Trzej Muszkieterowie (RECENZJA)

Jan Pelczar | Utworzono: 2015-10-12 09:20 | Zmodyfikowano: 2015-10-12 09:20

Warto wybrać się na "Trzech Muszkieterów" w Teatrze Capitol. Jest widowiskowo - nie brakuje udanych pojedynków oraz imponujących scen zbiorowych z mocnym zakończeniem pierwszej części na czele. Nie można odmówić twórcom poczucia humoru - ich sposób pokazania Anglii, dworskich intryg i zabieg "slow-motion" oraz karykaturalne postaci dalekiego planu wypadają bardzo dobrze (Łukasz Wójcik – królu złoty, ubawiłeś mnie).

Druga część może znużyć, gdy bohaterom próbuje się dorobić głębi, zaczynają się schody (od rozterek Atosa (Przemysław Glapiński) wolę tu komiksowe przygody D'Artagnana), ale przebijają się mocne fragmenty z drugiego planu - pokojówek, służących i oberżystek. Finał z siłą dynamitu wynosi pulsującą magmę gminu na piedestał. To pomiatani pomocnicy pokazują muszkieterom nową drogę. Na czele Planchet wspaniałego Mikołaja Woubisheta. Za nim w punkt Ewelina Adamska-Porczyk (piękna fryzura tak na marginesie) i Emose Uhunmwangho. Podtrzymuję też zdanie z premiery „Radia Armageddon” – Piotr Bondyra z zespołu Wrocławskiego Teatru Współczesnego to może być kawał aktora, z rolą D'Artagnana radzi sobie świetnie. Z muszkieterów moim ulubieńcem jest zdecydowanie Adrian Kąca jako Aramis, ale i Portosowi Macieja Maciejewskiego nie można niczego odmówić.

Jedyny problem mam z warstwą muzyczną. Krzesimir Dębski za bardzo idzie w stronę "Dumki na dwa serca", nie wzięła mnie żadna piosenka, także z powodu tekstów. Popychają fabułę do przodu, ale nie zostają w głowie. To największa wada "Trzech muszkieterów" jako musicalu. Całość dobrze się za to ogląda. Światło, choreografia, kostiumy – przeskakują poprzeczkę zawieszoną przez ładny trailer.

Ostatnia pieśń wreszcie podrywa z fotela, burzy porządek, daje do myślenia – komu kibicowaliśmy przez cztery godziny. A komu powinniśmy. Planchet forpocztą rewolucji. Dzięki Woubishetowi ta koncepcja się broni. Szkoda, że została rozwinięta jedynie w finale.

 


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~ulik2015-10-17 13:08:01 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
premiera fajna, co by nie pisać, ale jakość nagłośnienia do du..........py. napisałam do sekretariatu Capitolu ale nawet mi nie odpowiedzieli. Chodzi o to ,że na balkonie nie było słychać dialogów prowadzonych między aktorami. Szkoda mi było zaproszenia bo wyszliśmy z mężem w czasie przerwy pożarowej.
~miodek2015-10-12 10:40:16 z adresu IP: (159.205.xxx.xxx)
Ian, po polsku pisze się "znużyć", i nie tylko na papierze.