Superliga piłkarzy ręcznych: Nieudany piątek dla dolnośląskich drużyn

Piotr Pietraszek, inf. prasowa | Utworzono: 2022-11-25 20:00 | Zmodyfikowano: 2022-11-25 20:00
Superliga piłkarzy ręcznych: Nieudany piątek dla dolnośląskich drużyn - fot. chrobryhandball.pl
fot. chrobryhandball.pl

Mecz w Głogowie dobrze rozpoczęli gospodarze i można powiedzieć, że w pierwszych minutach spotkania, to Chrobry dominował na parkiecie. Podopieczni Vitalija Nata praktycznie do ostatniej minuty pierwszej odsłony prowadzili 1-2 bramkami i dopiero w samej końcówce zabrzanom udało się wyjść na prowadzenie. Na przerwę drużyny schodziły do szatni przy wyniku 10:11

Od początku drugiej połowy zabrzanie byli bardzo skoncentrowani i skuteczną grą w obronie utrudniali Chrobremu zdobywanie bramek. Doskonale między słupkami spisywał się Wyszomirski, czym bardzo pomógł swojej drużynie. Goście grali konsekwentnie i sukcesywnie powiększali przewagę. Mimo branych przez trenera Nata czasów, kolejne minuty nie przynosiły poprawy w grze głogowian i Górnik odniósł zdecydowane zwycięstwo w tym meczu.

Chrobry Głogów – Górnik Zabrze 18:27 (10:11)

Chrobry: Dereviankin 1 – Grabowski 3, Zdobylak 4, Warmijak, Klinger, Orpik 2, Jamioł 2, Dadej, Matuszak, Otrezov 3, Wiatrzyk 2, Paterek 1.

Górnik: Wyszomirski, Kazimier – Molski, Tokuda 4, Łyżwa 3, Bachko 3, Artemenko 7, Krawczyk, Mauer 4, Kaczor 1, Bykowski, Ilchenko, Rutkowski 1, Przytuła 4.

MVP meczu: Anton Dereviankin (Chrobry).

W Lubinie parkiecie zobaczyliśmy drużyny, które do tej pory zgromadziły po 11 punktów, można było zatem spodziewać się wyrównanego spotkania. Tak, było, ale tylko na początku, który był lepszy w wykonaniu Miedziowych (2:1). Potem jednak cztery kolejne bramki zdobyli goście i zrobiło się 2:5. Lubinianie przełamali w końcu strzelecką niemoc za sprawą trafienia Jakuba Bogacza. Na prowadzeniu nadal pozostawali kwidzynianie, wśród których brylował Robert Orzechowski. Po kwadransie na tablicy wyników było 6:9, a na parkiecie po przerwie spowodowanej kontuzją pojawił się Mikołaj Kupiec. Niespełna trzy minuty później o czas poprosił Jarosław Hipner, a Zagłębie przegrywało wówczas 7:11. Miedziowym nie udało się zmniejszyć dystansu do rywali przed przerwą i po pierwszych dwóch kwadransach MMTS wygrywał w Lubinie 15:10.

Po zmianie stron goście nie zwalniali tempa. Kolejny czas dla drużyny wziął trener Hipner, a miało to miejsce niespełna pięć minut od wznowienia gry. W tym czasie MMTS rzucił trzy bramki z rzędu i wygrywał już ośmioma trafieniami. Na domiar złego lubinianie grali bardzo nieskutecznie, a goście konsekwentnie grali swoje. W 37. minucie przyjezdni prowadzili już różnicą dziesięciu bramek – 20:10. Ta strata dla gospodarzy okazała się już nie do odrobienia. Po dwóch bardzo dobrych meczach Miedziowi musieli uznać wyższość rywali, którzy wygrali w Lubinie jak najbardziej zasłużenie. 

MKS Zagłębie Lubin – MMTS Kwidzyn 22:35 (10:15)

Zagłębie: Schodowski, Procho, Byczek – Stankiewicz, Krupa 1, Moryń, Hlushak 2, Gębala 3, Michalak 1, Pietruszko 2, Hajnos 1, Bogacz 3, Kupiec 1, Drozdalski 3, Adamski 2, Iskra 3.

MMTS: Dudek, Zakreta, Chruściel – Kornecki 3, Grzenkowicz 4, Orzechowsk 6, Peret 1, Kutyła 6, Majewski 2, Guziewicz, Wawrzyniak, Potoczny 3, Nastaj 2, Szyszko 3, Landzwojczak 3, Jankowski 2.

MVP meczu: Łukasz Zakreta (MMTS).

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.