Michał Przysiężny pierwszym polskim finalistą Wrocław Open!

Piotr Pietraszek, na podstawie materiałów prasowych | Utworzono: 2017-03-04 19:12 | Zmodyfikowano: 2017-03-04 19:12

Michał Przysiężny (402. ATP), który w turnieju głównym zagrał dzięki… dzikiej karcie, w obecności blisko 3 tysięcy widzów, pokonał po fantastycznej grze Francuza Quentina Halysa (148. ATP) 7:6(3), 7:5 i awansował do finału Wrocław Open 2017.

Mecz świetnie rozpoczął się dla naszego tenisisty, bo już w trzecim gemie przełamał swojego rywala. Chwila dekoncentracji kosztowała go jednak utratę prowadzenia i doszło do tie-breaka. W nim Michał wykazał się znakomitą odpornością psychiczną i pewnie wygrał go do 3. Druga odsłona to walka gem za gem i pokaz fenomenalnych umiejętności serwisowych (Przysiężny w całym meczu posłał na stronę Halysa aż 26 asów w dwóch setach!). Już w dziesiątym gemie Polak miał piłkę meczową, ale 20-letni Francuz obronił ją świetnym serwisem. Dwunastego gema popularny Ołówek zaczął od genialnego minięcia z bekhendu po linii, a kilka minut później było już po meczu. Polski tenisista po raz pierwszy w historii wrocławskiego turnieju awansował do finału! Brawo Michał!

„Jestem bliski tej formy, którą miałem kilka lat temu, gdy byłem w pierwszej setce rankingu ATP – przyznał 33-latek mieszkający we Wrocławiu – Jeszcze kilka takich turniejów jak ten i będę miał szansę znów tam się zaleźć”.

Polak podziękował także licznie zgromadzonej publiczności. – „To dzięki Wam tak dobrze mi idzie!” – zwrócił się tuż po meczu do kibiców w hali Orbita.

W niedzielnym finale (debel godz. 16, potem singiel, ok. 17.30) Przysiężny zmierzy się z utytułowanym Jurgenem Melzerem (203. ATP). Austriak jest w znakomitej formie, ale Polak, niesiony dopingiem pełnej hali Orbita, ma szansę na zwycięstwo. „Zapraszam wszystkich na finał z moim udziałem i… obiecuję go wygrać” – powiedział Michał tuż po meczu. Trzymamy go za słowo i również zapraszamy do kibicowania. Wstęp jest wolny!

Reklama

Komentarze (0)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.