Ślęza Wrocław wygrała fazę zasadniczą Basket Ligi Kobiet!

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2017-03-12 19:46 | Zmodyfikowano: 2017-03-12 19:46

Większość spodziewała się po tym meczu spacerku. Zagłębie przyjechało do Wrocławia bez szans na play-offy, a w pierwszym meczu u siebie przegrało aż 46 punktami. W pierwszej kwarcie Ślęza miała jednak pod górkę. Po zaledwie minucie ekipa gospodarzy przegrywała 0:6. Problemem było przede wszystkim powstrzymanie Mariah King. Amerykańska podkoszowa była bezbłędna w pierwszej kwarcie (3/3 z gry) i zdobyła dla ekipy z Sosnowca 10 punktów.

Koszykarki Arkadiusza Rusina na prowadzenie wyszły dopiero po sześciu minutach (16:14). Dopiero wtedy Ślęza odzyskała swój rytm po obu stronach parkietu. Inauguracyjną odsłonę celnym rzutem równo z syreną zakończyła Sharnee Zoll i wrocławianki były lepsze 26:18.

W drugiej kwarcie wszystko wróciło już do normy. To zespół gospodarzy był lepszy od początku do końca. Trener Arkadiusz Rusin mógł dzięki temu wpuścić na parkiet wszystkie rezerwowe. Do przerwy każda z koszykarek Ślęzy zapisała się w statystycznym protokole. Wrocławianki w drugiej części meczu były lepsze o 9 punktów i odskoczyły do wyniku 45:28 do przerwy.

Przewaga Ślęzy wynikała nie z lepszej gry w ataku – do przerwy obie drużyny rzucały na 40% skuteczności – a jak zwykle z obrony. Dolnośląskie koszykarki zdobyły aż 15 punktów ze strat, a do tego dominowały na tablicach, mając o 8 zbiórek więcej niż Zagłębie (26:18).

Po powrocie z szatni, trener Arkadiusz Rusin wystawił taką samą piątkę jaką zaczynał mecz: Sharnee Zoll, Marissa Kastanek, Agnieszka Skobel, Agnieszka Kaczmarczyk i Nikki Greene. Dość niespodziewanie wyjściowe ustawienie trzymał na parkiecie aż do piątej minuty trzeciej kwarty. Ślęza prowadziła wtedy 58:36, a mimo to szkoleniowiec gospodarzy rotował powoli. Do końca tej odsłony przynajmniej jedna z podstawowych zawodniczek przez cały czas była na parkiecie. Efekt był taki, że wrocławianki grały koncertowo i przed startem decydującej odsłony były lepsze aż 70:40. Sharnee Zoll miała już wtedy double-double na 12 punktów i 11 asyst, a Marissa Kastanek śrubowała swój dorobek. Po pierwszej kwarcie miała 11, po drugiej łącznie 15, a po trzeciej już 22 punkty.

W czwartej kwarcie ważne były już w zasadzie tylko dwie rzeczy. Brak kontuzji i rezultat meczu. Na parkiecie nikomu krzywda się nie stała, chyba, że w tych kategoriach z perspektywy Zagłębia będziemy rozpatrywać 39 punktową różnicę (83:44) jaka pojawiła się na tablicy wyników na cztery minut przed końcem meczu. W ostatnich sekundach ta dysproporcja była jeszcze większa, bo po rzucie na pusty kosz z pomalowanego Kourtney Treffers wrocławianki prowadziły 91:51!

Ślęza dzięki zwycięstwu nad drużyną z Sosnowca wróciła na pierwsze miejsce w tabeli i wygrała fazę zasadniczą. Oznacza to, że w każdej play-offowej serii koszykarki Arkadiusza Rusina będą miały przewagę własnego parkietu. Kolejne rundy będą rozpoczynać od meczów u siebie, a w przypadku decydującego meczu numer pięć rywalizacja także będzie toczyć się we Wrocławiu.

Pierwszym rywalem najlepszego zespołu rozgrywek będzie Basket Gdynia. Początek play-offowej rywalizacji 18 marca w hali AWF przy Paderewskiego.

Ślęza Wrocław – Zagłębie Sosnowiec 91:51 (26:18, 19:10, 25:12, 21:11)

Punkty dla Ślęzy: Kastanek 24, Rymarenko 18 (11 zbiórek), Zoll 12 (11 asyst), Treffers 10, Greene 9, Kaczmarczyk 6, Sklepowicz 6, Koperwas 3, Skobel 3

Punkty dla Zagłębia: King 15, Rozwadowska 13, Antczak 7, Kosałka 7, Kaczor 5, Dobrowolska 4

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.