Strade Bianche: Atakujący Mrożek, Rebellin najwyżej

| Utworzono: 2016-03-07 09:42 | Zmodyfikowano: 2016-03-07 09:42

Marcin Mrożek ścigał się przez kilka lat we Włoszech i przywiózł stamtąd kilka wysokich lokat wywalczonych w wyścigach rozgrywanych na szutrze. Jego udział w 8-osobowej ucieczce nie był zatem niespodzianką. Zaatakował chwilę po starcie, a w tej akcji towarzyszyli mu Tiziano Dall’Antonia (Androni Giocattoli – Sidermec), Jens Debusschere, Pim Ligthart (obaj Lotto Soudal), Lorenzo Rota (Bardiani – CSF), Jesse Sergent (AG2R La Mondiale), Riccardo Stacchiotti (Nippo – Vini Fantini) i Tom Van Asbroeck (Team LottoNL – Jumbo). Wspólnie szybko wypracowali ponad 6 minut różnicy, jednak peleton równie szybko zabrał się do pracy i skasował odjazd w okolicach półmetka.

W pierwszej fazie zmagań doszło do niefortunnej kraksy, z udziałem Macieja Paterskiego. Musiał on wycofać się z rywalizacji i został przewieziony do szpitala. Badania lekarskie nie wykazały poważniejszych urazów, ale konieczne było założenie kilku szwów na kolanie. Nie wiadomo jeszcze jak długo potrwa jego przerwa od roweru, ale nie powinna ona być długa.

Kolejny ruch z peletonu wykonała piątka zawodników – Brent Bookwalter (BMC Racing Team), Andrei Grivko (Astana Pro Team), Salvator Puccio (Team Sky), Gianluca Brambilla (Etixx-Quick Step) i Maxime Monfort (Lotto Soudal). Puccio miał defekt i był zmuszony wrócić do grupy zasadniczej. Z niej, do czołówki próbował przeskoczyć Lars Peter Nordhaug (Team Sky), jednak jego akcja okazała się nieskuteczna.

Z każdym kolejnym wzniesieniem i odcinkiem szutrowym, peleton coraz mocniej się kurczył. 30 kilometrów przed metą liczył zaledwie ok. 40 kolarzy, a wśród nich byli Davide Rebellin i Simone Ponzi.

Gdy do końca pozostało 21 kilometrów, z czołówki wyskoczył Brambilla, a pozostali uciekinierzy zostali schwytani. Włoch nie jechał jednak sam na czele zbyt długo, gdyż wkrótce dołączyli do niego największy faworyci, Fabian Cancellara (Trek – Segafredo), Peter Sagan (Tinkoff) i jego kolega z ekipy, Zdenek Stybar. Po ich przyspieszeniu kontakt z czołówką stracił włoski duet CCC Sprandi Polkowice.

Belgijska drużyna próbowała wykorzystać przewagę liczebną, więc niezmordowany Brambilla ponownie mocniej nacisnął na pedały. Prowadził aż do ostatniego wzniesienia w Sienie, o maksymalnym nachyleniu wynoszącym 16%. Został wyprzedzony kilkaset metrów przed „kreską” przez Cancellarę i Stybara. Doświadczony Szwajcar rozegrał końcówkę perfekcyjnie, wszedł w ostatni zakręt na pierwszej pozycji i nie dał się ograć rywalowi. Wygrał Strade Bianche po raz trzeci w swojej karierze. Stybar zajął 2., a Sagan 3.lokatę.

Davide Rebellin zameldował się w centrum Sieny na 24. miejscu (strata 5:15), a Simone Ponzi był 41.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.