Futsal po hiszpańsku w Jelczu-Laskowicach

Robert Skrzyński, BT | Utworzono: 2017-03-17 08:00 | Zmodyfikowano: 2017-03-17 08:00

Bardzo szybka gra, nieprawdopodobne emocje, piękne bramki i parady bramkarzy - tak wyglądają spotkania futsalu. Halowa odmiana piłki nożnej zdobywa coraz więcej zwolenników w naszym regionie.

Najlepszym przykładem jest Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice. To obecnie druga drużyna pierwszej ligi. Do liderującej Gwiazdy Ruda Śląska traci zaledwie trzy punkty.

"Robi się o nas coraz głośniej" - mówi z zadowoleniem prezes klubu Sebastian Bednarz:

"Nie tylko pod względem sportowym, ale też promocji futsalu, rozwoju akademii, turniejów międzynarodowych, które organizujemy. Dla nas to jest fun, że możemy robić coś tak fajnego, mając swoją normalną pracę, mając rodziny. Spotkała się grupa osób, która ma mega serce do tego i mega pasję"

O tym, że faktycznie tak jest świadczy jeden z numerów hiszpańskiego magazynu "Futbol Tactico Sala". Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice znalazł się na okładce z futsalową sekcją Barcelony. W środku natomiast znajduje się obszerny reportaż o dolnośląskiej drużynie, który w całości możecie przeczytać tutaj.

"Nasz sukces to w dużej mierze zasługa obcokrajowców. Hiszpańskiego trenera i niemieckiego bramkarza Pavlosa Wiegelsa. Ten pierwszy był dla nas jak gwiazda z nieba - trafił do nas na święta. Pavlosa wypatrzyliśmy na akademickich mistrzostwach świata w Brazylii" - dodaje prezes klubu.

Chus Lopez prowadzący Orła to uznany na świecie szkoleniowiec. Do Polski przyjechał... za głosem serca.

"To długa historia. Trafiłem tu z miłości. Moja przyszła żona jest z Wrocławia. Przyjechałem tu, polubiłem miasto, spotkałem się z prezesem klubu, porozmawialiśmy, uwierzyłem w ten projekt i zacząłem pracować"

Hiszpański trener ma w zespole dwóch swoich rodaków, z którymi naturalnie rozmawia w ojczystym języku. Z resztą drużyny Lopez komunikuje się po angielsku, ale jak zaznacza uczy się już polskiego.

Szkoleniowca do Polski sprowadziła miłość, a co wpłynęło na przeprowadzkę Pavlosa Wiegelsa?

"Zdecydowałem się grać poza granicami mojego kraju, bo poziom futsalu nie jest tam wysoki. W Polsce macie trzy ligi, mistrzostwa i rozgrywki juniorów. Tego nie ma w Niemczech"

W takich okolicznościach klub zyskuje coraz więcej fanów. "Początki nie były jednak łatwe" - mówi prezes Sebastian Bednarz

"Pierwszy sezon nie był łatwy, żeby przekonać kibiców. Stworzyliśmy akademię. Typowa akademia futsalu liczy 200 dzieci od 4 roku życia do 16. Kibiców na kolejnych meczach jest coraz więcej. Oni przychodzą i żyją tym klubem i spotkaniami. To nawet 700 osób - to robi wrażenie i dodaje otuchy"

Posłuchaj całego materiału:


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.