Śmiszek o Sutryku: To był akt pogardy, to było beznadziejne i to było głupie. To było nieakceptowalne

Panie pośle, zaczniemy od spraw lokalnych. Od kilku dni trwają dyskusje w lewicy o tym, czy dalej popierać Jacka Sutryka. Popieracie czy nie? Dziś wam jest bliżej do kontynuowania współpracy czy wręcz przeciwnie?

3 lata temu została zawarta koalicja i Lewica, Nowa Lewica jest w koalicji panem prezydentem Sutrykiem. Natomiast trzeba pamiętać o najważniejszej rzeczy, że koalicję zawiera się na konkretną kadencję. Oczywiście ta kadencja trwa i będzie jeszcze trwała, natomiast w Nowej Lewicy, tak jak w każdej innej partii politycznej, rozważamy bardzo różne scenariusze dotyczące wyborów samorządowych. Nowa Lewica już się przygotowuje do wyborów samorządowych, także do wyborów we Wrocławiu. Mamy posiedzenia swoich organów statutowych, rady wojewódzkiej, rady miejskiej, zarządu miejskiego i na posiedzeniach tychże organów rozmawiamy i o aktualnej sytuacji, i o planach, bo jest o co walczyć. Wrocław to nowoczesne, postępowe, progresywne miasto. Wyniki Lewicy w ostatnich wyborach parlamentarnych pokazały bardzo dobitnie, że wiele tysięcy wrocławian i wrocławianek...

Pana wynik to pokazał.

Ja zdobyłem 44 tysiące głosów, jako debiutant w wyborach sejmowych. To był drugi wynik Lewicy w całej Polsce. Mamy dwójkę parlamentarzystów z tego miasta. Zdobyliśmy naprawdę dobry rezultat, to było ponad 15% z tego co pamiętam, czy chyba 18% we Wrocławiu. To pozwala nam na złapanie oddechu, jako Lewicy i to pozwala nam na takie bardzo poważne rozważanie różnych scenariuszy. Bo każda partia polityczna, czy ugrupowanie polityczne, które czuje poparcie społeczne w mieście, czy w województwie, musi i to robi, planuje swoją przyszłość.

Pani posłanka Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, która była niedawno gościem Rozmowy Dnia Radia Wrocław, nie szczędziła gorzkich słów pod adresem Jacka Sutryka. To może zróbmy sprawdzam. Czy np. na najbliższej sesji miejskiej zagłosujecie za uchwałą o przestrzeganiu zasad współżycia społecznego, wystrzegania się komunikacji pogardy i mowy nienawiści, której przyjęcia chce opozycyjna Nowa Nadzieja?

Będę musiał porozmawiać z władzami miejskimi, ale Lewica zawsze stoi po stronie człowieka, zawsze stoi po stronie godności człowieka. Lewica nigdy nie boi się mówić głośno i wyrażać swojego sprzeciwu, jeśli jakieś akty pogardy, akty dyskryminacji, czy w ogóle braku szacunku do innej osoby mają miejsce.

I tym aktem pogardy było to, co napisał Jacek Sutryk?

Tak. To był akt pogardy, to było beznadziejne i to było głupie. To było nieakceptowalne i uważam, że jeśli ktoś pełni mandat, tak ważny i mocny mandat ze strony mieszkańców, bo to przecież mieszkańcy dali pracę panu prezydentowi, to pan prezydent powinien umieć ugryźć się w język, pohamować swoje emocje i pisać takie rzeczy na portalach społecznościowych, czy na profilach społecznościowych, które nie ranią niczyich uczuć. Natomiast to, co się wydarzyło kilka tygodni temu, to oczywiście ciągle we Wrocławiu żyje i nawet jeżeli pojawia się tysiące innych tematów, to ten temat wśród wrocławian, wrocławianek żyje. Uważam, że dzisiaj przyszedł czas powiedzieć bardzo mocno panu prezydentowi, że powinien umieć ugryźć się w język i nie może, jeśli chce kontynuować współpracę z partiami, które go popierają, nie może posługiwać się takim językiem.

Czy np. radny Dominik Kłosowski, który reprezentuje Lewicę w ratuszu, będzie skłonny do tego, żeby zagłosować przeciwko prezydentowi Jackowi Sutrykowi, za tą uchwałą?

Nie wiem jeszcze jak będą głosowali nasi radni, bo od tego są ciała statutowe, zarząd miejski i rada miejska. Wiem, że będzie o tym na pewno jakaś konkretna dyskusja.

Bo to jest pytanie o wiarygodność Lewicy, o wiarygodność tego o czym pan teraz mówił, o wiarygodność tego o czym mówiła posłanka Dziemianowicz-Bąk.

