Walczył prawie 5 godzin, by wesprzeć Fundacji „Potrafię Pomóc”

PP/materiały prasowe | Utworzono: 2018-09-03 13:00 | Zmodyfikowano: 2018-09-03 13:00
Walczył prawie 5 godzin, by wesprzeć Fundacji „Potrafię Pomóc” - fot. facebook.com/endutrition
fot. facebook.com/endutrition

W mieście Port Elizabeth, w Republice Południowej Afryki Jacek Marciniak walczył na morderczym dystansie nie tylko spełnienie sportowych marzeń i jak najlepszy wynik, ale też o większą szansa na pomoc najbardziej potrzebującym – osobom z niepełnosprawnościami. Wrocławski triathlonista swój start zadedykował podopiecznym Fundacji „Potrafię Pomóc” i zainicjował akcję pomocy, w której do udziału zachęcił przedsiębiorców. Swój start wykorzystał do propagowania wiedzy o ważnym projekcie fundacji – budowie we Wrocławiu rehabilitacyjno-edukacyjnego Kompleksu „Potrafię Pomóc” z pierwszym w Polsce Domem Samodzielności dla Osób z Zespołem Pradera-Williego, chorobą wiecznego głodu.

W prestiżowych zawodach w Republice Południowej Afryki wrocławianin rywalizował z najlepszymi zawodnikami świata. W mistrzostwach udział wzięło około 4500 osób, wśród nich 2000 kobiet i 2500 mężczyzn. Jacek Marciniak w swojej kategorii zajął 148 miejsce, z jego wyliczeń wynika, że w kategorii M 40-44 (mężczyźni w wieku 40-44 lata) wyprzedził 320 zawodników.

Z punktu widzenia akcji pomocy liczba wyprzedzonych zawodników jest kluczowa. Przed startem triathlonista zaproponował, by przedsiębiorcy, którzy chcą poczuć atmosferę mistrzostw, mogli włączyć się w doping, jednocześnie wspierając podopiecznych Fundacji „Potrafię Pomóc”. Pomysł polegał na tym, by po zawodach firma na konto fundacji wpłaciła dowolną kwotę (sugerowana wynosiła 5 złotych) za każdego zawodnika, którego uda mu się prześcignąć. Jeśli w swojej kategorii Jacek Marciniak wyprzedził 320 zawodników, dla Fundacji „Potrafię Pomóc” oznacza to darowiznę w wysokości 1600 zł od każdej z firm.

W Republice Południowej Afryki trwa zima, jak opowiada Jacek Marciniak, warunki na trasie były ciężkie. W czasie jazdy rowerem walczył z wiatrem i deszczem. Dodatkową przeszkodą był problem z hamulcem. Na szczęście zawody udało się ukończyć. Wynik jest wspaniałym osiągnięciem – tym bardziej, że wrocławski triathlonista nie zajmuje się sportem zawodowo.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.