Śląsk odżył po przerwie, ale i tak znów przegrał w Orbicie

Bartosz Tomczak | Utworzono: 2016-01-03 21:49 | Zmodyfikowano: 2016-01-03 21:54

Gospodarze wyszedł niskim ustawieniem z braćmi Kulon i Kamilem Chanasem. Frontcourt tworzyli Mateusz Jarmakowicz i Witalij Kowalenko (dokładnie taka sama piątka jak w poprzednim meczu).. To właśnie do tej dwójki należały pierwsze punkty, które zapisano po stronie gospodarzy. Obaj trafiali z prawej 45-tki centymetry od linii rzutów za trzy punkty. Wrocławianie po trzech minutach przegrywali 4:5. Po kolejnych akcjach wynik już tak bliski nie był. Na nieco ponad trzy minuty przed końcem goście prowadzili 15:8. Wilki Morskie miały wtedy dwie skuteczne próby z rzędu. Najpierw Paweł Kikowski (pierwszy kontakt z piłką po wejściu na parkiet) udanie zakończył wejście ze środka na lewą stronę, a potem Paweł Leończyk na raty i ze zbiórką w ofensywie trafił do kosza. Nie minęło nawet 60 sekund i różnica znów się powiększyła. Trójka Brandona Browna i podanie przez cały parkiet zamienione na punkty przez Kikowskiego sprawiły, że Śląsk przegrywał 9:20. Do końca pierwszej kwarty niewiele się zmieniło. Wrocławianie byli gorsi 12:26.

Statystyka kwarty: 62,5 % z gry Wilków Morskich (10/16). Dla porównania Śląsk grał na 35,7% (5/14).

Kolejna odsłona niewiele zmieniła. Różnica w połowie drugiej kwarty była dokładnie taka jak 5 minut wcześniej – 14 punktów (24:38). Dobrze w Orbicie czuł się Kikowski. Były gracz Śląska dorzucił kolejne sześć punktów (do przerwy miał ich 10), a i jego koledzy nie mieli większych problemów z wpisywaniem się do statystyk. Jedynym pozytywem po stronie gospodarzy było to, że w końcu otworzyli się na dystansie – dwa razy za trzy trafił Kamil Chanas, raz Michał Jankowski. Do szatni Śląsk schodził przegrywając 32:45.

Statystyka pierwszej połowy: Punkty spod kosza Śląsk 8:26 Wilki Morskie.

Trzecią kwartę wrocławianie otworzyli trzema udanymi udanymi akcjami – dwa razy z półdystansu trafił Kowalenko, trójkę dołożył Kamil Chanas (38:50). Zryw wrocławian trwał w najlepsze kiedy zza łuku z prawej strony trafił Jankowski, a w kolejnej sytuacji Norbert Kulon dorzucił długą dwójkę z lewego boku. Po niespełna 4 minutach gospodarze zmniejszyli straty do 43:50 i trener szczecinian Marek Łukomski wziął nawet pierwszą w tym meczu przerwę na żądanie. Wrocławianie nakręcali tempo i mecz wszedł w fazę na styku na mniej niż trzy minuty przed końcem tej odsłony (54:56). Wtedy jednak oddech gościom dał Frank Gaines, najpierw trafił trójkę po zasłonie, za chwilę raz jeszcze dołożył punkty zza łuku – oba z lewej 45-tki – i różnica wynosiła dziesięć punktów. Po udanej dystansowej próbie Wilki Morskie odskoczyły na 13 „oczek”. Po trzech kwartach Śląsk przegrywał 56:68.

Statystyka kwarty: Wrocławianie w tej odsłonie trafili do kosza 8 razy - dla porównania w dwóch poprzednich zaledwie 9.

Mimo niekorzystnego wyniku gospodarze nadal walczyli. Dwie trójki Norberta Kulona znów przywróciły nadzieje, bo na 7 minut przed końcem było 64:68. Po kolejnych dwóch minutach było jeszcze lepiej. 19-letni Wojciech Jakubiak bez strachu odpalił trójkę i trafił! Śląsk przegrywał tylko 69:70. Wrocławianie mieli potem jeszcze szanse doprowadzić do remisu, ale albo pudłowali, albo robili proste błędy w ataku - błąd kroków. Na cztery minuty przed końcem po wejściu Norberta Kulona było 73:76, ale w kolejnej akcji Paweł Kikowski trafił za trzy i ostudził zapały gospodarzy. Trener Radosław Hyży (wciąż zawieszony jest Emil Rajković) w końcówce nie bał się postawić na młodych (było to też spowodowane tym, że za faule spadł Kamil Chanas) i grał dwoma Kulonami, a także Wojciechem Jakubiakiem. Ambitnie grający wrocławianie po szalonej akcji z podaniem z obrotu Norbeta Kulona i rzutem równo z syreną Kowalenki zbliżyli się na 78:79. Do końca pozostawało jeszcze półtorej minuty. Potem obie drużyny wymieniły po ciosie i na 71 sekund przed końcem było 80:81. Śląsk miał nawet szansę na prowadzenie, ale Maksym Kulon stracił piłkę przy próbie dwutaktu. Wilki Morskie w odpowiedzi powędrowały na linie - Frank Gaines trafił obie próby. Do końca pozostawało 26 sekund i trener Hyży wziął czas. Jego zespół przegrywał 80:83, więc wciąż była szansa na dogrywkę. Zagrywka rozrysowana była pod młodego Jakubiaka. Norbert Kulon zagrał z nim hand-off, a Jakubiak rzucił trójkę ze szczytu. Niestety. Piłka nie doleciała do obręczy. Po drugiej stronie parkietu Paweł Kikowski trafił oba wolne i było po meczu.

WKS Śląsk Wrocław – King Wilki Morskie Szczecin 82:85 (12:26, 20:19, 24:23, 26:17)

Punkty dla Śląska: N.Kulon 21, Williams 16, Chanas 13, Kovalenko 11, Jarmakowicz 7, Jakubiak 6, Jankowski 6, M.Kulon 2.

Punkty dla Wilków Morskich: Kikowski 20, Gaines 18, Aiken 13, Lucious 10, Nikolić 8, Brown 6, Leończyk 4, M. Nowakowski 2, Majewski 2, M.Nowakowski 2.


Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.