Piłkarze Śląska przegrali w ostatnim sparingu

WK, inf. prasowa | Utworzono: 2023-07-15 21:10 | Zmodyfikowano: 2023-07-15 21:10
Piłkarze Śląska przegrali w ostatnim sparingu - fot. slaskwroclaw.pl
fot. slaskwroclaw.pl

Wrocławianie mogli znakomicie rozpocząć sobotnie starcie, bo już po dwóch minutach powinni prowadzić 2:0. Najpierw jednak Patryk Szwedzik przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem, a chwilę potem Marcel Zylla huknął potężnie z dystansu, ale w poprzeczkę. Początek zdecydowanie należał do WKS-u, lecz z biegiem czasu do głosu zaczęli dochodzić miejscowi. Pojedyncze dośrodkowania czy strzały nie stanowiły problemu dla Kacpra Trelowskiego.

Dużo działo się po stałych fragmentach gry Śląska. Dwukrotnie z rzutu wolnego zagrywał Matias Nahuel, jednak w podbramkowym zamieszaniu lepiej odnajdywali gospodarze, którzy raz za razem oddalali zagrożenie. Pod koniec pierwszej połowy skuteczny cios zadali natomiast miejscowi. Dośrodkowanie z lewej strony boiska na gola zamienił Marvin Stefaniak, który wcześniej wygrał walkę z Dennisem Jastrzembskim. Do przerwy podopieczni Jacka Magiery przegrywali 0:1.

Kilka chwil po wznowieniu zawodnicy Erzgebirge Aue prowadzili już różnicą dwóch trafień. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkę uderzył wprowadzony w przerwie Steffen Nkansah, futbolówka odbiła się jeszcze od nogi Aleksa Petkova - co zmyliło Rafała Leszczyńskiego - i wpadła do bramki. Gospodarze chcieli pójść za ciosem i raz jeszcze pokonać golkipera Śląska, jednak w ich próbach brakowało im dokładności i celności.

Sporo ożywienia w szeregi Śląska wnieśli zawodnicy rezerwowi. W 74. minucie na murawie pojawili się debiutanci - Kenneth Zohore oraz Burak Ince i już kilkadziesiąt sekund później byli głównymi bohaterami akcji bramkowej WKS-u. Najpierw z rzutu wolnego niedokładnie zagrywał Matias Nahuel, piłka po chwili trafiła do Ince, a ten dośrodkował w pole karne wprost na głowę Kennetha Zohore. Duński napastnik mając przed sobą tylko bramkarza nie pomylił się i zdobył pierwszego gola dla WKS-u.

Wynik do samego końca nie uległ już zmianie, choć wrocławianie do samego końca dążyli choćby do wyrównania. Niezłą okazję miał Krzysztof Kurowski, który mocno uderzał z kilkunastu metrów, ale został w ostatniej chwili zablokowany, aktywny był również Burak Ince, ale to nie przełożyło się na kolejne bramki.

 

 


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.