Namiar

Maria Woś | Utworzono: 2024-01-05 17:26 | Zmodyfikowano: 2024-01-05 17:27
Namiar - fot. Marek Zoellner
fot. Marek Zoellner


Komentarze (9)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Artur Adamski2024-01-09 12:46:58 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
"Tylko pod tym Krzyżem, tylko pod tym Znakiem Polska jest Polską a Polak - Polakiem". Nie z tej przyczyny prowadzona była i dziś jest w Polsce kontynuowana walka z Kościołem i katolicyzmem, że te słowa Adama Mickiewicza tym i owym nie są znane. Właśnie dlatego skandowane bywają hasła w rodaju "Dym w kościołach!", z tej właśnie przyczyny znaki chrześcijańskiej wiary są atakowane, ścinane, likwidowane, że wrogowie Polski dobrze słuszność tej prawdy - znają.
~Artur Adamski2024-01-08 21:09:37 z adresu IP: (188.146.xxx.xxx)
Pałkownik Bartłomiej Sienkiewicz (wbrew temu, co się mówi i pisze nie ma on absolutnie żadnego związku z naszym wielkim pisarzem Henrykiem Sienkiewiczem) w swojej książce pt. "Państwo teoretyczne" napisał wprost, że "dechrystianizacja przestrzeni publicznej to konieczność, której "zabiedbano" w latach 2007 - 15". No to wiemy, czego powinniśmy się spodziewać.
~Artur Adamski2024-01-07 17:57:17 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
"Jak będą chcieli wykończyć Polskę - to zaczną od Kościoła..." Przez całe wieki - nic w tej praktyce się nie zmienia.
~Artur Adamski2024-01-07 17:53:11 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
Młodzież początku lat osiemdziesiątych... Artur Holka był moim rówieśnikiem. Schwytany na demonstracji wieczorem 31 sierpnia 1982 pobity został tak, że z aresztu wynieśli go na noszach. Całkowity paraliż od pasa w dół, częściowa sprawność tylko jednej ręki. Od osiemnastego roku życia w stanie coraz gorszym znajdował się pod opieką swojej matki. Nawet po 1989 żadnej pomocy państwa, żadnych pieniędzy, w końcu paręste złotych renty socjalnej. Konkretna pomoc dopiero od rządu Mateusza Morawieckiego. Żył jednak potem już krótko. Umarł po 39 latach gehenny.
~Artur Adamski2024-01-07 17:46:16 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
Stan wojenny, tak lekceważony, tak obśmiany w filmach w rodzaju "Rozmowy kontrolowane" jako takie "strachy na Lachy", którego rzeczywiste realia są dziś zacierane choćby skutkiem obściskiwania się różnych "bohaterów" z Kiszczakiem czy Jaruzelskim, z wynoszeniem różnych Mazgułów do roli obrońców prawa i demokracji... A pamięta ktoś, ilu młodym ludziom złamano życie wyrzucając ich ze szkoły z wilczym biletem za udział w demonstracji, za ulotki, za nielegalne gazetki...? W samym Wrocławiu tak skrzywdzonych były setki. Kolegium d.s. Wykroczeń skazuje, szkoła releguje, do innych - droga zamknięta. Mnóstwo działaczy młodzieżowej konspiracji w efekcie nie ukończyło szkoły, zamiast na studia poszło na dwa - trzy lata do wojska. Tak złamano życie dużej części, może i połowie wydawców takich pism, jak "Młodzież" (aresztowania w 1983, wyroki w 1984), "Zarysy" (podobnie), "Impuls" (siedemnastoletni Waldek Kras aresztowany po znalezieniu w jego domu pięciu ramek sitodrukowych i nakładu prawie 3 tys. egz.) - grudzień 1984 i wyrok wiosną 1985 (obrońcą była niezapomniana Aranka Kiszyna). Kto o tym pamięta? Kto będzie cokolwiek o tym wiedział, kiedy zlikwidują IPN? Nie jest to warte pamięci?
