Katastrofa w Zabrzu. Śląsk przegrał z Górnikiem 0:2

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2015-09-18 18:00 | Zmodyfikowano: 2015-09-18 18:04

Zwycięstwo może sprawić, że Śląsk choć na chwile zostanie wiceliderem rozgrywek. Zwycięstwo w Zabrzu to obowiązek, bo Górnik zamyka tabelę i jako jedyny nie wygrał jeszcze meczu w tym sezonie.

Sędzia Daniel Stefański rozpoczął spotkanie. Liczymy, że to będzie festiwal bramek. Powód? Jest ich kilka:

  • W trzech ostatnich meczach między tymi drużynami w Zabrzu padało przynajmniej pięć goli
  • Śląsk w dwóch ostatnich kolejkach zdobywał przynajmniej dwie bramki
  • W spotkaniach z udziałem Górnika pada w tym roku najwięcej goli - aż 83 w 26 meczach

Pierwsza interwencja Mariusza Pawełka. W 5 minucie bramkarz Śląska bez najmniejszych problemów wyłapał nieudane dośrodkowanie z prawej strony w wykonaniu Gergela.

W 9 minucie mogliśmy zobaczyć pierwsza bramkową sytuację gości. Piłkarze Śląska dobrze wymieniali piłkę w okolicach 30 metra przed bramką Kasprzika, ale kiedy doszli do pola karnego łatwo stracili futbolówkę.

12 minuta i pierwsza celny strzał w tym meczu. Kosznik dorzucał z lewej strony, a w polu karnym akcję zamykał Jeż. Uderzenie głową Słowaka nie było jednak groźne, bo piłka wleciała prosto w rękawice dobrze ustawionego Pawełka.

W 19 minucie pierwszy raz zatrudniony został Kasprzik. Bramkarz zabrzan wybił dośrodkowanie Grajciara, który dogrywał z prawej strony.

Optyczna przewaga należy do gospodarzy, ale nie przekłada się to na gole. Po 20 minutach Śląsk nadal nie potrafi wejść w pole karne rywali. Podpowiedź dla piłkarzy Tadeusza Pawłowskiego - 6 z 16 goli w obecnych sezonie Górnik stracił po strzałach sprzed pola karnego. Może warto spróbować?

27 minut i goście w końcu uderzają z dystansu. Grajciar schodził z lewego skrzydła do środka, ale jego strzał minął prawy słupek bramki Górnika.

Jeśli Kasprzik musi interweniować, to zawsze zamieszany jest w to Grajciar. Nie inaczej było tym razem. W 34 minucie bramkarz Górnika wybija dośrodkowanie z rzutu rożnego zażegnując niebezpieczeństwo pod swoją bramką. Choć umówmy się "niebezpieczeństwo" w tym meczu to duże nadużycie.

37 minuta i najładniejsza akcja w tym spotkaniu. Piłka przeszła z lewej na prawą stronę. Jako ostatni podawał Korzym, a strzelał sprzed pola karnego z prostego podbicia i bez namysłu Grendel. Pomysł dobry, ale precyzji trochę zabrakło. Piłka poszybowała obok prawego słupka.

Ze statystycznego obowiązku odnotujmy - 42 minuta i z półwoleja strzela Flavio Paixao. Portugalczyk był już w polu karnym pozwolił jeszcze, żeby piłka zrobiła kozioł i uderzył tak, że bliżej było do chorągiewki oznaczającej rzut rożny niż do bramki rywali.

Koniec pierwszej połowy - 0:0. No cóż... piątek, godzina 18.00 - fani Ekstraklasy nie są zaskoczeni.

