektoratu i przekazywanie mu informacji, że zachowamy własną tożsamość. Oczywiście określenie tej własnej tożsamości w przypadku Ruchu Polska 2050 nie jest takie łatwe, ale to też jest zarówno problem, jak i zaleta. Ja uważam, że Platforma powinna się cieszyć, że ma za partnerów i PSL, i ruch Polska 2050, dlatego, że są to elektoraty uzupełniające. O ile główną zaletą PSL-u jest to, że on odbiera elektorat PiS wprost, o tyle ruch Hołowni jest szansą dla tych wszystkich, którzy zawiedli się Platformą Obywatelską, albo nie dowierzają tym zmianom, które zachodzą w Platformie na skutek powrotu Donalda Tuska

A może wy po prostu nie macie programu? Marszałek Kidawa-Błońska w rozmowie Radia Zet u Beaty Lubeckiej jest pytana o program i nie potrafi tego programu wymienić. Sam także pytam polityków Platformy Obywatelskiej o program, to też tego nie potrafią zrobić. Może Platforma Obywatelska nie ma w tej chwili nic do zaproponowania?

To nieprawna. Jestem ponad 30 lat w polityce i muszę powiedzieć, że program trzeba mieć, ale dla elektoratu jest to rzecz drugorzędna. Dlaczego?

To źle to świadczy o elektoracie.

Nie. Elektoraty są zbliżone, patrząc na elektorat francuski, włoski, brytyjski, liczą się imponderabilia, liczą się najważniejsze, twarde fakty. Dziś mamy rząd którego cechuje nepotyzm, kłamstwo, antyunijność, prorosyjskość, niestety dewastacja spółek Skarbu Państwa, a w przypadku walki z pandemią najwyższa śmiertelność w Europie. I my musimy powiedzieć, i to cała opozycja musi powiedzieć, że jeżeli wygramy wybory to będzie inaczej.

Ale tego nie mówi opozycja.

To z pewnością mówi. Natomiast najistotniejsze, najważniejsze jest to, żeby pokazać też te kierunki, które są kluczowe z punktu widzenie gospodarki, jak i również usług. Mamy zapaść w służbie zdrowia, wszyscy to widzą, mamy zaprzestanie poważnych inwestycji, o dużych inwestycjach rząd mówi, ale ich nie realizuje. Mamy odejście od Unii Europejskiej i to jest niezwykle bolesne. Mamy bardzo zdewastowany wymiar sprawiedliwości, który jest już sparaliżowany. Mamy spadek wartości spółek Skarbu Państwa i jest to odnotowywane z upadkiem prestiżu państwa polskiego na tym rynku, nie tylko europejskim, ale i międzynarodowym. Mamy spory z Niemcami, spory z Czechami, mieliśmy spory ze wszystkimi niemal instytucjami europejskimi. To buduje koszt. Dziś płacimy milion euro, nie tylko już za Turów, nie tylko za komisję dyscyplinarną, ale mamy zablokowane też środki na odbudowę po pandemii. Jeżeli chodzi o nasze zadłużenie, to ponad 300 miliardów złotych rząd poukrywał po różnych bankach gospodarstwa krajowego, po różnych funduszach i zaciąga następne zobowiązania, na które nie ma już żadnego pokrycia. Mamy bardzo wysoką inflację i wszyscy to odczuwają praktycznie na każdym kroku. Opozycja musi powiedzieć, że zatrzymamy ten taniec śmierci, z kosztami odłożonymi w czasie i tymi bardzo bolesnymi, jak związanymi np. z dewastacją oświaty. Zadań jest bardzo dużo i można o nich mówić, trzeba o nich mówić, aby ta świadomość stanu porażki rządu PiS-u był mocno widoczny, bo nam niestety te koszty narastają i one zapowiadają się na coraz poważniejsze.

Wracamy do kraju. Politycy opozycji są zdania, że Marian Banaś powinien zachować immunitet, a co z immunitetem marszałka Tomasza Grodzkiego? Kiedy będzie głosowanie w tej sprawie?

