Stal za mocna dla Śląska

BT, mat. prasowe | Utworzono: 2020-10-05 08:19 | Zmodyfikowano: 2020-10-05 08:25

Do starcia z drużyną Łukasza Majewskiego wrocławianie podchodzili osłabieni brakiem kontuzjowanych Akosa Kellera i Maksymiliana Zagórskiego. Ich miejsce zajęli Tomasz Żeleźniak i Kacper Marchewka, którzy nie pojawili się jednak na parkiecie. W pierwszej piątce znaleźli się Strahinja Jovanović, Garrett Nevels, Ivan Ramljak, Michał Gabiński i Aleksander Dziewa. Po stronie gospodarzy zabrakło Jamesa Florence’a.

Olek w ostatnich spotkaniach zaczął udowadniać, że słabszą formę zaczyna powoli mieć za sobą i podobnie było w niedzielnym starciu. Podkoszowy rozpoczął je… od 10 zdobytych z rzędu oczek! Zawodnicy Stali nie byli w stanie znaleźć odpowiedzi pod własnym koszem, znajdowali ją natomiast pod naszym. Od początku dużo energii i chęci do gry wykazywali Chris Smith i Taurean Green, niezłe wejście z ławki zaliczył Shawn King i po wyrównanej pierwszej kwarcie goście prowadzili nieznacznie, 18:14.

Początek kolejnej ćwiartki należał do wrocławian – Elijah Stewart najpierw trafił z półdystansu, następnie zaliczył przechwyt i efektowny, rewersowy wsad. Trójką poprawił Olek Dziewa i prowadziliśmy 21:20. Niestety kolejne minuty wyglądały coraz gorzej. Dobrze funkcjonująca obrona Stali zamykała najlepszych zawodników WKS-u i ich najmocniejsze strony – Garrett Nevels czy Ivan Ramljak mieli olbrzymie problemy ze znajdowaniem czystych pozycji, a gra Śląska w ataku zacięła się. W międzyczasie dwie trójki trafił Jakub Garbacz i zrobiło się 30:21. Drużyna Łukasza Majewskiego kontynuowała dobrą grę do przerwy, Trójkolorowi zdołali jednak nieco podreperować wynik za sprawą trójek Elijaha Stewarta i Jakuba Musiała. Do przerwy 41:34 dla Stali.

Po zmianie stron wrocławianie walczyli i szarpali, ale nie mogli znaleźć recepty na dobrze dysponowanych Taureana Greena i Jakuba Garbacza oraz walczącego wściekle na deskach i stawiającego świetne zasłony Shawna Kinga. Na próbie wymiany ciosów lepiej wychodzili gospodarze, którzy z kolejnymi minutami dokładali oczka i powiększali swoją przewagę. Pod koniec kwarty sytuacja Trójkolorowych wyglądała naprawdę nieciekawie, ale daleka trójka Garretta Nevelsa dawała jeszcze nadzieję na odwrócenie losów spotkania (64:52).

Ostatnia część gry przez zdecydowaną większość swojego trwania przypominała dotychczasowy przebieg meczu. Podopieczni Olivera Vidina walczyli ile sił, ale przegrywali indywidualne pojedynki, byli spóźnieni w obronie i w rezultacie tracili kolejne punkty, samemu z trudem je „ciułając”. Przewaga ostrowian cały czas oscylowała w granicach kilkunastu punktów, zaczęło się to zmieniać dopiero pod sam koniec meczu. Wówczas tryb gry komputerowej włączył Elijah Stewart, który trafił 4 kolejne trójki! Dzięki temu przewaga Stali zmalała najpierw do pięciu, a potem dwóch punktów na 40 sekund przed końcową syreną (74:72). W kolejnej akcji nie trafił Jakub Garbacz, jednak piłkę zebrał Josip Sobin i oddał ją do Chrisa Smitha – ten również nie trafił, ale pomarańczową ponownie złapał Sobin, który następnie został taktycznie sfaulowany. Do końca meczu zostało 15 sekund, chorwacki środkowy spudłował drugi rzut osobisty, ale kluczową zbiórkę w ataku zaliczył Jakub Garbacz. Faulowany następnie Chris Smith dał ostrowianom 4 punkty przewagi, których Trójkolorowi nie byli już w stanie odrobić.

– Nie zagraliśmy najlepszego meczu. Oczywiście pod koszem brakowało nam Akosa Kellera, przez co m.in. pozwoliliśmy rywalom na 16 zbiórek w ataku. Sami Olek Dziewa i Ivan Ramljak nie walczyć pod obręczą. Stal dużo rzucała z dystansu, nam z kolei nie bardzo to wychodziło, jedynie w końcówce, w wykonaniu Stewarta – ale to były trudne rzuty. Byliśmy jednak blisko swojego, gdyby po rzutach wolnych Josipa Sobina udało nam się zebrać piłkę w obronie, mielibyśmy szansę na doprowadzenie do remisu. Główną przyczyną porażki jest jednak 16 zbiórek w ataku gospodarzy, to zdecydowanie za dużo dla każdej drużyny. Z drugiej strony można też powiedzieć, że ostrowianie kontrolowali spotkanie i zwyciężyli. Myślę, że byłoby nam łatwiej wygrać gdyby wystąpił James Florence, który nie gra tak twardo w obronie, nie dzieli się tak piłką – a zawodnicy z Ostrowa dużo podawali, piłka szła od ręki do ręki, w efekcie zdobyli 76 punktów i wygrali mecz – mówił na konferencji prasowej Oliver Vidin.

Arged BMSlam Stal Ostrów Wlkp. - Śląsk Wrocław 76:72 (18:14, 23:20, 23:18, 12:20)

Punkty dla Stali: Jakub Garbacz 21, Chris Smith 14, Taurean Green 13, Shawn King 10, Josip Sobin 7, Szymon Ryżek 7, Jarosław Mokros 4, Marcin Dymała 0.

Punkty dla Śląska: Aleksander Dziewa 23, Elijah Stewart 21, Strahinja Jovanovic 12, Garrett Nevels 9, Jakub Musiał 3, Ivan Ramljak 2, Szymon Tomczak 2, Michał Gabiński 0, Kacper Gordon 0, Jan Wójcik 0.

 

 

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.