Wracamy do gry. Śląsk po przerwie z jedną zmianą - w miejsce Danielewicza pojawia się Hateley i jest to mały jubileusz:

A tu jeszcze statystyki z pierwszej połowy:

Fatalny początek drugiej połowy w wykonaniu Śląska. W 48 minucie gol dla Górnika. Z prawej strony dośrodkowywał Widanow, piłkę w polu karnym przyjął Jeż, po czym zagrał do tyłu do Kwieka. Ten uderzył z dystansu i pokonał Mariusza Pawełka. Górnik - Śląsk 1:0.

To musiało być wyrównanie! Niestety Grajciar zmarnował znakomite dośrodkowanie z prawej strony. Słowak uderzył z pierwszej piłki będąc sześć metrów od bramki, ale futbolówka powędrowała w trybuny.

W 57 minucie pierwsza zmiana w Górniku. Schodzi Jeż, wchodzi Janota. Sekundy wcześniej strzał Grajciara w boczną siatkę.

Było źle, jest jeszcze gorzej. Po godzinie gry Śląsk przegrywa 0:2. Sprzed pola karnego uderzał Gergel, a piłkę sparował Pawełek. Bramkarz gości interweniował tak nieszczęśliwie, że futbolówka poleciała pod nogi Korzyma, który nie zmarnował okazji. Nie popisali się też obrońcy wrocławskiej drużyny, którzy liczyli, że sędzia odgwiżdże spalonego.

Gdyby kogoś dziwił wynik...

63 minuta i kolejna zmiana w drużynie gospodarzy. Za Madeja wchodzi Dźwigała. Dwie minuty później Pawelec taktycznie fauluje Gergela by nie dopuścić do kontry i zostaje ukarany żółtą kartką.

Zmienia także trener Tadeusz Pawłowski. W 65 minucie schodzi Biliński - wchodzi Kiełb.

67 minut - tyle czekaliśmy na pierwszy celny strzał Śląska, choć czy to w zasadzie był strzał? Po rzucie rożnym wzajemnie przeszkadzali sobie Kiełb z Hołotą w efekcie czego piłka przeturlała się do Kasprzika.

Ostatnia zmiana w Górniku. 75 minuta i Słodowy w miejsce Korzyma. Limit roszad wykorzystuje też Śląsk. Bartkowiak za Gecova. Może teraz coś się ruszy?

Kontra Górnika zakończona niecelnym strzałem Grendela w  81 minucie.

Nie dość, że Śląsk przegra z Górnikiem, to jeszcze w następnej kolejce (u siebie z Piastem Gliwice) nie zagra Adam Kokosza. W 88 minucie obrońca Śląska ewidentnie faulował Dancha, który prawą stroną wychodził na czystą pozycję. To czwarta żółta kartka Kokoszki w tym sezonie.

Przed końcowym gwizdkiem rzut oka na tabelę. Śląsk za chwilę spadnie na 9 miejsce (12 punktów), ale porażka w Zabrzu sprawi, że jeśli będące niżej drużyny wygrają swoje mecze, to wrocławianie mogą osunąć się nawet na 12 miejsce.

Koniec meczu. Górnik - Śląsk 0:2. Bardzo słaby mecz piłkarzy Tadeusza Pawłowskiego i zasłużona porażka.

Górnik Zabrze - Śląsk Wrocław 2:0 (0:0)

Gole: Kwiek 48' Korzym 60'

Śląsk Wrocław: Pawełek- Pawelec, Celeban, Hołota, Ostrowski- Kokoszka, Gecov, Danielewicz (46' Hateley)- Grajciar, Biliński (65' Kiełb), Paixao

Ławka rezerwowych: Wrąbel - Bartkowiak, Dankowski, Kaczmarek, Hateley, Zieliński, Kiełb

Górnik Zabrze: Kasprzik - Widanow, Danch, Szeweluchin, Kosznik - Grendel, Kwiek - Gergel, Jeż (57' Janota), Madej (63' Dźwigała) - Korzym.

Ławka rezerwowych: Janukiewicz, Kopacz, Słodowy, Dźwigała, R.Wolsztyński, Urynowicz, Janota

Reklama