Ekstraklasa: Bezbarwny Śląsk przegrał z Koroną 0:1

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2015-10-16 20:14 | Zmodyfikowano: 2015-10-16 20:15

To ważny mecz dla obu drużyn, bo tabela jest tak płaska, że zwycięstwo lub porażka może spowodować spore przesunięcia w stawce. Przy korzystnych wynikach w innych meczach Śląsk może awansować z 12 nawet na 6 miejsce. Z kolei Korona jeśli wygra będzie "oczko" wyżej".

W trzeciej minucie pierwszy rzut rożny dla gospodarzy, ale dośrodkowanie Dudu z lewej strony nie przeszło nawet pierwszego obrońcy. Kilkanaście sekund później centra z narożnika w wykonaniu Korony, ale też nieskuteczna.

Pawełek przywitał się z piłką. Spokojnie, bez zagrożenia, rywalom po prostu nie wyszła akcja. 5 minut za nami.

10 minuta i stały fragment dla Śląska. Rzut wolny z około 30 metrów z lewej strony, piłkę prawą nogą dokręca Kiełb, ale spada ona wprost na głowę jego dawnych kolegów z Kielc.

Po raz kolejny Kiełb. Tym razem z dobrym pomysłem chciał zagrać do Flavio, ale wszystko przeczytali defensorzy gości.

Było groźnie! Korona miała rzut rożny, dośrodkowanie na głowę Dejmka, ale piłka po jego strzale szczupakiem poszybowała nieco obok prawego słupka bramki. Kwadrans za nami wciąż 0:0.

20 minuta i Śląsk wciąż nie jest przebić muru obrońców Korony. Każda akcja gospodarzy kończy się w najlepszym wypadku na 16 metrze.

To mógł być ten moment! 22 minuta źle wprowadził piłkę do gry Małkowski, wydawało się, że Śląsk może to wykorzystać i zdobyć gola, ale skończyło się tylko na rzucie rożnym. Minutę później bramkarz Korony po raz pierwszy złapał piłkę. Nic wielkiego - niedokładne dośrodkowanie.

Jak można było tego nie zamknąć? 26 minuta ostre dośrodkowanie Kiełba z lewej strony, ale piłka minęła trzech zawodników Śląska (dwóch z nich było pilnowanych).

Po pół godzinie gry doczekaliśmy się pierwszego celnego strzału w wykonaniu Śląska. Sprzed pola karnego z półwoleja próbował Tomasz Hołota, ale Małkowski interweniował bez trudu.

Gospodarze poszli za ciosem. Kiełb posłał prostopadłą piłkę do Bilińskiego, ten uderza z ostrego kąta, ale wprost w bramkarza Korony.

Gol! 35 minuta i rzut karny dla gości. Piłkę ręką w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu rożnego zagrał Flavio Paixao. Do jedenastki podszedł Hiszpan Airam Cabrera. Pawełek rzucił się w swój lewy róg, piłka poszybowała blisko środka bramki. Śląsk - Korona 0:1.

No cóż...

Okrzyki i gwizdy na trybunach. Chwilę po straconej bramce Paweł Zieliński dośrodkowywał z prawej strony, a kibice i sam piłkarz sugerowali zagranie ręką jednego z rywali.

Mogło być już bardzo źle. 39 minuta błąd Kokoszki sprawił, że Sierpina stanął przed szansą podwyższenia wyniku. Piłkarz gości przegrał jednak sytuację sam na sam z w porę wychodzącym z bramki Pawełkiem. 

43 minuta i Dudu wyręcza Pawełka. Dośrodkowanie z lewej strony Aankour strzelał głową, a piłkę z linii bramkowej wybił obrońca Śląska.

Korona poczuła krew. Kolejna groźna akcja, tym razem z kontry. Pawełek obronił strzał Pawłowskiego, a potem dobitka Cabrery została zatrzymana przez spojenie słupka z poprzeczką.

Ostatnia akcja przed przerwą i piłka w siatce... gola jednak nie ma. Kiełb uderzył bardzo mocno z rzutu wolnego, Małkowski wybijał futbolówkę w siatkarskim stylu. W polu karnym największym refleksem popisał się Hołota, ale po jego szczupaku piłka odbiła się od słupka, a potem trafiła w Paixao. Problem jednak w tym, że Portugalczyk był na spalonym.

