Dobra passa trwa. Piłkarze Śląska wygrali w Bielsku-Białej

Piotr Pietraszek | Utworzono: 2016-04-23 20:05 | Zmodyfikowano: 2016-04-23 20:05

Trener Śląska dokonał dwóch zmian w wyjściowym składzie w porównaniu do ostatniego zwycięskiego meczu z Jagiellonią Białystok. Na ławce tym razem usiedli Marcel Gecov i Lasza Dvali, których zastąpili Tomasz Hołota i powracający po przerwie za kartki Mariusz Pawelec. Poza meczową kadrą znaleźli się kontuzjowany Brazylijczyk Dudu oraz Krzysztof Ostrowski i Michał Bartkowiak.

Już w drugiej minucie wrocławianie pokazali, że pod wodzą Mariusza Rumaka sporo pracują nad stałymi fragmentami gry. Goście wykonali swoją „firmową” akcję, po której zdobyli dwa gole w ostatnich meczach. Po dalekim wrzucie z autu piłka trafiła na środek pola karnego do Bence Mervo, ale strzał Węgra z woleja był niecelny.

W kolejnych minutach odważniej zaatakowali gospodarze, ale podopiecznym Roberta Podolińskiego długo nie udawało się oddać celnego strzału na bramkę Mateusza Abramowicza. Pod tym względem lepszy był Śląsk. W 16 min. dwukrotnie z bliska strzelał Ryota Morioka, ale jego uderzenia świetnie obronił Emilijus Zubas. 120 sekund później Japończyk przeprowadził świetną akcję z Robertem Pichem. Po zagraniu Słowaka Japończyk znalazł się tuż przed Zubasem, ale tym razem piłkarz z Azji skierował piłkę tuż obok słupka.

W rewanżu na bramkę gości ruszył drugi z Japończyków na boisku. Strzał Kohei Kato w 24. minucie bez większego trudu obronił Abramowicz. Potem znów w roli głównej wystąpił, bardzo aktywny od początku spotkania, Morioka. Najpierw jego strzał z woleja obronił bramkarz Podbeskidzia. W 30. minucie po kolejnym uderzeniu Japończyka, Zubas odbił piłkę przed siebie, a skuteczną dobitką popisał się Mervo, który dał wrocławianom prowadzenie. Dla węgierskiego napastnika było to już czwarte trafienie w czterech ostatnich meczach.

Gospodarze próbowali odrabiać straty, ale niewiele z tego wynikało. Śląsk był wciąż groźniejszy. W samej końcówce Zubas musiał interweniować po silnym strzale Toma Hateley’a, a uderzenie z woleja Piotra Celebana było niecelne. Bielszczanie zrewanżowali się jedynie celnym strzałem Samuela Stefanika, po którym udanie interweniował Abramowicz.

Druga połowa rozpoczęła się świetnie dla Śląska. Wrocławianie nadal byli aktywniejsi i groźniejsi od rywali. Najpierw świetną akcję przeprowadzili Hołota i Hateley, ale Anglik źle dograł do Mervo. W 49. minucie było już 2:0 dla gości. Swój kunszt techniczny po raz kolejny pokazał Riota Morioka. Japończyk otrzymał piłkę od Petera Grajciara, zwodem ciała oszukał obrońcę i precyzyjnym strzałem z 17 metrów pokonał Zubasa.

Litewski bramkarz Podbeskidzia po stracie drugiego gola nadal miał sporo pracy. W kolejnych kilkunastu minutach musiał bronić m.in. mocny strzał Hateley’a i główkę Mervo.

Śląsk przeważał, tymczasem gola nieoczekiwanie zdobyli Górale. W 66 minucie Pawelec sfaulował w polu karnym Adama Mójtę. Jedenastkę na bramkę silnym strzałem w środek zamienił sam poszkodowany. 

Stracony gol nie odebrał jednak pewności wrocławianom. Podopieczni Mariusza Rumaka nadal grali mądrze i spokojnie, długo utrzymując się przy piłce daleko od własnej bramki. Rywale jedyne zagrożenie potrafili stworzyć po stałych fragmentach gry. 

Śląsk tym razem bez większej nerwowości utrzymał jednobramkowe prowadzenie do końcowego gwizdka sędziego i odniósł zasłużone zwycięstwo w Bielsku-Białej. Wrocławianie do siedmiu przedłużyli serię spotkań bez porażki i są coraz bliżej utrzymania się w ekstraklasie. 

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Śląsk Wrocław 1:2 (0:1)
Bramki: Mervo 30, Morioka 49 - Mójta (k.) 67

Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Marek Sokołowski, Kristian Kolcak, Paweł Baranowski, Adam Mójta - Kohei Kato, Adam Deja - Samuel Stefanik (52 Robert Demjan), Mateusz Możdżeń (63 Anton Sloboda), Paweł Tarnowski (74 Damian Chmiel) - Mateusz Szczepaniak.

Śląsk: Mateusz Abramowicz - Paweł Zieliński (46 Lasza Dwali), Piotr Celeban, Adam Kokoszka, Mariusz Pawelec - Tom Hateley, Tomasz Hołota - Robert Pich (90 Kamil Dankowski), Ryota Morioka, Petar Grajciar (80 Andras Gosztonyi) - Bence Mervo.

Żółte kartki: Sokołowski, Sloboda (Podbeskidzie) oraz Zieliński, Hołota (Śląsk).

Sędzia: Bartosz Frankowski (Toruń).


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.