Śląsk blisko osiemnastego tytułu [TRANSMISJA W RADIU WROCŁAW]

PP/PAP | Utworzono: 2022-05-27 07:30 | Zmodyfikowano: 2022-05-27 07:30

Wrocławianie na 18. mistrzostwo w historii klubu czekają od 2002 roku. Podkoszowy Śląska i reprezentant Polski, Aleksander Dziewa wie, że piątkowe spotkanie z Legią w Hali Stulecia będzie nadzwyczaj trudne. Dwa mecze w stolicy zespół trenera Andreja Urlepa, pięciokrotnego mistrza Polski (cztery tytuły ze Śląskiem w tym ostatni z 2002 r. oraz jeden z Anwilem Włocławek w 2003 r.), wygrał minimalnie 81:74 i 66:63.

- Każdy dotychczasowy mecz finału był zacięty i rozstrzygał się w końcówkach. Ostatnio byliśmy w nich bardziej skuteczni, ale wynik mógł być równie dobrze w drugą stronę. To, że prowadzimy 3-1 nic nie znaczy. Ludzka natura jest taka, że chciałoby się szybko zakończyć tę serię i mieć wolne, ale wiemy, że nie możemy sobie pozwolić na rozluźnienie. Musimy utrzymać koncentrację jeszcze przez kilkadziesiąt godzin. Robota nie jest skończona - powiedział Dziewa. 



24-latek po pierwszym meczu finałów, w Hali Stulecia, przy blisko sześciotysięcznej publiczności, przyznawał, że czuł presję, a doping fanów zrobił na nim wrażenie. Równie głośno kibice dopingowali Legię w Warszawie, ale Dziewa przyzwyczaił się już do gorącej atmosfery finałów.

- Przywykłem do głośnego, entuzjastycznego dopingu w obydwu halach. Nie pozostaje nam nic innego we Wrocławiu, jak dać radość naszym kibicom. Wiemy, jaka presja towarzyszy spotkaniu, wiemy, że miasto czeka na mistrzowską pełnoletność od dawna, ale staramy się o tym nie myśleć. Chcemy zagrać swój basket. Wiemy, że musimy być skoncentrowani od początku do końca, bo Legia to taka drużyna, która od razu wykorzystuje słabszy moment - chwila nieuwagi i rywale rzucają cztery "trójki" i robi się problem, tak jak w drugim spotkaniu - podkreśli czołowy gracz Śląska.

Dziewa zdradził, że w szatni wrocławian przed każdym spotkaniem odbywa się odliczanie meczów do mistrzostwa. Teraz, po dwóch wygranych w Warszawie, pozostała cyferka 1.

- Mamy zwyczaj, że od play-off liczymy, ile meczów zostało do mistrzostwa i te liczby zapisywane na tejpach–plastrach są przyklejane przez fizjoterapeutów na ścianie w szatni. W Warszawie była taka wilgotność w hali, że nie dało się plastra przykleić do ściany. Warunki były naprawdę trudne, taka duchota, że już po rozgrzewce byłem mokry i zmęczony… Ale dwa mecze wygraliśmy i została "jedynka" do mistrzostwa - dodał Aleksander Dziewa.

Początek spotkania w Hali Stulecia w piątek o 20.30. Relacje z meczu nr 5. na antenie Radia Wrocław. Nasz specjalny program zaczniemy dziś już o godz. 20.00.

Element Serwisów Informacyjnych PAP
Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.