Komentarz do interwencji bramkarza Korony:

 Tak pierwsza połowa wyglądała w liczbach:

Zaczynamy drugą połowę. Grę byłych kolegów śledzi Sebastian Mila. 

Choć nie z wszystkimi domownikami...

Druga połowa nie powinna jednak uśpić. Ostatnie minuty przed przerwą pokazały, że to może być naprawdę emocjonujący mecz.

Bartłomiej Pawłowski bije pięściami w murawę, ale trudno mu się dziwić, bo w 51 minucie powinien być drugi gol dla Korony. Wszystko zaczęło się od złego rozegrania gospodarzy w linii obrony. Szybki przechwyt rywali, Jovanović zagrywa prostopadłe do Pawłowskiego, ten ma na plecach Hołotę, który próbuje zatrzymać akcje wślizgiem, ale ostatecznie piłkarz Korony zdołał oddać strzał. Na wysokości zadania stanął jednak Pawełek i wybił piłkę na rzut rożny. Bramkarz jest dziś najpewniejszym punktem Śląska.

W odpowiedzi uderza Kiełb z dystansu, ale Małkowski tylko czekał aż piłka wpadnie mu do koszyczka.

Pawłowski wyraźnie ma apetyt na gola. W 56 minucie miał sporo miejsca uderzył z dystansu szukając prawego okienka bramki Pawełka. Goalkeeper Śląska tylko odprowadził piłkę wzrokiem, a ta przeleciała minimalnie nad poprzeczką.

59 minuta i dwie wrzutki Śląska. Najpierw z lewej strony Kiełb, ale wybijają obrońcy. Potem z prawej Celeban i wszystko kończy się w rękawicach Małkowskiego.

Godzina gry za nami, trener Pawłowski nie czeka. Schodzi Krzysztof Danielewicz wchodzi Michał Bartkowiak. Nie ma już także na boisku Adama Kokoszki - w jego miejsce Marcel Gecov.

62 minuta Dudu fauluje na żółtą kartkę. Goście mają rzut wolny z prawej strony, blisko linii bocznej na wysokości połowy pola karnego. Dośrodkowanie bez problemów łapie Pawełek.

Airan Cabrera zauważył, że bramkarz Śląska nieco wyszedł z bramki i próbował lobować. Ambitny pomysł, ale nawet lepiej wykonany, nie powiódłby się, bo Pawełek szybko zdążył wrócić na swoje miejsce.

66 minuta i zmiana w Koronie, może zrobi się trochę spokojniej pod bramką wrocławskiej drużyny? Schodzi aktywny Bartłomiej Pawłowski, a wchodzi Tomasz Zając.

Korona prowadzi, ale nie zamierza się tym zadowolić. Wysoki pressing - to może się podobać. A Śląsk? Pora na pobudkę, bo druga połowa zdecydowanie poniżej oczekiwań. Przede wszystkim bez celnych strzałów na bramkę.

Wynik się nie zmienia, jedynie zawodnicy. Nie ma już na boisku Kiełba, wszedł Grajciar. Wśród gości szansę dostał Fertovs kosztem Aankoura.

Korona jest w tym  sezonie nie do zdarcia na wyjazdach. Dwa zwycięstwa, trzy remisy i wszystko wskazuje, że jeszcze poprawi ten wynik, bo Śląsk nie jest jej w stanie nawet realnie zagrozić. Podział punktów byłby dziś szczytem marzeń.

Niebywałe. W 80 minucie kolejne dośrodkowanie z rzutu wolnego, niepewnie interweniuje Małkowski, a z jego pajacyka w powietrzu mógł skorzystać Kamil Biliński. Strzelił jednak zdecydowanie niecelnie.

Koniec. Śląsk przegrywa z Koroną 0:1.

Składy (grafika: Ekstraklasa)

 

 


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~mila jest2015-10-17 04:15:05 z adresu IP: (31.61.xxx.xxx)
chyba chory