Ma pan absolutną rację. Ja nigdy nie będę uciekał od mówienia rzeczy, które są oczywiste. Ja oczekuję każdego, od posłów Lewicy, od radnych Lewicy, od działaczy partyjnych, żeby trzymali się przede wszystkich przepisów naszego statutu, a ten mówi bardzo wyraźnie, że stoimy po stronie godności człowieka, że stoimy po stronie tych, którzy są słabsi. Jeśli ktoś obraża słabszych, umniejsza ich pozycję społeczną, to powinien ponosić konsekwencje. Mam nadzieję, że nasi radni poprowadzą tę dyskusję w taki sposób na radzie miejskiej, żeby wybrzmiało stanowisko Lewicy, że nie akceptujemy tego tupu języka.

A jeśli ostatecznie radni Lewicy zagłosują przeciwko tej uchwale?

To będziemy dalej o tym rozmawiać. Ja na pewno nie zaprzestanę mówienia tego, co myślę o języku pogardy. Całe życie swoje walczyłem z pogardą, dyskryminacją i nienawiścią i nigdy tego po prostu nie zaprzestanę.

Krzysztof Śmiszek na prezydenta Wrocławia? Rozważa pan to?

Oczywiście mamy rok albo półtora roku do wyborów samorządowych i tak jak powiedziałem, każda partia polityczna przygotowuje się po swojemu do tych wyborów.

Do tej pory pan uciekał od deklaracji i mam wrażenie, że mówił pan, że niekoniecznie. A dzisiaj?

W polityce nigdy nie można powiedzieć: nie, nigdy i na pewno nie. Jeśli ciała statutowe naszej partii będą podejmowały takie decyzje, to ja będę z naszą partią o tym rozmawiał. Ja uważam, że nie można dzisiaj wykluczyć żadnego scenariusza. Nie można wykluczyć scenariusza, że Lewica pójdzie do wyborów w dużym bloku koalicyjnym, popierając jakiegoś jednego wspólnego kandydata, a nie mogę także wykluczyć, że Lewica wystawi swojego kandydata. Oczywiście jestem liderem Lewicy, czy współliderem Lewicy na Dolnym Śląsku i jestem posłem z tego miasta, z dobrym wynikiem wyborczym, jak sam pan redaktor wspomniał i słyszę te propozycje. Słyszę też te głosy od mieszkańców, że być może taka osoba jak ja gdzieś tam byłaby widziana na takim stanowisku. Natomiast nigdy nie zapowiem tego typu informacji bez decyzji władz statutowych. To byłoby absolutnie nielojalne wobec mojej partii. Oczywiście, tak jak powiedziałem, rozmawiamy, żeby to mocno wybrzmiało: to nie jest coś, co jest zamiatane pod dywan, ta dyskusja o wyborach samorządowych. Wręcz przeciwnie. Powołujemy kolejne zespoły programowe, komunikacyjne w Nowej Lewicy, we Wrocławiu, na Dolnym Śląsku, bo po prostu, tak jak każda partia polityczna, przygotowujemy się do wyborów.

A rozmawiacie o tych wyborach też z Platformą Obywatelską?

Oczywiście, dlatego że zarówno w Sejmie, jak i tutaj na Dolnym Śląsku, rozmawiamy z największą partią opozycyjną, bo chcemy, żeby zarówno w kraju odsunąć PiS od władzy, a na Dolnym Śląsku rządzić tak, żeby było po prostu normalnie.

A co Michał Jaros mówi w tych rozmowach.

To też muszę zachować dla siebie pewne rzeczy.

Jest zadowolony z tego jak rozwija się Wrocław i jak to wszystko wygląda?

Ja też widziałem wypowiedź pana posła Jarosa, w którejś z gazet, na temat tego, czy będzie chciał kandydować na prezydenta Wrocławia. Powiedział, że niczego nie wyklucza i za wcześnie o tym mówić. Więc widać, że to nie tylko Lewica się przygotowuje i pisze swoje scenariusze.

To może być element negocjacji przed kolejnymi wyborami?

Ale negocjacje prowadzi się w zamkniętych pomieszczeniach, a nie w bardzo szanowanym Radiu Wrocław. Więc chcę zapewnić o jednym, że opozycja demokratyczna we Wrocławiu, na Dolnym Śląsku ze sobą rozmawia i rozważamy różne scenariusze. Takie scenariusze, które będą najlepsze dla Wrocławia.

Wybory samorządowy, to już wiemy, bo powiedział o tym Ryszard Terlecki, mają się odbyć w kwietniu 2024 roku, czyli za półtora roku. Czy to dla Lewicy ma znaczenie?

