Na wyjeździe bez zmian. Cracovia - Śląsk 2:1

Piotr Pietraszek | Utworzono: 2018-02-10 20:00 | Zmodyfikowano: 2018-02-10 20:00

Wrocławianie pierwszy oficjalny występ w 2018 roku rozpoczęli z dwoma istotnymi zmianami w formacji defensywnej. Parę stoperów z Piotrem Celebanem tworzył debiutujący w zespole Niemiec Tim Rieder. Na lewej stronie obrony od pierwszych minut zagrał natomiast wypożyczony po raz drugu do Śląska Mateusz Lewandowski. W meczowej kadrze zabrakło miejsca dla powracającego po poważnej kontuzji Kamila Dankowskiego, a na ławce rezerwowych mecz rozpoczął Jakub Kosecki.

Początek należał do gospodarzy. Już w 3. minucie po raz pierwszy musiał interweniować Jakub Słowik, który przeniósł nad poprzeczkę piłkę trąconą głową przez jednego z rywali. 120 sekund później bramkarz wrocławian skutecznie interweniował przy płaskim strzale z linii pola karnego Michala Siplaka. Kolejny celny strzał zawodnicy Cracovii oddali w 16. minucie. Słowik znów nie dał się zaskoczyć, tym razem przy próbie z dystansu Denissa Rakelsa.

Gospodarze częściej byli przy piłce, a Śląsk przez 25 minut nie potrafił stworzyć żadnego zagrożenia pod bramką rywali. Tymczasem pierwsza groźniejsza akcja drużyny Jana Urbana dała gościom prowadzenie. Strzał Arkadiusza Piecha zablokował jeden z obrońców, piłka wróciła jednak do Roberta Picha, a Słowak płaskim strzałem z 16 metrów pokonał Michala Peskovicia.

Krakowianie mogli i powinni odrobić straty. Najlepsze sytuacje zmarnował Rakels, który w dwóch stuprocentowych sytuacjach fatalnie pudłował. Nastawiony na grę z kontry Śląsk jeszcze przed przerwą mógł podwyższyć prowadzenie. W 41. minucie po zamieszaniu w polu karnym gospodarzy piłka trafiła do Piecha, ale napastnik WKS z bliska trafił w interweniującego bramkarza "Pasów".

Tuż po zmianie stron znów dobrą interwencją popisał się Słowik, który sparował strzał z ostrego kąta Krzysztofa Piątka. Napór gospodarzy przyniósł jednak w końcu efekt. W 53. minucie bramkarz Śląska zdołał jeszcze odbić piłkę po główce Ołeksija Dytiatjewa, ale już kilkadziesiąt sekund później pokonał go specjalista od gry głową - Miroslav Covilo.

Dopiero kolejna sytuacja Cracovii, zakończona niecelnym strzałem Mateusza Wdowiaka w 62 minucie, wybudziły Śląsk z letargu. Zespół Jana Urbana zaczął grać odważniej i częściej gościł pod polem karnym rywali. Grę WKS ożywiło wejście na boisku Koseckiego. W 71. minucie system VAR, który przyczynił do zwycięstwa wrocławian w jesiennym meczu tych drużyn, tym razem uchronił Cracovię od utraty gola. Po wideoweryfikacji sędzia uznał, że piłka po główce Piecha nie przekroczyła całym obwodem linii bramkowej.

Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się podziałem punktów - kontra Cracovii w 90. minucie dała gola gospodarzom. Po podaniu Sergieja Zenjova, koszmarny błąd popełnił Mariusz Pawelec, który przepuścił piłkę między nogami. Z prezentu skorzystał Deniss Rakels. Łotysz zrehabilitował się za wcześniejsze pudła i z 6 metrów pokonał Słowika, zapewniając tym samym zwycięstwo swojej drużynie.

Cracovia – Śląsk Wrocław 2:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Robert Pich (27), 1:1 Miroslav Covilo (54), 2:1 Deniss Rakels (90).

Cracovia : Michal Peskovic - Diego Ferraresso, Niko Datkovic, Ołeksij Dytiatjew, Michal Siplak - Miroslav Covilo, Szymon Drewniak (77. Nicolai Brock-Madsen), Mateusz Wdowiak (62. Antonini Culina, 83. Sergei Zenjov), Javi Hernandez, Deniss Rakels - Krzysztof Piątek.

Śląsk Wrocław: Jakub Słowik - Mariusz Pawelec, Piotr Celeban, Tim Rieder, Mateusz Lewandowski - Robert Pich, Kamil Vacek, Michał Chrapek, Sito Riera (62. Jakub Kosecki) - Marcin Robak (80. Sebastian Bergier), Arkadiusz Piech (85. Igors Tarasovs).

Sędzia: Paweł Raczkowski (Warszawa). Mecz bez udziału publiczności.

Reklama

Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~telewidz2018-02-12 20:59:52 z adresu IP: (94.254.xxx.xxx)
coś mi tu nie pasuje ślepy nie jestem piłka przekroczyła linię całym obwodem co widać było gołym okiem a o drugiej należącej się kartce nie wspomnę to kpina
~Myszka Micki2018-02-11 05:28:37 z adresu IP: (31.11.xxx.xxx)
A trener Urban dalej swoje banialuki opowiada. Po meczu plecie o jakiejś odbudowie. Co on chce odbudowywać po pierwszym meczu rundy wiosennej. Chłopi opamiętaj się, to mie jest kabaret ale najnormalniejsze w świecie zawodowstwo. Bez względu na poziom sportowy piłkarze za grę na boisku inkasują spore pieniądze. Jeżeli pracownik (zawodowy piłkarz) ma się odbudowywać po pierwszym meczu, to ja się pytam. Panie trenerze w co wy się bawicie, nie robcie z siebie pacynek do kolorowania. To ma być gra a nie kiepski kabaret. Opamiętajcie się. Reprezentowanie Ślaska to nie jest gra w palanta.