Finał European League of Football nie dla Panter

PP/mat.prasowe | Utworzono: 2021-09-13 07:20

Przed meczem było wiadomo, że kibiców czeka starcie na najwyższym europejskim poziomie, a o ostatecznym rozstrzygnięciu zadecydują detale. Podobnie zresztą jak w poprzednich dwóch spotkaniach z udziałem tych drużyn. W starciu czołowych ekip Starego Kontynentu minimalnie lepsi okazali się Sea Devils, którzy skutecznie wykorzystali atut własnego boiska.

Ciężko po takim meczu w ogóle zebrać myśli. Możemy szukać, który z minimalnych błędów zaważył o nim najmocniej, ale po takim sezonie musimy patrzeć na siebie pełni dumy, a sam mecz przeanalizować na chłodno. Jeszcze na 5 minut przed końcem to my byliśmy bliżej finału, potem role się odwróciły. Ten sezon się dla nas kończy, ale to oznacza jedno – właśnie rozpoczął się sezon 2022 – mówi Michał Latoś, prezes Panthers Wrocław.

Obie ekipy stworzyły bardzo emocjonujące widowisko. Zmiany prowadzenia, fenomenalne akcje po obu stronach piłki. Przez cały mecz formacją ataku świetnie dyrygował Lukas O’Connor, a efektownymi zagraniami wymieniali się Przemysław Banat i Kavontae Turpin (obaj zdobyli po 2 przyłożenia).

W obronie dwoiła się i troiła linia defensywna, którą świetnie wspierali m.in. William James i Goran Zec, ale jednak to Hamburg popełnił mniej błędów. Jeszcze na 5 minut przed końcem to Pantery prowadziły 27:23 i wydawało się, że mają ten mecz w kieszeni. Najpierw jednak po fatalnym błędzie sędziego zostało odgwizdane przewinienie, które dało Sea Devils blisko 40 jardów zysku, a potem, kiedy w ostatnich sekundach meczu do dogrywki mógł doprowadzić kopacz Tahdg Leader, niestety spudłował i Hamburg już mógł cieszyć się do z awansu.

Jesteśmy dumni z naszych zawodników. To był dla nich czwarty ciężki mecz z rzędu i było widać w ich nogach zmęczenie, pomimo tego wypoczęty po ostatnich tygodniach Hamburg nie mógł znaleźć sposobu, by nas wyraźnie pokonać przez cały mecz. Powiedzieć, że zabrakło niewiele, to jak nie powiedzieć nic. Sea Devils mieli po prostu olbrzymie szczęście. My natomiast udowodniliśmy wszystkim, że w kraju, w którym w futbol gra kilka dekad krócej niż w Niemczech, we Wrocławiu jest drużyna, która może walczyć z każdym. Nasze miejsce jest w lidze europejskiej i pokażemy to ponownie – podsumował debiutancki sezon w ELF Jakub Głogowski, menedżer generalny Panthers Wrocław.

 

 

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.