Nie dali rady mistrzowi Polski. Zagłębie trzynastą drużyną Ekstraklasy

Piotr Pietraszek, inf. prasowa/PAP | Utworzono: 2022-05-21 20:30 | Zmodyfikowano: 2022-05-22 08:09

Piłkarze Zagłębia wygrywając przed tygodniem  siebie z Rakowem Częstochowa zapewnili sobie utrzymanie w ekstraklasie, a Lechowi – mistrzowski tytuł. Obaj trenerzy mogli sobie pozwolić na personalne eksperymenty. Opiekun Kolejorza Maciej Skorża w podstawowym składzie postawił m.in. na rzadko oglądanych Alana Czerwińskiego, Barry Douglasa i Dani Ramireza, z kolei szkoleniowiec Miedziowych Piotr Stokowiec do bramki desygnował po raz pierwszy w tym sezonie Jasmina Buricia. Bośniak w swojej karierze 11 sezonów spędził w Poznaniu, a z Lechem sięgnął po dwa mistrzowskie tytuły.

Powrót na "stare śmieci" dla 35-letniego bramkarza nie był zbyt udany. Już w 10. minucie musiał skapitulować po stałym fragmencie gry. Precyzyjnie piłkę głową odegrał Czerwiński, a Tomasz Kędziora niemal razem z piłką wpadł do siatki.

Pierwsze pół godziny zdecydowanie należało do gospodarzy. Wynik mógł podwyższyć żegnający się z poznańską publicznością Jakub Kamiński, lecz w sytuacji sam na sam mocno spudłował.

Lechici szukali w polu karnym Mikaela Ishaka, który toczył korespondencyjny pojedynek o koronę króla strzelców z napastnikiem Rakowa Ivi Lopezem (obaj przed ostatnią kolejką mieli po 18 goli). Szwed miał jednak dość mocno rozregulowany celownik, a Hiszpan po 12 minutach w meczu z Lechią Gdańsk dołożył kolejne dwa trafienia.

Lubinianie w końcu się przebudzili i zaczęli częściej gościć w polu karnym rywali. Dwukrotnie do interwencji Mickeya van der Harta zmusił Łukasz Łakomy, ale grający ostatni mecz w barwach Lecha Holender nie dał się zaskoczyć. Bliski wyrównania był Mateusz Bartolewski, który głową minimalnie przestrzelił.

Zagłębie nie wykorzystało swoich szans i straciło drugiego gola. Ramirez przytomnie odegrał do Czerwińskiego, a były piłkarz lubińskiego klubu płaskim strzałem pokonał Buricia. Minutę później mogło być 3:0 - Nika Kwekweskiri w sytuacji sam na sam próbował założyć siatkę Buriciowi, lecz Bośniak wyczuł zamiary przeciwnika.

W drugiej połowie tempo spotkania nieco spadło. Nie obyło się bez symbolicznych pożegnań, w szpalerze boisko opuszczali van der Hart i Kamiński, którzy zakończyli przygodę w Lechu.

Zagłębie nie rezygnowało ze zdobycia kontaktowego gola i agresywnym pressingiem starało się na rywalu wymusić błędy. I to mu się udało, bowiem polu karnym piłkę stracił Lubomir Satka i sfaulował Martina Doleżala, a "11" na gola zamienił Chodyna.

Mecz się otworzył, obie drużyny dążyły do zmiany wyniku. Po kontrataku i dośrodkowaniu Kędziory Ishak głową uderzył znów niezbyt precyzyjnie. Niewiele brakowało, by w siódmej minucie doliczonego czasu gry Łakomy doprowadził do wyrównania, lecz Filip Bednarek stanął na wysokości zadania.

Ostatecznie jednak Miedziowym nie udało się zmienić wyniku. Drużyna Piotra Stokowca zakończyła sezon na 13. pozycji.  

Lech Poznań - KGHM Zagłębie Lubin 2:1 (2:0)

Bramki: 1:0 Tomasz Kędziora (10), 2:0 Alan Czerwiński (38), 2:1 Kacper Chodyna (64-karny).

Lech Poznań: Mickey van der Hart (57. Filip Bednarek) - Alan Czerwiński (71. Mateusz Skrzypczak), Tomasz Kędziora, Lubomir Satka, Barry Douglas - Adriel Ba Loua (57. Kristoffer Velde), Radosław Murawski, Dani Ramirez (71. Dawid Kownacki), Nika Kwekweskiri, Jakub Kamiński (57. Michał Skóraś) - Mikael Ishak.

KGHM Zagłębie Lubin: Jasmin Buric - Bartosz Kopacz, Aleks Ławniczak, Sasa Balic (65. Patryk Szysz) - Kacper Chodyna, Łukasz Poręba, Łukasz Łakomy, Mateusz Bartolewski (85. Karol Podliński) - Filip Starzyński (65. Tomasz Pieńko), Cheikhou Dieng (46. Martin Doleżal), Erik Daniel (85. Jakub Wójcicki).

Żółte kartki - Lech Poznań: Mikael Ishak. KGHM Zagłębie Lubin: Mateusz Bartolewski, Aleks Ławniczak.

Sędzia: Szymon Marciniak (Płock). Widzów 41 008.

Element Serwisów Informacyjnych PAP

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.