~Artur Adamski2024-01-07 13:18:30 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
Jeszcze o walce z Kościołem w latach osiemdziesiątych. Koleżanka zatrudniła się jako opiekunka dzieci w przedszkolu i jednym z pierwszych poleceń dyrekcji było wykonanie dekoracji na temat wsi. Miało to służyć "miastowym dzieciaczkom" do poznawania realiów wiejskich. Czyli np. tego, że są w nich różne zabudowania gospodarcze, zwierzątka itd. Koleżanka wymalowała to pięknie wraz z wizerunkami urokliwych wiejskich domów, kawałkami pól, lasów, dróg, małym targowiskiem oraz budynkiem - kościoła. Bo przecież w każdej większej wiosce kościół jest. I to bardzo się pani dyrektor nie spodobało. Doszło do ostrej wymiany słów, dyrektorka żądała zamalowania kościoła. I tak zakończyła się praca koleżanki w charakterze nauczycielki przedszkolnej.
~Artur Adamski2024-01-07 12:01:49 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
Jako główny filar Kółka Fotograficznego Zespołu Szkół przy Młodych Techników bywałem w tzw. Centrum Przygotowania Środków Dydaktycznych, który zasadniczo był dość sporą drukarnią, działającą na terenie szkoły. Po prostu - opiekun Kółka był jej etatowym pracownikiem. Pomagałem tam czasem drukować i przy którejś okazji trafiły w moje ręce druki "do użytku wewnętrznego" zatutułowane "Raport na temat sytuacji w środowiskach modzieżowych" czy jakoś tak. Oczywiście zabrałem sobie do domu, by poczytać, co komuchy o młodzieży myślą. Zdumiało mnie to, że za problem najważniejszy uważali Ruch Światło - Życie, czyli "Oazy" ks. Blachnickiego. Autorzy pisali mniej więcej tak: "Konspirację młodzieżową prędzej czy póżniej rozpracuje i zlikwiduje SB a ruch Blachnickiego ma ogromne rozmiary, ciągle się rozwija i działa pod paraolem Kościoła". "...Oni księdza Blachnickiego zabiją..." - pomyślałem wtedy. I Gontarczykowa, do niedwna zatrudniona na wysokim stanowisku u Trzaskowskiego, w końcu tego księdza zabiła - 27 lutego 1987...
~Artur Adamski2024-01-07 11:51:56 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
Jednym z zarządzeń stanu wojennego był obowiązek noszenia tarczy szkolenej, naszytej na każdy rodzaj odzieży, w której uczeń pojawiał się w miejscach publicznych. Rygor był dość powszechnie łamany czy obchodzony, najczęściej noszeniem tarczy na tzw. zatrzaskach, dzięki czemu można ją było szybko przypiąć lub odpiać. Wszystko pod rygorem usunięcia ze szkoły. Pod takim samym rygorem usprawiedliwiona (wyłącznie druczkiem z pieczątką lekarza) musiała być każda godzina nieobecności. Różnie z tym było, ale paru kolegów za nieusprawiedliwione nieobecności w 1982 roku ze szkół wyrzucono. Mało tego - obowiązywał nakaza pracy, skutkiem czego takich wyrzuconych zatrudniano w de facto skoszarowanych hufcach OHP. A jak ktoś miał 19 lat - to szedł do wojska (bez względu na posiadaną kategorię zdrowia, z którym jeśli było bardzo żle do służyło się w Obronie Cywilnej).
~Artur Adamski2024-01-07 11:44:13 z adresu IP: (37.30.xxx.xxx)
Bardzo ważne a mało pamiętane fakty z nie tak dawnej historii w swym felietonie przypomina nasza nieoceniona Pani Redaktor. Po wprowadzeniu stanu wojennego w polskich szkołach rozpętana została straszna walka z wszelkiego rodzaju przejawami związku z Kościołem. Dyrektorzy szkół i niestety spora część nauczycieli żądali zdejmowania lub przynajmniej głębokiego ukrywania noszonych na szyjach krzyżyków czy medalików. Młodzieżowa prasa konspiracyjna ("Wyrostek", "Młodzież", "Impuls", "Co u nas?", "Szkoła Podziemna") bez przerwy odnotowywała dziesiątki, o ile nie setki takich przypadków. Dotyczyło to także szkół podstawowych, np. SP nr 14 (niegdysiejsza moja, stąd pamiętam, że i o antykatolockiej działalności w jej murach podziemna prasa pisała).