Wczasy pod gruszą a nie Zanzibar! (PRZEGLĄD PRASY)

Wacław Sondej | Utworzono: 2014-09-03 07:15 | Zmodyfikowano: 2014-09-03 07:15
Wczasy pod gruszą a nie Zanzibar! (PRZEGLĄD PRASY) - archiwum prw.pl
archiwum prw.pl

Nie epitet? A komplement? Na pewno. Taki sam jak w przypadku gdy ktoś kogoś określi słowem znanym z wulgarnego posmaku a potem niewinnie zacytuje Adama Mickiewicza:

(...) Klucznikiem siebie tytułował,
Iż ten urząd na zamku przed laty piastował.
I dotąd nosił wielki pęk kluczów za pasem,
Uwiązany na taśmie ze srebrnym kutasem.

Literatura piękna, polityka taka sobie.
No to co - zabiorą nam uśmiechniętą twarz rządu... Piszą, że wicepremier Elżbieta Bieńkowska też prawdopodobnie wyląduje w Brukseli. Z analizy kryteriów obowiązujących w polityce kadrowej Unii Europejskiej wynika, że kto w młodości nie układał klocków lego i nie dopasowywał puzzli, ten na personalnego się nie nadaje. Kiedyś wystarczyło, że ktoś jest dobry, nadaje się albo nie i szlus. Teraz jest inaczej: liczy się strona świata skąd pochodzi osoba kandydująca, jej poglądy polityczne, płeć itd, itp! DNA, poziomu hormonów i adrenaliny ponoć jeszcze nie badają. A propos adrenaliny: wczoraj trochę miejsca poświęciłem pracującej w branży artystycznej z sukcesami pani Monice Strzępce, która ostatnio, włączając się do dyskusji o kulturze, dała się poznać bardziej jako specjalistka od damskiej higieny intymnej. Dziś w Gazecie Wyborczej głos zabiera Paweł Demirski - częsty partner Moniki Strzępki w przedsięwzięciach artystycznych. Pełne zaskoczenie: rzeczowość, kultura, dyscyplina myślowa... Demirski pisze, że miejska demokracja została sprowadzona do fikcji. Sprzeciwia się brakowi limitu kadencji na prezydentów miast. Uważa, że po wielu latach sprawowania urzędu taki włodarz jest uwikłany w sieć powiązań i narastających zależności. Nie ma siły - każda władza degeneruje a długotrwała władza degeneruje jeszcze mocniej - uważa Demirski, apelując aby coś z tym zrobić czyli ustawowo to zmienić.

Artykuł z dzisiejszej Gazety Wrocławskiej sugeruje, że niekoniecznie musi to być władza długotrwała. O przyjęcie łapówki podejrzany jest Michał Janicki - parę dni temu jeszcze zastanawiający się czy aby nie kandydować w wyborach na prezydenta Wrocławia. Chodzi o wczasy na Zanzibarze i Barbadosie, które spędzał razem z szefem firmy reklamowej realizującej zlecenia urzędu miasta. Znają państwo sprawę. Jest problem dotyczący tego, czy to było tak, że ja tobie, ty mnie i jakoś to będzie. Były wiceprezydent jest zdziwiony, twierdzi, że przecież pokazał wszystkie kwity, świadczące o tym, że zabulił z własnej kieszeni ale prokuratura uważa że owszem, tylko brakuje papierów na jakieś 14 tys. złotych. Ponieważ, jeśli temat się potwierdzi, będzie to druga tego typu aferka, po krótkotrwałym wojewodzie, facecie majętnym, który połasił się na weekend w Hiszpanii, warto by tutejsze VIPy wzięły sobie za punkt honoru spędzanie wczasów pod gruszą i to tylko własną.

Do usłyszenia się z Państwem...

Posłuchajcie:

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.