Pich - paf! Dwa gole Słowaka dają wygraną pod Wawelem

Piotr Pietraszek, PAP | Utworzono: 2020-08-29 20:15 | Zmodyfikowano: 2020-08-29 20:15

Drugi występ w sezonie drużyna trenera Lavicki rozpoczęła w identycznym składzie, jak inauguracyjną, zwycięską potyczkę przeciwko Piastowi Gliwice we Wrocławiu. Na bokach obrony ponownie zagrali doświadczeni Piotr Celeban i Mariusz Pawelec. Ten drugi, chwalony po meczu z brązowymi medalistami mistrzostw Polski sprzed tygodnia, tym razem zaliczył bardzo pechową interwencję. W 40. minucie, po rozegraniu rzutu rożnego, debiutujący w ekipie Białej Gwiazdy skrzydłowy z Ghany Yaw Yeboah oddał strzał z około 16 metrów.Piłka jeszcze odbiła się od głowy Pawelca, co kompletnie zmyliło interweniującego Matusa Putnocky’ego.

W takich, dość szczęśliwych okolicznościach gospodarze doprowadzili do wyrównania, gdyż od 17. minuty prowadzili goście. W tej bramce również było trochę przypadku. Rafał Janicki tak niefortunnie interweniował, że skierował piłkę do wbiegającego w pole karne Mateusza Praszelika. Pomocnik Śląska został jeszcze sfaulowany przez Dawida Szota i arbiter podyktował "jedenastkę". Jej pewnym egzekutorem był Robert Pich. Gol z przebiegu meczu należał się jednak przyjezdnym. Podopieczni Vitezslava Lavicki byli bardziej aktywni w początkowej fazie meczu, czego dowodem był celne strzały Praszelika, a później Picha.

Wrocławianie po objęciu prowadzenia oddali inicjatywę Wiśle, która jednak nie potrafiła stworzyć dobrych okazji bramkowych. Jedynie w 29. minucie Yeboah oddał precyzyjny strzał tuż przy słupku, lecz wówczas Putnocky nie dał się zaskoczyć.

Po przerwie gospodarze uzyskali lekką przewagę, ale nie wypracowali zbyt wielu okazji. Najlepszą zmarnował Fatos Beciraj, który zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału po podaniu od Stefana Savica.

Śląsk wprowadzał kontrataki i w 67. min bliski powodzenia był wprowadzony chwilę wcześniej Piotr Samiec-Talar. Jego strzał obronił jednak Mateusz Lis.

Śląsk odzyskał prowadzenie po kolejnej akcji duetu Praszelik-Pich. Ten pierwszy bardzo dobrze podał, a drugi przytomnie minął bramkarza i skompletował dublet. 10 minut później Słowak znów wystąpił w roli głównej. Pich został sfaulowany w polu karnym przez Lukasa Klemenza i sędzia Szymon Marciniak po raz drugi wskazał na "wapno". Tym razem do rzutu karnego nie podszedł jednak Pich, ale Waldemar Sobota, który zdobył tym samym swoją pierwszą bramkę po powrocie do ekstraklasy.

Wrocławianie dzięki drugiemu zwycięstwu otwierają ligową tabelę po 2. kolejkach wspólnie z drużynami z Zabrza i Lubina, które także wygrały swoje pierwsze dwa spotkania w sezonie.

Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 1:3 (1:1)

Bramki: 0:1 Robert Pich(17-karny), 1:1 Mariusz Pawelec (40-samobójcza), 1:2 Robert Pich (75), 1:3 Waldemar Sobota (85-karny).

Żółte kartki - Wisła Kraków: Dawid Szot. Śląsk Wrocław: Israel Puerto, Piotr Celeban.

Wisła Kraków: Mateusz Lis – Dawid Szot (85. Łukasz Burliga), Lukas Klemenz, Rafał Janicki, Maciej Sadlok – Yaw Yeboah (74. Jean Carlos Silva), Vullnet Basha, Georgij Żukow (85. Aleksander Buksa), Jakub Błaszczykowski, Stefan Savic (64. Michał Mak) - Fatos Beciraj.

Śląsk Wrocław: Matus Putnocky – Piotr Celeban, Israel Puerto, Wojciech Golla, Mariusz Pawelec – Lubambo Musonda (58. Piotr Samiec-Talar), Waldemar Sobota, Jakub Łabojko, Mateusz Praszelik (84. Maciej Pałaszewski), Robert Pich (90+1. Przemysław Bargiel) – Fabian Piasecki (57. Mathieu Scalet).

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock).
Widzów: 5 044.

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.