TBL koszykarzy: wygrana Śląska, Turów znów na tarczy

Piotr Pietraszek | Utworzono: 2015-10-14 21:59 | Zmodyfikowano: 2015-10-14 22:01

Mecz Śląska w Radomiu miał bardzo zacięty przebieg. Prowadzenie zmieniało się aż 19 razy. Siedmiokrotnie na tablicy rezultatów pojawiał się wynik remisowy. Występujący bez dwójki Amerykanów: Anthony'ego Smitha oraz Maurice'a Suttona wrocławianie grali bardzo zespołowo. W całym spotkaniu podopieczni Mihailo Uvalina zanotowali 19 asyst, przy zaledwie 6 rywali. W ekipie gości z dobrej strony pokazali się zwłaszcza Rashad Madden, Witalij Kowalenko i Michał Jankowski.

Na początku ostatniej kwarty Śląsk uzyskał najwyższe prowadzenie w meczu. 8-punktowej przewagi nie udało się jednak wrocławianom długo utrzymać. Wystarczyły 3 minuty bez zdobyczy punktowej zespołu WKS, by gospodarze doprowadzili najpierw do wyniku 70:72, a na 40 sekund przed końcem do remisu 75:75. Chwilę później najważniejszą akcję meczu przeprowadził Brandon Heath, który trafił za trzy punkty. Zespół z Radomia miał jeszcze 23 sekundy na odrobienie strat, ale rzut C.J. Harrisa został zablokowany przez Maddena. Zwycięstwo Śląska celnie wykonanym rzutem wolnym przypieczętował Kowalenko.

Rosa Radom - Śląsk Wrocław 75:79 (17:18, 19:19, 22:23, 17:19)

Rosa: Igor Zajcew 20, C.J. Harris 20, Robert Witka 10, Seid Hajrić 8, Damian Jeszke 5, Michał Sokołowski 4, Torey Thomas 3, Kim Adams 3, Daniel Szymkiewicz 2.

WKS Śląsk: Rashad Madden 15, Brandon Heath 15, Witalij Kowalenko 14, Michał Jankowski 13, Jarvis Williams 8, Mateusz Jarmakowicz 6, Kamil Chanas 5, Mateusz Stawiak 3, Norbert Kulon 0.

 

Do samego końca ważyły się także losy spotkania w Gdyni. Tu dolnośląskiego happy endu nie było. Wicemistrz Polski ze Zgorzelca miał w spotkaniu z Asseco dobre momenty, ale nie wystarczyło to do pokonania rywali. W drugiej kwarcie Turów pozwoli przeciwnikom zdobyć tylko 5 punktów, a w ostatniej był bliski odrobienia 16-punktowej straty. Zabrakło większej precyzji m.in. na linii rzutów wolnych. 2 sekundy przed końcem przy wyniku 77:74 dla gospodarzy faulowany Daniel Dillon wykonywał trzy rzuty wolne. Australijczyk trafił tylko raz i gościom nie udało się doprowadzić do dogrywki. W ekipie wicemistrza Polski szwankowała w tym meczu przede wszystkim walka na tablicach. Zgorzelczanie przegrali rywalizację w zbiórkach aż 39:59.

Asseco Gdynia - PGE Turów Zgorzelec 77:75 (23:17, 5:13, 29:14, 20:27)

Asseco: Matczak 17, Żołnierewicz 13, Hickey 12, Parzeński 12, Frasunkiewicz 9, Kowalczyk 8, Szczotka 5, Morozow 1, Kaplanović, Czerlonko.

PGE Turów: Tatum 19, Harris 17, Dylewicz 11, Dillon 10, Kostrzewski 4, Krestinin 4, Karolak 3, Novak 3, Niedźwiedzki, Prostak.

Reklama

Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~wrocław2015-10-15 10:12:07 z adresu IP: (90.156.xxx.xxx)
widać że śląsk się zaczyna starac