To ma znaczenie. Przede wszystkim trzeba powiedzieć, że moim zdaniem Prawo i Sprawiedliwość chce ukraść Polakom wybory samorządowe. Ja naprawdę nie wiem gdzie było myślenie Prawa i Sprawiedliwości, kiedy zmieniano ustawę samorządową i wydłużano kadencję samorządowców do 5 lat. Czy 3 lata temu nie wiedziano, że w 2023 roku na jesieni zbiegną się ze sobą wybory samorządowe i parlamentarne? To jest jakby sprzedawanie jakiejś ściemy tutaj wyborcom, Polakom, bo to jest fałszywa troska Prawa i Sprawiedliwości i ta fałszywa troska wybrzmiewa tak, że to aż uszy puchną, gdy słyszy się tę niby troskę o to, żeby rozdzielić te wybory tylko dlatego, żeby komitety wyborcze mogły prowadzić dobrze gospodarkę finansową. To jest kłamstwo. A tak naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o polityczne hochsztaplerstwo Prawa i Sprawiedliwości.

To mocne słowa.

To jest hochsztaplerstwo. Ostrzegam i mówię tutaj bardzo wyraźnie, że każdy, który kombinuje przy ordynacji wyborczej, przy wyborach samorządowych, przy przepisach dotyczących wyborów na krótki okres przed tymi wyborami, może od tych wyborów polec. Mam nadzieję, że tak się stanie z Prawem i Sprawiedliwością.

Jeszcze pan prezydent Andrzej Duda może powiedzieć "weto"?

Zobaczymy. Ja mam wrażenie, że pan Andrzej Duda kugluje z Prawem i Sprawiedliwością. Odwołano Jacka Kurskiego, być może chodzi też m.in. o załagodzenie sporu w kontekście wyborów samorządowych. Powiedzmy sobie bardzo szczerze jedno: Prawo i Sprawiedliwość przestraszyło się tego, ponieważ Prawo i Sprawiedliwość nie jest silne w samorządach, przestraszyło się tego, że opozycja w samorządach może wygrać, a to może dać wiatr w żagle opozycji w wyborach parlamentarnych. Więc Prawo i Sprawiedliwość teraz próbuje minimalizować swoje straty i zachować przynajmniej część tego w samorządach, co ma w chwili obecnej.

Mówi się coraz więcej i głośniej o pakcie senackim. Kto powalczy i powinien powalczyć o Senat z Lewicy?

Pierwsza ważna informacja dla tych wszystkich, którzy kibicują paktowi senackiemu, to pakt senacki będzie i będzie odnowiony. To jest pierwsza informacja.

To Grzegorz Schetyna musi być zachwycony.

Nie wiem, czy jest zachwycony. Nie wiem kto negocjuje pakt senacki ze strony Platformy Obywatelskiej, ale nie jest to pan przewodniczący, czy pan poseł Schetyna. Z ramienia Nowej Lewicy pakt senacki negocjuje wiceprzewodniczący naszej partii, czyli pan poseł Dariusz Wieczorek. Kolejna informacja, że do paktu senackiego przystąpiły 4 największe partie polityczne, mówię tu partie, nie koalicje, czyli Platforma Obywatelska, PSL, ugrupowanie Hołowni i Lewica. Dzisiaj jesteśmy na etapie wypracowywania kryteriów podziału biorących miejsc senackich. Liczymy, że to jest około 60 miejsc w całej Polsce. W najbliższym czasie będziemy przestawiać wyniki tych pierwszych negocjacji i jestem przekonany, że do końca roku, być może do stycznia, będziemy mieli wynegocjowane i okręgi, w których będziemy wystawiali najsilniejszych kandydatów i podział tych okręgów na ugrupowania polityczne. Nazwiska, które oczywiście wzbudzają największe emocje, pewnie koło lutego, koło marca będą znane.

A czysto hipotetyczne, to tutaj na Dolnym Śląsku i w stolicy regiony, to kto może powalczyć o Senat?

Tutaj mamy wielu parlamentarzystów, mamy też wielu samorządowców. Ja oczywiście mówię w imieniu Nowej Lewicy, bo przecież chodzi mi przede wszystkim o głos partii postępowej i progresywnej, której głos w Senacie także musi być bardzo mocno słyszalny. Jest wielu ludzi, którzy przez wiele lat tutaj pracowali. Nie namówi mnie pan redaktor pod nazwiska, dlatego że to byłoby podłożenie bomby pod te negocjacje. Ale Lewica ma i nauczycieli, i lekarzy, znanych w regionie i profesorów, którzy wykładają na uczelniach, także naprawdę zasób Lewicy i ławka Lewicy jest bardzo długa do obsadzenia mandatów senatorskich, także na Dolnym Śląsku.

Posłuchaj całej rozmowy: