Nie Było Grane: Agnes Obel zaprasza do Wrocławia, Lanegan&Dulli do krainy mroku

Michał Kwiatkowski | Utworzono: 2017-05-13 10:48 | Zmodyfikowano: 2017-05-13 11:00

Przed rokiem porwali publiczność na Openerze, obiecując, że gdy tylko pojawi się nowy album – wrócą. Płyta właśnie się ukazała, i jak można było się spodziewać, mimo 17-letniego rozbratu ze studiem, szyld At The Drive-In nieodłącznie kojarzy się z nawałnicą. Ale czy materiał z „In•ter a•li•a” to burza z piorunami? Sprawdzimy.


Następnie w rolach głównych: wysuszony głos oraz spojrzenie, które świdruje i z magnetyczną siłą przybija do odbiornika. Kto to? Po raz pierwszy spotkali się podczas jednej z wielu imprez gdzieś w końcówce 1989 r. Początkowo nawzajem komplementowali swoje zespoły (Screaming Trees i The Afghan Whigs), ale przez myśl im nie przeszło, że będą wspólnie nagrywać, i to pod nie jednym szyldem (The Twilight Singers, The Gutter Twins).

O ile pierwszy z wymienionych, Mark Lanegan, z powodzeniem działa na własny rachunek, o tyle Greg Dulli jakiś czas temu reaktywował The Afghan Whigs. Ciekawym zbiegiem okoliczności jest to, że data wydania nowych albumów, firmowanych przez w/w, praktycznie zbiegła się co do dnia. Grzechem byłoby więc nie skorzystać z tej okoliczności, tym bardziej że zawartość „In Spades” momentami przybija do podłogi.


A potem? Niezwykłe Artystki, które już niedługo nas odwiedzą. Na początek spotkanie z Agnes Obel przed jej pierwszym wrocławskim występem.

Artystka dokładnie dziś, koncertem w paryskiej filharmonii rozpoczyna europejską trasę. W jej ramach 30 maja odwiedzi Wrocław, konkretnie Salę Audytoryjną WCK. Co godne podkreślenia, tournée na Starym Kontynencie obejmie 35 koncertów w kilkunastu krajach, spośród których już 12 dat zostało w pełni wyprzedanych. Dobrą wiadomością więc jest to, że nie dotyczy to jeszcze wrocławskiego występu artystki [TU SZCZEGÓŁY].

Agnes Obel promuje swój najnowszy album „Citizen of Glass”, na którym oniryczny, kameralny pop splata się z jej fascynacjami muzyką klasyczną (już jako dziecko uwielbiała wsłuchiwać się w kompozycje Claude'a Debussy'ego), przynosząc paletę ciepłych, wysublimowanych brzmień smyczków, klawesynu i zabytkowego Tratonium (instrument z lat 20 XX w.), brzmiącego dużo dostojniej niż współczesne syntezatory. O swojej nowej muzyce będzie nam dziś opowiadać, na razie mały przedsmak tego, co artystka wyczaruje dla nas we Wrocławiu:

Zagramy cały materiał z płyty „Citizen of Glass”, który został zaaranżowany na nowo. Na tej trasie będzie nam też towarzyszył nowy, klasycznie wykształcony perkusista... Jestem bardzo podekscytowana zbliżającymi się koncertami. Włożyliśmy dużo czasu w przygotowanie tego materiału i jestem przekonana, że to będzie świetna trasa.


Audycja Nie Było Grane czyli sludge, doom, indie, shoegaze, alternatywa, eksperymenty i proste piosenki - Radio Wrocław Kultura, w soboty od 16.00 do 20.00.

Następnie pojawi się Angel Olsen, którą zobaczymy po raz pierwszy w Polsce (25 czerwca, Halfway Festival – TU SZCZEGÓŁY). W 2014 r. świat zachwycał się jej młodzieńczą i pełną buntowniczego wigoru płytą „Burn Your Fire for No Witness”, ale mimo to nikt pewnie nie spodziewał się, że to co wydarzy się po 2 latach przyćmi ten skądinąd kapitalny album.

Jej najnowsze dzieło „My Woman” to dopracowana, w pełni autorska a przede wszystkim kompletna płyta w piękny sposób komentująca teraźniejszość. Niespieszny rock z lekką domieszką noir-folku, melancholijny choć momentami pokazujący drapieżny, kobiecy pazur. 


Trzy wydane płyty i trzy lata starań ze strony organizatorów białostockiego, emanującego kameralną atmosferą festiwalu sprawiły, że Angel Olsen po raz pierwszy przyjedzie i zagra w Polsce, na Dużej Scenie Opery i Filharmonii Podlaskiej!

Z kolei Cassa McCombsa, który również zagości w niedzielę na białostockiej scenie, The New York Times okrzyknął jednym z najlepszych songwriterów naszych czasów. Jego najnowszy album „Mangy Love” to śmiałe połączenie eksperymentalnego soulu, psychodelii i solidnego rocka, zresztą pojawia się na nim i wspomniana wyżej Angel Olsen.

A na koniec nowa płyta FEIST, mało znanej w naszym kraju Kanadyjki, która będzie jedną z gwiazd tegorocznego OFF Festivalu. To główne dania naszego 4-godzinnego spotkania, a będą też, i to w dużej ilości, smakowite przystawki!

Reklama