No niestety prokuratura popełnia błędy, błędy formalne, w związku z tym nie można przystąpić do tego głosowania. Ja uważam, że te dowody, które były przedstawione marszałkowi Grodzkiemu, w cudzysłowie przedstawiane, są bardzo naciągnięte, niewiarygodne. Natomiast jeśli chodzi o Mariana Banasia, to nie jest to człowiek z mojej bajki. Państwo pewnie o tym wiedzą.

No właśnie nie wiem na sto procent?

Nie jest.

Ok z pana strony nie jest.

W moim przypadku nie ma żadnych wątpliwości. Natomiast ja mam zaufanie do pracowników Najwyższej Izby Kontroli. Wiem jak przebiegają kontrole, wiem jak oni pracują, jakie posiadają kompetencje. Jeżeli pokazują przestępstwa wręcz, przestępstwa poszczególnych członków rządu, to ja nie mam powody, żeby nie ufać.

Ja rozumiem. Tylko czy Marian Banaś jest kryształowy?

Nie, zdecydowanie nie jest kryształowy.

No widzi pan. To jest klincz.

Nie mamy klinczu. Nie przypisywałbym jednej osobie tych rezultatów rozmaitych kontroli pod którymi podpisał się Marian Banaś. Wszyscy doskonale wiemy jak NIK funkcjonuje. Jak bardzo istotną instytucją jest kolegium NIK-owskie, które zatwierdza określone kontrole, wskazuje już potem zespół kontrolny i przyjmuje lub nie przyjmuje określone wyniki. Jeden Banaś nie mógłby zrobić tyle ile widzimy w chwili obecnej, w tych przekazach medialnych, a one dla rządu są druzgocące.

W przypadku marszałka Grodzkiego, to spodziewa się pan głosowania do końca roku w tej sprawie?

Nie wiem. No nie wiem na ile prokuratura w tej materii okaże się sprawna. Na razie wydaję mi się, że mamy taki mały dowód, bo ja mam więcej dowodów na to, że prokuratura jest kompletnie upolityczniona, niesprawna, chroni swoich, umarza postępowania, które dotyczą rozmaitych działaczy PiS-u. Potrafi skierować zarzuty do młodego chłopca, który prowadził malutkiego fiata i zderzył się z całą gigantyczną kolumną Beaty Szydło. Patrzę na to z przerażeniem, ale nie zaskoczeniem. Wiedziałem, że prokuratura za Zbigniewa Ziobry będzie wyglądała właśnie tak.

Za tydzień w sobotę zaplanowano we Wrocławiu protest w obronie kierowców. Organizatorzy wskazują, że kierowcy są dyskryminowani we Wrocławiu. Pan się wybiera?

Moim dziś hasłem, podkreślam dziś, nie na zawsze, jest: kierowca też człowiek.

To ładne hasło.

Z pewnością kierowcy w ostatnich czasach, tu nie mówię o ostatnim roku, tylko i 5-7, zostali potraktowani jak intruzi. Dlatego też ja podkreślam, że trzeba szanować tych, którzy pracują w oparciu o swój samochód. To są usługodawcy, to są dostawcy, to są osoby, które wożą niepełnosprawnych, dzieci do żłobków, przedszkoli, szkół. Kierowca to też człowiek.

To prezydent Sutryk nie szanuje tych kierowców?

Ja rozmawiałem z panem prezydentem na ten temat, na temat też swoich obserwacji dotyczących niektórych inwestycji.

I co powiedział? Np. Bogdan, nie chcę ale muszę?

Nie, słuchał. Wydaję mi się, że słuchał. Ja też mam uwagi do koordynacji prac na drogach, do tych rozmaitych rozwiązań zastępczych, jeżeli chodzi o ruch w centrum miasta. Ale Mam takie wrażenie, że rzeczywiście ostatnia dekada, to "kierowca to intruz", a ja chcę zdecydowanie podkreślić, że to też obywatel Wrocławia, też człowiek.

To dołączy pan, czy pan wspiera taki protest?

Wiem, że w ich przekazie i proteście jest wiele racji i za te rację trzymam kciuki.

Posłuchaj całej rozmowy:

Reklama