Legnica: Marcin K. zabijał z premedytacją

Andrzej Andrzejewski | Utworzono: 2015-09-14 12:19 | Zmodyfikowano: 2015-09-14 13:06
Legnica: Marcin K. zabijał z premedytacją - Fot. Wikipedia/SPUTNIK 1
Fot. Wikipedia/SPUTNIK 1

Z premedytacją zamordował dwa starsze małżeństwa. 38-letni mieszkaniec Legnicy osiem miesięcy temu wszedł do mieszkania przy ul. Oświęcimskiej i tam zadał po kilka ciosów w głowę młotkiem - najpierw 86-letniemu mężczyźnie, a następnie jego o dwa lata młodszej żonie. Ten sam scenariusz powtórzył w sierpniu przy ul. Głogowskiej. W śledztwie opisał wszystkie szczegóły przestępstw. Śledczy nie znaleźli jednak przekonującej odpowiedzi na pytanie "dlaczego zamordował".

- Za zabójstwo tego i rodzaju grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Gdyby się okazało, że sprawca jest niepoczytalny, to prokurator kieruje do sądu wniosek o umorzenie postępowanie i umieszczeniu w zakładzie psychiatrycznym na oddziale zamkniętym - wyjaśnia Liliana Łukasiewicz.

Śledczy nie mają wątpliwości, co do ostatniego morderstwa. Jednak w przypadku rodziny K. są trzeba poczekać na wyniki szczegółowych badań. Prokurator Liliana Łukasiewicz, zastrzega, że zatrzymany jeszcze nie przeszedł badań psychiatrycznych.

- Mając na uwadze motywy, jakie on podał, które legły u podstaw tego, że on poszedł i zabił małżeństwo K. można mieć uzasadnione wątpliwości co do tego, czy Marcin K. był poczytalny w chwili popełnienie przestępstwa:

Na tym etapie śledztwa prokuratorzy nie chcą ujawniać jakimi motywami miał się kierować zatrzymany. Z naszych informacji wynika, że w czasie wizji lokalnej morderca powoływał się na głęboko skrywany uraz z dzieciństwa. Jeśli biegli wykluczą jego niepoczytalność, grozi mu dożywocie.

Jeśli mężczyzna trafi na oddział zamknięty, to zgodnie z obowiązującym w Polsce prawem, co pół roku przejdzie badania kontrolne. Wówczas jego powrót na wolność będzie zależał od decyzji lekarzy i specjalnej komisji.
 

 

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.